Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Globus Polski. Jesienna łapanka prezesa

Opowieści dziwnej treści i niejasnego statusu prawnego pada ostatnio z ust Jarosława Kaczyńskiego coraz więcej.

Byłem święcie przekonany, że autorem bon motu: „ja rzucam myśl, a wy ją łapcie” był Lech Wałęsa, ale usłużny wujek Google podpowiada, że nic bardziej błędnego. Ideę tę, wyrażoną w nieco bardziej niegramotny sposób („Ja wam rzucam myśl, a wy go łapcie”), propagował jakoby Roman Werfel, wieloletni naczelny „Nowych Dróg”, organu teoretycznego PZPR. Tak czy siak obaj panowie W. to już historia, a dziś myśli do łapania podrzuca narodowi ktoś zupełnie inny, na codziennych spotkaniach z aktywem, przebranym dla niepoznaki za elektorat.

I trzeba przyznać, że nauki Jarosława Kaczyńskiego, bo o nim tu rzecz jasna mowa, nie idą w las. A przynajmniej jedna z nich tam nie poszła, trafiła bowiem… do pieca. Oto w Wejherowie strażnicy miejscy zauważyli walący z komina gęsty, czarny, śmierdzący dym i idąc jego tropem nakryli obywatela palącego w kozie płytami wiórowymi. Sprawca, choć przyłapany na gorącym uczynku, odmówił przyjęcia mandatu wysokości 500 zł (co to jest przy obecnych cenach węgla?), powołując się na słowa prezesa PiS, że Polska musi być ogrzana i w związku z tym „trzeba w tej chwili palić wszystkim, poza oponami czy tym podobnymi rzeczami”. Strażnicy uznali, że takie pozwolenie nie stanowi jeszcze w Polsce normy prawnej i skierowali sprawę do sądu. Swoją drogą ciekawe czy gdyby trafiło nie na samorządową straż, ale policję, albo inną państwową instytucję, jej funkcjonariusze równie otwarcie kwestionowaliby kompetencje prezesa do stanowienia prawa jednym rzuconym od niechcenia na Podhalu pomysłem?

Abp Jędraszewski reaktywował właśnie w swojej diecezji dziesięcinę. Na razie pobiera ją tylko od parafii i organizacji katolickich. Kto wie jednak, czy niebawem nie okaże się, że każdy rozsądny Polak powinien bulić na lokalnego biskupa?

Tych opowieści dziwnej treści i niejasnego statusu prawnego pada ostatnio z ust Jarosława Kaczyńskiego coraz więcej. W Częstochowie na przykład pouczał, że każdy rozsądny Polak-patriota powinien przyjąć chrześcijański system wartości, bo alternatywą jest nihilizm. Na podstawie jakich badań tak twierdzi – nie ujawnił. Nie sprecyzował też jakie sankcje grożą tym obywatelom, którzy nie wykażą się tak specyficznie rozumianym rozsądkiem i nie zaakceptują ograniczenia, gwarantowanej przez Konstytucję, wolności sumienia. Przy okazji warto byłoby też wyjaśnić który chrześcijański system wartości prezes ma na myśli: ten propagowany przez ks. prof. Wierzbickiego, czy abp. Jędraszewskiego? Ten ostatni reaktywował właśnie w swojej diecezji dziesięcinę. Na razie pobiera ją tylko od parafii i organizacji katolickich. Kto wie jednak, czy niebawem nie okaże się, że każdy rozsądny Polak powinien bulić na lokalnego biskupa?

Tymczasem „nierozsądni” głosują nogami. Furorę sieci robił w tym tygodniu filmik, w którym ks. prałat Eugeniusz Pepliński z Kamienia Krajeńskiego (diecezja pelplińska) czynił parafianom wyrzuty z powodu zbyt niskiej frekwencji na mszy. Zastosował przy tym klasyczną metodę opisaną, czy raczej wyśpiewaną przez Wojciech Młynarskiego w „Balladzie o dwóch koniach”, karcąc nie tych nieposłusznych, ale tych, którzy do kościoła chodzą. Przy takim systemie motywowania wiernych, można się obawiać, że kolejny genialny pomysł prezesa – usytuowanie lokali wyborczych w pobliżu kościołów – może dać więcej dymu, niż realnego politycznego ognia.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama