To był czarny piątek dla strażaków i służb ratowniczych z Pucka. Mieli oni pełne ręce roboty w południe, 9 czerwca. Aż trzy razy w krótkim czasie musieli ratować tonące osoby. Dwie akcje ratujące życie skończyły się szczęśliwie. Jedna, w przypadku 46-letniego mężczyzny, miała tragiczny finał. Po półgodzinnej reanimacji stwierdzono jego zgon.
Kpt. Krzysztof Minga, oficer prasowy KP PSP w Pucku mówi, że morze w piątkowe południe było wyjątkowo niebezpieczne. Wiał silny, północny wiatr, były duże fale, tłumy wypoczywających i plaże bez ochrony ratowników - bo jeszcze nie ma sezonu. Do tego dochodzi czasami brak rozwagi, a nawet brawura – tłumaczy i apeluje o rozwagę na plaży.
Pucka straż pożarna była trzy razy wzywana 9 czerwca do zdarzeń związanych z osobami tonącymi w Bałtyku. Jedna akcja miała miejsce w Chłapowie, a dwie na plaży we Władysławowie. Wszyscy trzej tonący to mężczyźni.
PRZECZYTAJ TEŻ: Młody mężczyzna utonął w jeziorze Otomińskim
O godz. 11.30 odebrano pierwsze zgłoszenie o tym, że w okolicy wejścia nr 15 na plażę w Chłapowie topi się jedna osoba. Na szczęście, po przyjeździe strażaków, okazało się, że dzięki plażowiczom, którzy utworzyli łańcuch życia udało się tę wyciągnąć na brzeg. Dzięki temu mężczyznę uratowano. Załoga wezwanej na miejsce karetki sprawdziła jego stan i uznała, że nie ma potrzeby kierować go do szpitala.
Około godz. 14, strażacy w Pucku otrzymali kolejne zgłoszenie o tonącym. Tym razem dramat rozgrywał się w okolicy wejścia nr 6 we Władysławowie. Kiedy dojechali na miejsce, okazało się, że ratownicy już walczą o życie osoby, którą wcześniej wyciągnięto z wody. Niestety, półgodzinna reanimacja nie pomogła. Mężczyzna zmarł.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Ciało nastolatka dryfowało w Wiśle
Ale to jeszcze nie był dla ratowników koniec akcji. Mniej więcej w tym samym miejscu, w okolicy wejścia nr 6 na plażę we Władysławowie, ratownicy po raz kolejny musieli przystąpić do akcji ratującej życie. Na szczęście tym razem udało się tonącego uratować.
Akcję ratunkową prowadzono także w Stegnie, gdzie topiły się 38-latka i 12-latka. Udało się je uratować.
Napisz komentarz
Komentarze