Konflikt pomiędzy mieszkańcami a właścicielem odkrytej strzelnicy Playground ciągnie się od 2017 r. Pierwsze skargi na uciążliwości, spowodowane odgłosami broni palnej, zaczęły napływać do urzędów krótko po otwarciu ośrodka przy ul. Bernadowskiej, leżącego w granicach Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Od tego czasu strony wielokrotnie spierały się na niwie administracyjnej, medialnej oraz sądowej.
W sierpniu 2019 r., po złożeniu przez mieszkańców pierwszej petycji o zamknięcie strzelnicy, gdyński magistrat odpowiadał, że nie ma podstawy prawnej dającej urzędnikom możliwość jej likwidacji. Przy tej okazji, odsyłał zainteresowanych na policję oraz do straży miejskiej. W piśmie, oprócz stwierdzenia, że ośrodek ogranicza strzelanie z większych kalibrów, poinformowano mieszkańców, że jego działalność ma wkrótce stać się bardziej przyjazna dla otoczenia za sprawą planowanych inwestycji. Jakie inwestycje przeprowadzono na strzelnicy od 2019 r.? Pytamy o to jej właściciela Partyka Kalskiego.
PRZECZYTAJ TEŻ: Fatum nad legendarnym „Maximem”? Spadkobierca Melanii Benke, ostatniej właścicielki terenu w Gdyni Orłowie, wstrzymuje przetarg
– Przede wszystkim, wkopaliśmy się niżej z większością osi strzelnicy oraz podwyższyliśmy wały, które są naturalnymi ekranami. Według opinii ekspertów, nasze wały są jednymi z najwyższych na polskich strzelnicach, dlatego nie ma sensu stawiania ekranów dźwiękochłonnych – odpowiada szef ośrodka szkoleniowo-edukacyjnego. – Proszę pamiętać, że wokół strzelnicy rosną wysokie drzewa, które są naturalną barierą dla dźwięku. Przy strzale z kalibru 9 mm czy karabinku, na ul. Leśnej słychać jedynie delikatne odgłosy. Trudno nawet domyślić się, co jest ich źródłem.
Spór o gdyńską strzelnicę. Mieszkańcy piszą do urzędu miasta
Innego zdania są mieszkańcy. W ich opinii, problem nie został rozwiązany, a wręcz nasilił się wraz z rozpoczęciem w obiekcie szkoleń służb mundurowych, w tym WOT. Mieszkańcy w czwartek, 8 grudnia zwołali konferencję prasową, na której kolejny raz mówili o codziennych uciążliwościach.
– Jako ludzie mieszkający w okolicy, mamy dosyć życia przy ciągłym huku wystrzałów – mówi Krzysztof Król, mieszkaniec jednego z okolicznych osiedli. – Praktycznie codziennie, wychodząc z domów, mimowolnie doświadczamy działalności strzelnicy, co znacząco obniża komfort życia. Wszystkie spacery w lesie odbywają się w towarzystwie strzałów z pistoletów. Strzelnica oddziałuje nie tylko na mieszkańców, którzy są tym zwyczajnie zmęczeni, ale również na zwierzęta żyjące w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym czy w pobliskim Rezerwacie Łęg nad Swelinią. Nie rozumiemy, jak taka sytuacja może być akceptowalna przez różnego szczebla urzędy, i traktowana jako coś normalnego.
PRZECZYTAJ TEŻ: Zielone światło w sprawie wszczęcia procedury wpisu kortów Arki do rejestru zabytków
Druga petycja mieszkańców trafiła do urzędu w maju 2022 r. Kolejną, identyczną w treści, złożono w sekretariacie magistratu w czwartek, 8 grudnia, tym razem w obecności mediów. Czytamy w niej, że natężenie emitowanego hałasu osiąga poziom nieakceptowany, z punktu widzenia choćby minimalnego komfortu okolicznych mieszkańców oraz ochrony przyrody:
„Od najbliższych zabudowań mieszkalnych, na ul. Bernadowskiej, strzelnicę dzieli zaledwie ok. 200 m, a kolejne duże osiedla znajdują się w odległości 600-800 m. (…) Odgłosy wystrzałów towarzyszą mieszkańcom okolicznych osiedli, jak i miejscowej faunie, codziennie, od godzin porannych do wieczora, siedem dni w tygodniu, przez cały rok, niejednokrotnie również w dni świąteczne. Codzienny hałas uniemożliwia nam swobodne korzystanie z naszych balkonów, tarasów czy przydomowych ogródków, a nawet odpoczynek we własnych mieszkaniach przy otwartych oknach, co w sezonie wiosenno-letnim jest nie do zniesienia”.
PRZECZYTAJ TEŻ: Skargi RPO, mieszkańca oraz prokuratury na płatne parkowanie w Gdyni oddalone
Powodem ponownego złożenia tej samej petycji miały być brak odpowiedzi na wcześniejsze pismo oraz – jak mówią zainteresowani – nowe okoliczności. Chodzi o wyniki badań zleconych przez samorząd oraz przeprowadzonych, w związku z hałasem impulsowym, w okolicach strzelnicy Playground we wrześniu 2022 r. Pomiary wykonała firma Eco-Noise z Długołęki. Wynika z nich, m.in., że 3 września w okolicy stwierdzono przekroczenie dopuszczalnych poziomów hałasu w porze dziennej w dwóch z trzech punktów pomiarowych.
– Teren należy do miasta, dlatego oczekujemy wsparcia, rozmowy oraz zrozumienia, w jakiej rzeczywistości musimy na co dzień funkcjonować. Po raz kolejny apelujemy o zaangażowanie oraz wsparcie naszych władz – dodaje Krzysztof Król.
Spór o gdyńską strzelnicę. „Działamy maksymalnie 60 dni w roku”
W opinii właściciela ośrodka, obecna i wcześniejsza aktywność mieszkańców to nic więcej, jak nękanie.
– Po pierwszej petycji urząd miasta zlecił badania natężenia dźwięku na sąsiadujących osiedlach. Wykonała je firma ze Szczecina, która mogła pochwalić się certyfikatem unijnym. Nie wykazały żadnych nieprawidłowości – przekonuje Patryk Kalski. – Ci sami ludzie wielokrotnie zgłaszali nas na policję. Była również sprawa w sądzie, która w pierwszej instancji zakończyła się odrzuceniem wszystkich niedorzecznych zarzutów. Były także oskarżenia o zanieczyszczanie wód gruntowych oraz zawiadomienia do wojewody. Za wszelką cenę, opierając się na kłamstwach oraz pomówieniach, próbuje się wykończyć naszą działalność, która funkcjonuje legalnie, spełniła wszystkie wymagania oraz nie przekracza dopuszczalnych norm. Oczywiście, że strzelnica generuje dźwięk. Tak samo, jak mecz piłkarski, koncerty w Operze Leśnej, imprezy na Kolibkach, SKM-ka oraz samo życie miasta. Czy to oznacza, że te wszystkie działalności trzeba zlikwidować? Działamy maksymalnie 60 dni w roku, a nie 365, jak mówią mieszkańcy. Otwieramy obiekt po godz. 9., a w niedzielę – po godz. 10. W okresie jesienno-zimowym pracujemy do godz. 16., a latem – do 18. lub 17. w niedziele. To nie są godziny, w których moglibyśmy mówić o uciążliwościach.
PRZECZYTAJ TEŻ: Jakie inwestycje w planie budżetowym Gdyni na 2023 r.?
Zdaniem właściciela, zamknięcie strzelnicy oznaczałoby „wykluczanie określonych grup społecznych”. W swoim obiekcie wyłożył petycję „wspierającą rozwój ośrodka szkoleniowo-edukacyjnego”, którą miało podpisać 1400 osób.
– Obiekt ma 85 lat. Można powiedzieć, że kontynuujemy historyczną działalność przedwojennej Gdyni. Szkoli się tutaj dzieci, młodzież, studentów, w tym AWFiS, przyjeżdżają do nas sekcje sportowe, kluby sportowe, także służby mundurowe. Mamy ludzi z całego województwa. Uważam, że przeszkadzamy wyłącznie ludziom złej woli. Tylko osoby pozbawione jakiejkolwiek wrażliwości społecznej mogą dążyć do wykluczenia tych grup, w imię, niezrozumiałych dla mnie, interesów – mówi szef ośrodka.
Pytany o ostatnie badania hałasu, mówi, że nie słyszał, by w tym roku przeprowadzano jakiekolwiek pomiary.
Spór o gdyńską strzelnicę. „Dobro mieszkańców celem bezsprzecznym”
Urzędnicy nie chcą, póki co, odnosić się do sprawy. Na nasze pytania o ewentualne, dalsze działania magistratu, mają odpowiedzieć dopiero po ustosunkowaniu się do petycji mieszkańców. Z punktu widzenia prawa, utworzenie strzelnicy nie wymaga zgody administracyjnej żadnego organu administracji publicznej. Jej otwarcie uzależnione jest jedynie od zaakceptowania przez gminę regulaminu działalności, który musi zostać przygotowany, zgodnie z rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych i administracji. W tej sprawie prezydent Wojciech Szczurek wydał decyzję 6 września 2017 r. Na skutek różnych okoliczności, zgoda organu może zostać cofnięta, co już zdarzało się w przypadku podobnych obiektów na terenie kraju.
– Wydział Środowiska prowadzi postępowanie, obecnie jest już po pomiarach hałasu. Na ich podstawie, w najbliższym czasie zostanie wydana decyzja administracyjna w sprawie dopuszczalnego poziomu jego natężenia – mówi Jakub Ubych, wiceprzewodniczący Rady Miasta Gdyni z klubu Samorządność. – Dobro mieszkańców jest celem bezsprzecznym. Jeśli wyniki badania wykażą przekroczenia, to zostanie wydana stosowna decyzja, wskazująca ograniczenia dla prowadzącego działalność.
Napisz komentarz
Komentarze