„70 proc. procent zachowań na AIDS dotyczy pederastów”, „31 proc. dzieci wychowywanych przez lesbijki i 25proc. wychowywanych przez pederastów jest molestowanych”, „czyny pedofilskie zdarzają się wśród homoseksualistów 20 razy częściej” i opatrzone zdjęciem roznegliżowanych mężczyzn: „Tacy chcą edukować twoje dzieci” – takie hasła znajdowały się na plandece i były emitowane dźwiękowo z furgonetki, która kilka lat temu pojawiała się na ulicach polskich miast, m.in. Gdańska.
O NIEDAWNYM POWROCIE AUTA Z NIECO ZMIENIONYM PRZEKAZEM WIĘCEJ PRZECZYTASZ TUTAJ: „Homofobiczna furgonetka” znów na ulicach Trójmiasta
Z działalnością dostawczaka, nazywanego przez nich „homofobusem” i „pogromobusem”, stanowiącego element kampanii prowadzonej przez Fundację PRO – Prawo do Życia, nie zgadzają się działacze trójmiejskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób LGBT Tolerado. W marcu 2022 r. pisaliśmy o nieprawomocnym orzeczeniu, które po ich interwencji nakazywało kierowcy pojazdu zapłatę prawie 5,5 tysiąca złotych oraz wykonywanie prac społecznych przez pół roku.
WIĘCEJ NA TEN TEMAT PRZECZYTASZ TUTAJ: Wyrok dla kierowcy „homofobusa”. Pół roku prac społecznych i ponad 5 tys. zł do zapłaty
Z kolei, w kwietniu 2022 r. informowaliśmy o oddaleniu przez sąd pozwu przeciw Fundacji PRO – Prawo do Życia.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT: Pozew w sprawie homofobicznej furgonetki oddalony
Natomiast w czerwcu 2022 r. – o kolejnym skazującym wyroku wobec kierowcy auta.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT: Grzywna dla kierowcy „homofobusa”. To kolejny wyrok
Przed Sądem Rejonowym Gdańsk-Południe we wtorek, 2 sierpnia rozpoczął się kolejny proces karny dotyczący tego samego auta. Tym razem toczy się z oskarżenia prywatnego stowarzyszenia „Tolerado” i jego działaczy, przeciwko twórcy i prezesowi Fundacji PRO – Prawo do Życia oraz dwojgu członkom jej zarządu. Sprawa dotyczy domniemanego zniesławienia, a więc przestępstwa zagrożonego karą grzywny lub ograniczenia wolności.
– Oświadczam, że nikogo nie chcieliśmy zniesławić i nikogo nie zniesławiliśmy – powiedział już na wstępie składania wyjaśnień zasiadający na ławie oskarżonych Mariusz Dzierżawski, prezes Fundacji PRO – Prawo do Życia. – Informacje pojawiające się w naszej kampanii opierają się na badaniach naukowych i dostępnych publicznie danych – przekonywał.
Powoływał się przy tym na książki: „Nauka mówi nie! Oszustwo homo-małżeństwa” Gerarda van den Aardwega (którego określił jako „naukowca i psychoterapeutę z 50-letnim doświadczeniem”) oraz „Homoseksualizm. Przegląd światowych analiz i badań. Przyczyny, objawy, terapia, aspekty społeczne” autorstwa Beaty Wieczorek, wydanej przez wydawnictwo Fronda.
– To jest naprawdę bardzo obszerny materiał, przegląd setek badań naukowych z ostatnich dziesięcioleci. Prawie 1000 stron druku i ta książka nie doczekała się żadnej poważnej polemiki w ciągu tych 5 lat, które upłynęły od jej opublikowania – zaznaczył, odnosząc się do drugiej z wymienionych pozycji. – W książce „Homoseksualizm” na stronie 168 znajdujemy odwołania do 3 badań z 1984, 1988 i 1992 r., wskazujące na nieproporcjonalnie duży odsetek pedofilów wśród homoseksualistów. W książce Aardwega na stronie 2 znajdujemy informację, że ryzyko napastowana seksualnego nieletnich chłopców przez homoseksualnych mężczyzn jest 10-20-krotnie większe niż napastowanie nieletnich dziewczynek przez dorosłych homoseksualnych mężczyzn – dodał.
Zwracał też uwagę na rzekome publiczne wypowiedzi pochodzące ze środowisk homoseksualnych, „afirmujące seks z dziećmi”. Cytował m.in. zdanie z amerykańskiego magazynu gejowskiego z 1995 r., przywoływane w jednej ze wspomnianych książek:
„Jesteśmy dumni, że ruch gejowski, jako jeden z nielicznych, zdobył się na odwagę powiedzenia głośno, że dzieci są naturalnie seksualne i zasługują na prawo seksualnej ekspresji z kimkolwiek kogo wybiorą”.
W innym zagranicznym czasopiśmie dla homoseksualistów – z tego, co mówił – pojawił się zaś materiał zatytułowany: „Męska seksualna aktywność międzypokoleniowa”, a w kolejnym – reklama „penetracyjnej lalki chłopca”.
Prezes Fundacji PRO – Prawo do Życia tłumaczył przed sądem, że środowiska LGBTQ, „co jest powszechnie znane”, zabiegają o wprowadzenie do szkół edukacji seksualnej, zgodnej z europejskimi standardami. Natomiast furgonetka miała jedynie prezentować cytaty z tych standardów, które oceniał jako wycelowane w „pobudzenie aktywności seksualnej dzieci i młodzieży”. Według jego relacji, wiceminister edukacji w jednej z kanadyjskich prowincji, który wspólnie z przełożoną miał przygotować program edukacji seksualnej uwzględniający takie zjawiska, jak: „masturbacja, stosunek analny, seks oralny, homoseksualizm”, posiadał dziecięcą pornografię, a na forach internetowych doradzał innym pedofilom. Zaś prezes szkockiej organizacji LGBTQ, która szkoliła nauczycieli i adeptów do tego zawodu z wychowania seksualnego, został skazany na dożywotnie więzienie za molestowanie nieletniego syna znajomych, kręcenie z nim filmów i robienie zdjęć.
Jak stwierdził Mariusz Dzierżawski, ten ostatni, „stał na czele jednej z największych organizacji pedofilskich w Wielkiej Brytanii”, która ogółem dysponowała 125 tysiącami zdjęć i filmów z dziecięcą pornografią.
– Można by mnożyć takie przykłady. Ja nie będę tego robił w tej chwili – zastrzegł oskarżony i przekonywał, że środowiska edukatorów seksualnych „przecinają się z pedofilskimi”. – Grupy edukatorów wchodzą do szkół bez wiedzy rodziców – przestrzegał, powołując się na publikacje Ordo Iuris.
Szeroko odniósł się także do rzekomego częstszego występowania chorób wenerycznych wśród osób homoseksualnych. Powoływał się przy tym na wywiad udzielony w 2012 r. portalowi Interia przez Zbigniewa Izdebskiego, seksuologa „pozytywnie odnoszącego się do LGBT”, którego cytował:
„Moje badania pokazują, ilu partnerów może mieć, ale nie musi, mężczyzna homoseksualny. Mamy tu bowiem też do czynienia z dużymi różnicami indywidualnymi. Tak, około dwustu. W związku ze stylem życia mężczyzn homoseksualnych, ta liczba partnerów seksualnych może szokować na tle mężczyzn heteroseksualnych. Ale to jest pewna forma obyczajowości przyjętej w tej grupie”.
Właśnie, rzekomo, statystycznie rzecz biorąc, wzmożona seksualna aktywność osób nieheteroseksualnych ma, zdaniem prezesa fundacji, wskazywać na zwiększenie liczby ich zachorowań na choroby weneryczne.
– Jeżeli mówię, że palenie papierosów może doprowadzić do raka płuc, bo wskazują na to statystyki, to przecież nie zniesławiam żadnego palacza. Ja, jeśli coś takiego mówię, to mówię to w trosce o tych ludzi i o ich zdrowie – porównywał Mariusz Dzierżawski.
W innym miejscu, określając oponentów w dyskusji jako „zwolenników antypedagogiki”, stwierdził:
– W Polsce od lat trwa debata na temat wychowania dzieci i można powiedzieć, że od dawna jest to debata jednostronna. Media prezentują tylko właśnie tę stronę, która przedstawia seks jako źródło przyjemności, jako dobrodziejstwo, nie pokazując kontekstu. Fundacja PRO-Prawo do życia bierze udział w tej debacie i my opowiadamy się po stronie pedagogiki klasycznej, która mówi, że rozwój człowieka polega na wzrastaniu w cnotach.
Dopytywany przez reprezentującą „Tolerado” adwokat Katarzynę Warecką o aktualne stanowisko Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego w sprawie homoseksualizmu, stwierdził tymczasem, że od lat siedemdziesiątych XX wieku APT to „środowisko zideologizowane”, choć przyznał, że, „być może, należy do niego największa liczba psychiatrów”. Jako „zideologizowane” określił również stanowiska Polskiego Towarzystwa Psychologicznego i Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego z 2019 r. w sprawie relacji homoseksualizmu i pedofilii oraz homoseksualizmu i chorób, o które pytała mecenas.
– Przecież przez dziesięciolecia byliśmy informowani o grupach ryzyka, a jednocześnie byliśmy informowani, że nie ma to żadnego związku z rodzajem aktywności seksualnej przez nie prowadzonej. Doznałem dysonansu poznawczego – tłumaczył z kolei, gdy sędzia Małgorzata Uszacka zapytała, czemu wykorzystywał wyniki jednych badań, a innych – odrzucał. Powołał się przy tym na swoje doświadczenie dorastania w PRL, co miało mu pozwolić poznać wpływ propagandy i zdać sobie sprawę „z rozbieżności pomiędzy wyjaśnieniami ideologicznymi a rzeczywistością”.
Pozostałych dwoje oskarżonych członków zarządu Fundacji PRO-Prawo do Życia, podobnie jak prezes, nie przyznało się do zarzuconego czynu, jednak odmówiło składania wyjaśnień oraz odpowiedzi na pytania. Na koniec rozprawy, na której nie pojawił się jedyny wpisany tego dnia na wokandę świadek, oboje poparli wyjaśnienia prezesa organizacji, z którymi zupełnie nie zgadzał się wiceprezes stowarzyszenia „Tolerado”, również obecny w sądzie.
– Pan Dzierżawski powoływał się na badania naukowe i odnosił się do spisanych treści. Identyczna argumentacja podnoszona była z jego strony w procesie cywilnym, kiedy go oskarżaliśmy o naruszenie dóbr osobistych stowarzyszenia „Tolerado”, i wtedy przedstawialiśmy – w aktach sprawy te dokumenty są – stanowiska i opinie dotyczące merytoryki tego zagadnienia, czyli tego, czy można łączyć homoseksualność z pedofilią, czy osoby homoseksualne częściej zapadają na choroby weneryczne i czy domagając się edukacji seksualnej, dążą do seksualizacji dzieci. Oczywiście nie. Sąd podzielił wówczas naszą argumentację i uznał nasze dowody na to, że twierdzenia pana Dzierżawskiego są nieprawdziwe. W związku z tym, nie musimy już teraz ponownie tego dowodzić. Będziemy się powoływać na ustalenia sądu cywilnego oraz na ustalenia w sprawie karnej przeciwko kierowcy „homofobusa”. W tym drugim przypadku sąd również w bardzo jasny sposób stwierdził, że stwierdzenia fundacji PRO-Prawo do Życia są jednostronne, przestarzałe i nie odnoszą się do współczesnej wiedzy naukowej – tłumaczył na sądowym korytarzu Jacek Jasionek.
I dodał: – Dlatego w trakcie dzisiejszej rozprawy zapytaliśmy pana Dzierżawskiego, czy znane mu są współczesne stanowiska Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, Polskiego Towarzystwa Psychologicznego i Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego. Wszystkie one, odwołując się do współczesnych badań naukowych, wskazują, że nie można wykazać związku między pedofilią a homoseksualnością. Sąd zapytał dziś, dlaczego pan Dzierżawski posługuje się jednymi badaniami, a odrzuca inne, i usłyszał, że uważa inne za „zideologizowane”. Pan Dzierżawski może tak oczywiście twierdzić. Może też twierdzić, że Ziemia jest płaska, natomiast według współczesnych badań naukowych, jego twierdzenia są nieprawdziwe.
Kolejny termin procesu zaplanowany został dopiero w połowie października 2022 r.
Napisz komentarz
Komentarze