Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Lateksowa Górniak, słowicza Majewska, dedykacja dla więźniów i przesłanie dla ukraińskich żołnierzy

Alicja Majewska z Bursztynowym Słowikiem, Maciej Maleńczuk z pozdrowieniami dla więźniów, lateksowi Edyta Górniak i Michał Szpak. To skrót drugiego dnia Polsat SuperHit Festiwalu. – Nie róbcie ze mnie brontozaura – 10 lat grałem na ulicy, a kolejne 10 próbowałem się dobić do jakiejś kariery – mówił Maciej Maleńczuk, komentując swój 40-letni związek z muzyką.
Polsat SuperHit Festiwal 2023, Paulina Sykut-Jeżyna, Jacek Karnowski, Alicja Majewska, Maciej Rock

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Polsat SuperHit Festiwal w Sopocie 2023. Co działo się II dnia?

Wielkich emocji tym razem w Operze Leśnej nie było. Ale sopocka widownia, jak zwykle, zdała egzamin, bawiąc się doskonale w myśl zasady, że najbardziej lubimy to, co już dobrze znamy. Nina Terentiew, dyrektor artystyczna festiwalu, odbierając nagrodę z rąk prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego i wiceprezydentki Magdaleny Czarzyńskiej-Jachim, stwierdziła wzruszona, że gdyby mogła przyznać swojego Oscara, to wręczyłaby go właśnie publiczności sopockiego amfiteatru.

Drugi koncert był pod hasłem „20 Lat Festiwali Polsatu w Sopocie”. Hasło tak pojemne, że można w nim pomieścić każdego artystę.

Wzruszające chwile przeżyła Alicja Majewska, której, jak zwykle, na scenie akompaniował Włodzimierz Korcz. Kiedy prezydent Sopotu Jacek Karnowski wręczył artystce Bursztynowego Słowika, ona wspomniała swój pierwszy raz na sopockim festiwalu w 1976 roku. I to nie było przyjemne wspomnienie. Nie dostała wtedy żadnej nagrody, choć bardzo na to liczyła. To było dla niej dramatyczne przeżycie. Mocno przeżyła porażkę i świadomość, że coś się zaczęło i... skończyło. Straciła wiarę w siebie. Na szczęście. nie na długo, a po latach doczekała się wreszcie swojego Słowika.

Majewska razem z publicznością zaśpiewała: „Być kobietą”, „To nie sztuka”, „Odkryjemy miłość nieznaną” i „Jeszcze się żagiel bieli” (z chórem Sound'n'Grace). Prowadząca koncert Paulina Sykut-Jeżyna przypomniała, że artystka 30 maja kończy 75 lat i zaintonowała „Happy Birthday”, a publiczność przyłączyła się do śpiewania.

PRZECZYTAJ TEŻ: Król był tylko jeden

Jubileusz 25-lecia na scenie świętowała grupa Golec uOrkiestra. W Operze Leśnej przypomnieli swoje największe przeboje m.in.: „Crazy is my life” i „Lornetka”.

A po nich pojawił się na scenie Michał Szpak, ubrany w czarną suknię z lateksu. Ktoś w kuluarach złośliwie powiedział, że ogromny dół tej sukni przypominał worek na śmieci. Szpak tym razem nie śpiewał swoich piosenek (zresztą, nie on jeden), tylko przypomniał „Mechaniczną lalkę” z repertuaru Violetty Villas. – Całuję was w samo serce – mówił do widowni słowami, które lubiła powtarzać Villas. Następnie zaśpiewał, czy raczej wykrzyczał, przebój Maanam „Raz dwa raz dwa”.

Edyta Górniak, którą prowadzący Krzysztof Ibisz zapowiadał z podnieceniem w głosie jako jedyną i niepowtarzalną, podobnie jak Szpak, była ubrana w lateks (tylko czerwony). A co z ekologią, artyści – chciałoby się zapytać? Ta wokalistka, która jest ostatnio znana głównie ze swoich kontrowersyjnych wpisów, a nie nowych piosenek, znowu zadowoliła się coverami. Ale zdaje się, jej fani nie bardzo byli z tego powodu zadowoleni.

Zaśpiewała „Hello” Lionela Richie oraz hymn epoki disco „I Will Survive” Glorii Gaynor. I jak to ona, musiała coś dodać od siebie:

– Nie można się do nikogo i niczego przywiązywać, bo jeśli tak będziemy robić, to będziemy cierpieć, bo wtedy stawiamy kogoś w niezręcznej pozycji spełniania naszych oczekiwań. Nie ma oczekiwań, nie ma rozczarowań. Pewnego dnia poczułam odrodzenie i życzę tego poczucia wszystkim, którzy na ten moment czekają – mówiła.

PRZECZYTAJ TEŻ: Jak polityka mieszała się z rozrywką, czyli Polsat SuperHit Festiwal w Operze Leśnej

Jaśniejszym punktem programu był występ Macieja Maleńczuka, któremu „stuknęło”… 40 lat na scenie. Robert Górski, który mu wręczył jubileuszową nagrodę, powiedział, że „stary chłop nigdy nie jest tak stary jak stara baba”. A Maleńczuk, jak na tak zacnego jubilata przystało, jest naprawdę w dobrej formie.

– Nie róbcie ze mnie brontozaura – 10 lat grałem na ulicy, a kolejne 10 próbowałem się dobić do jakiejś kariery – komentował sam Maleńczuk.

Muzyk przypomniał, m.in., „Dawną dziewczynę” i „Gdzie są moi przyjaciele” oraz wykonał świetny kawałek pt. „Syn”. Przyznał też, dlaczego kiedyś siedział w więzieniu.

– W 1980 r. odmówiłem służby wojskowej i zostałem skazany na dwa lata. Siedziałem cztery miesiące w Gdańsku przy Kurkowej, później w Stargardzie Szczecińskim. Przesiedziałem w więzieniu 560 dni. Następną piosenkę dedykuję wszystkim tym, którzy siedzieli, którzy siedzą i którzy będą siedzieć – mówił.

PRZECZYTAJ TEŻ: Doda, Beata Kozidrak i T.Love... Panie, panowie, Polsat SuperHit Festiwal czas zacząć

Z kolei grupa T.Love wykonała utwór „Nie nie nie”, który Muniek zadedykował ukraińskim żołnierzom, „walczącym również za naszą wolność” – jak dodał. A „Autobusy i tramwaje” zaśpiewał w duecie z Organkiem. Zresztą Organek, debiutujący na Polsat SuperHit Festiwal, przypomniał już sam m.in. swój słynny przebój „Głupi ja”.

Z miejsc podniosła widownię festiwalowa weteranka Kayah. A jej „Prawy do lewego” w ogóle się nie starzeje.

Podobnie jak „Małgośka”, która świętowała jubileusz 50-lecia. Mimo tylu lat i wykonań, piosenka Maryli Rodowicz trzyma się mocno.

Ciekawym przerywnikiem w koncercie był występ Janna – debiutanta, któremu popularność przyniosła piosenka „Gladiator”. Jann przegrał o włos wyjazd na tegoroczny festiwal Eurowizji, ale ten młody artysta pokazał, że jeszcze wszystko przed nim. To, jak śpiewa i się porusza, daje nadzieję na to, że nie będzie gwiazdką tylko jednego sezonu.

Na scenie pojawili się też, m.in., Paweł Domagała, który przypomniał swój przebój „Weź nie pytaj” i wykonał nowy utwór „Rafi”, promujący serial Polsatu.

Michał Wiśniewski przypomniał najpierw swój hit „A wszystko to, bo ciebie kocham”, a potem z córką Etiennette wykonali nową piosenkę „Ikar”. I to by było na tyle, jeśli się chce oszczędzić ten duet.

I wreszcie na finał była grupa IRA, świętująca 35 lat na scenie. Jak zwykle bez zadęcia, za to z muzyczną klasą.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama