Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Morskie farmy wiatrowe na Bałtyku. Kiedy rusza budowa w polskim obszarze?

Morskie farmy wiatrowe w polskim obszarze Morza Bałtyckiego mają zostać uruchomione już za kilka lat. O potencjale płynącym z tego projektu, szansach dla przemysłu, rozwoju kadr i korzyściach dla Pomorza rozmawiamy z dr Kamilą Tarnacką, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
(Fot. Pixabay)

Ile obecnie jest projektów morskich farm wiatrowych na Bałtyku?

Obecnie mamy siedem projektów realizowanych przez pięć podmiotów. Dwa projekty: Baltica 2 (1,5 GW) oraz Baltica 3 (1 GW) należą do PGE oraz Orstedu, kolejne dwa: MFW Bałtyk II (1,2 GW) oraz MFW Bałtyk III (1,2 GW), będę realizowane przez Polenergię oraz Equinor. Projekty posiada także Orlen z Northland Power – Baltic Power (1,2 GW), a także RWE Renewables z farmą o mocy 0,35 GW. Dwa ostatnie projekty należą do Ocean Winds, są to B-Wind i C-Wind o łącznej mocy 0,4 GW.

Ile z tych projektów ma już warunki przyłączeniowe?

Możemy potwierdzić, że wszystkie posiadają warunki przyłączenia.

Kiedy powstaną pierwsze morskie farmy wiatrowe i jaki jest to potencjał w GW?

Możemy założyć, że wszystkie projekty z pierwszej fazy powinny zostać uruchomione w latach 2026-2028. Mogą zdarzyć się jednak opóźnienia wynikające z różnych elementów, jak np. kwestie dostępności portów instalacyjnych, czy floty.

dr Kamila Tarnacka / wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej

Nadal nie wiadomo, czy np. port instalacyjny w Gdyni, który został wskazany jako główny port , zostanie wykorzystany, czy jednak projekty będą musiały korzystać z portów w Niemczech.

Na jakim etapie są regulacje prawne związane z budową morskich farm wiatrowych w polskiej części Bałtyku?

Ustawa offshorowa została uchwalona rok temu w grudniu. Ustanowiła system wsparcia i ramy realizacji projektów. To był najważniejszy dokument. Na razie wydane zostały rozporządzenia ustanawiające cenę maksymalną dla morskich farm wiatrowych, która była brana pod uwagę przy udzielaniu wsparcia przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. To było niezbędne. Natomiast w toku są pozostałe rozporządzenia regulujące bardziej szczegółowe aspekty, np. związane z wyprowadzeniem mocy czy dotyczące bezpieczeństwa morskich farm wiatrowych lub kryteriów rozstrzygania, który projekt otrzyma pozwolenie lokalizacyjne w drugiej fazie budowy.

Oprócz tego, we wrześniu została podpisana deklaracja współpracy rządu oraz biznesu na rzecz rozwoju morskiej energetyki wiatrowej, tzw. Sector Deal. Ten dokument, który nie jest regulacją prawną, przewiduje różne cele co do rozwoju morskich farm wiatrowych, ambicje dotyczące udziału lokalnego łańcucha dostaw, a także inne aspekty związane czy z zatrudnianiem w offshorze, czy z prowadzeniem badań i kształceniem kadr.

Przewidywana moc zainstalowana w projektach pierwszej fazy wynosi 5,9 GW. Projekty z drugiej fazy to ok. 5 GW mocy. Pierwsza aukcja na kolejne projekty odbędzie się w 2025 r.

Port Gdynia został ogłoszony portem instalacyjnym. Co ma być jego zadaniem?

To ma być port, w którym będzie możliwe instalowanie komponentów morskich farm wiatrowych, a następnie będą one przewożone statkiem do miejsca docelowego. Zatem ta instalacja jest bardzo ważna, ale wymagania, jakie taki port powinien spełnić, są ogromne. Niezbędny jest do tego duży teren, odpowiednio przystosowany i zabezpieczony. Port w Gdyni na ten moment nie spełnia tych wymagań. Środki z Krajowego Planu Odbudowy mają zostać przeznaczone m.in. właśnie na przystosowanie tego portu. Natomiast sam port nie przedstawił jeszcze harmonogramu, dlatego inwestorzy nie mają pewności, czy będzie gotowy na czas. Jeśli to się nie uda, prawdopodobnie trzeba będzie korzystać z niemieckiego portu w Saasnitz lub duńskiego w Rønne. Gdyby jednak instalacja  odbywała się w Gdyni, to wokół portu lokowałyby się także dodatkowe elementy łańcucha dostaw, np. prowadzące do możliwości realizacji montażu wieży z importowanej stali, montażu monopali ze stali importowanej, produkcji mniejszych sekcji, konstrukcji przejściowo-łączących. Zatem obecność portu na terenie Polski zdecydowanie wpłynie pozytywnie na nasz łańcuch dostaw.

Jakie są korzyści z budowy morskich farm wiatrowych?

Morskie farmy wiatrowe produkują czystą energię elektryczną, która ma szanse w bardzo krótkim czasie być najtańszą energią.

dr Kamila Tarnacka / wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej

Już na wstępie będzie  dużo tańsza od energii elektrycznej ze źródeł konwencjonalnych, gdyż obecne ceny energii są bardzo wysokie ze względu na stale rosnące ceny praw do emisji CO2, popyt przewyższający podaż węgla i gazu, oraz inne czynniki.. Morskie farmy zapewniają duży wolumen energii elektrycznej:. dwa duże projekty będą miały po 1 GW mocy zainstalowanej, czyli są to dużo większe moce niż w przypadku projektów lądowych. Dodatkowo turbiny montowane na morzu są większe i mocniejsze. Dla porównania, na lądzie średnia moc turbin wynosi 2-5 MW, natomiast na morzu to nawet 10-12 MW. To wszystko razem daje nam dobry efekt końcowy w pozyskiwaniu taniej, zielonej energii.

Nie bez znaczenia są konsultacje i relacje z interesariuszami, których budowa morskich farm na Bałtyku dotyczy, np. z żeglugą, rybakami, wojskiem. Jednak w przypadku elektrowni na morzu nie występuje element krajobrazowy, jak w przypadku wiatraków na lądzie. Morskie wiatraki będą montowane w odległości ponad 20 km od linii brzegowej, co oznacza, że będą praktycznie niewidoczne z brzegu.

Morskie farmy wiatrowe mogą być zagrożeniem dla morskich zwierząt?

Prowadzone są analizy środowiskowe, tak żeby nie zaburzać pewnych habitatów i siedlisk. Okazuje się nawet, że morskie farmy sprzyjają osiedlaniu się pewnych gatunków ryb na podwodnych fundamentach. ZdaniemWedług ekspertów z WWF, podwodne konstrukcje turbin wiatrowych zwiększą bioróżnorodność i liczbęilość ryb (np. małży,  skorupiaków), niewystępujących wcześniej na tych obszarach, wzbogacając łańcuch pokarmowy. Nie ma zidentyfikowanego negatywnego skutku oddziaływania morskich farm wiatrowych na środowisko.

Wśród wymienionych już korzyści warto też wspomnieć o rozwoju przemysłu okrętowego i nowych miejscach pracy.

To szansa dla polskiego przemysłu. Już w tej chwili produkujemy komponenty do morskich farm wiatrowych, m.in. w postaci kabli i podstacji, mogące służyć na eksport. Firmy prowadzące taką działalność mogłyby zwiększyć produkcję lub ją dostosować do potrzeb polskich morskich farm wiatrowych.

Jest cały potencjał lokalny, który może być wykorzystany do obsługi morskich farm wiatrowych. Te cele zostały ustalone i jasno wymienione w Sector Dealu – deklaracji o rozwoju morskich farm wiatrowych. Udział local content będzie rósł stopniowo. Początkowo szacuje się go na około 20-30%, finalnie na 50%, a może nawet i więcej. W przypadku lądowych farmach wiatrowych, ten udział samoistnie się rozwinął i obecnie wynosi ponad 50%. Także jest to duża szansa dla polskich przedsiębiorców, ale, oczywiście, kluczowy będzie też udział polskich portów i floty instalacyjnej oraz serwisowej.

Mamy kadry, które poradzą sobie z obsługą morskich farm wiatrowych?

Mamy kadry, które są już kompetentne. Te kadry będą wspomagane zagranicznymi specjalistami, ponieważ tak są skonstruowane projekty. Wszystkie największe projekty realizowane będą we współpracy z partnerem zagranicznym. Te duże, zagraniczne firmy mają doświadczenie w offshorze oraz swój sprawdzony  know-how, dlatego z pewnością zapewnią też odpowiednie wsparcie kadrowe.

Mamy też własne kadry, które są do wykorzystania właśnie przy utrzymaniu i konserwacji morskich farm wiatrowych. A oprócz tego, są jeszcze wdrażane programy edukacji kadr. Zatrudniane firmy będą przeszkalane, a dodatkowo będą otwierane nowe kierunki na uczelniach, po to, aby kształcić jak najwięcej osób kompetentnych do pracy w nowej branży. Sektor zielonej energii oferuje bowiem nie tylko pracę w klasycznych specjalizacjach energetycznych, ale także w nowych zawodach, które mają przed sobą ciekawą przyszłość, tj. inżynierów, technologów i kierowników projektów morskich oraz badaczy.

Jakie mogą być korzyści dla Pomorza z budowy morskich farm wiatrowych?

Z pewnością będzie to rozwój łańcucha dostaw, dynamizacja gospodarki w tym obszarze. To również spory zastrzyk finansowy dla samorządów, poprzez podatki, które będą wpływały z części lądowej morskich farm wiatrowych, dzięki  kablom, które są doprowadzane też na lądzie. Z części morskiej, podatki będą płacone do budżetu centralnego. Oprócz tego, stosunkowo dużo czystej, zielonej energii elektrycznej, która trafia do wspólnej sieci, i z czasem będzie coraz tańsza.

dr Kamila Tarnacka, wiceprezes PSEW

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama