Do Teatru Wybrzeże, gdzie dyrektorował Stanisław Kwaskowski, Zofia Mayr trafiła w 1949 roku. Jej pierwsza rola tam to Nina w „Młodej Gwardii” (1949 r.), ostatnia – Ciotunia w „Pannie z mokrą głową” (1993 r.). Ale na teatralnej scenie była – biorąc pod uwagę wszystkie sceny, gdzie występowała – 57 lat. Zagrała kilkadziesiąt pierwszo- i drugoplanowych ról, współpracując ze wszystkimi wielkimi reżyserami. Właściwie do końca grać nie przestała. Będąc już na emeryturze, występowała w teatrach od Słupska, przez Gdynię, po Paryż. Do końca kochała teatr, wspominała dawne role, atmosferę kulis i garderoby.
– To były czasy, gdy aktorka była kimś ze snu, z marzenia, z bajki – śmiała się. – Nie wypadało jej, tak po prostu, stać w kolejce po mięso albo wynosić śmieci...
PRZECZYTAJ TEŻ: 95 lat temu urodził się Zdzisław Maklakiewicz. Kartka z kalendarza
Będąc już bardzo chora, wyznała:
– Czasem mi się wydaje, że to moje wielkie łoże, w którym tak sobie leżę po tej operacji, to jakaś wielka scena. I że ta moja starość to tylko taka rola. Ale przedstawienie za chwilę się skończy, będą oklaski, dostanę kwiaty. Pójdę do garderoby, zmyję z twarzy zmarszczki, zdejmę bandaż z nogi, włożę szpilki... A na ulicy ludzie będą na mnie patrzeć i szeptać: „Tak, to ona, to na pewno ona... Taka piękna, taka młoda! Jak ona to zrobiła?”.
Zofia Mayr zmarła 11 lipca 2014 roku w Gdyni, miała 87 lat.
Napisz komentarz
Komentarze