Jeszcze przed meczem 21. kolejki Fortuny I ligi obie drużyny zamanifestowały swoją dezaprobatę dla wojennych działach na Ukrainie i wyszły na boisko z transparentem „Nigdy więcej wojny”.
Arka mierzyła się w tym meczu z wiceliderem tabeli, więc jej postawa była ogromnym znakiem zapytania. Bramka, którą już w 6. minucie strzelił Adam Deja, chyba w większym stopniu zaskoczyła gospodarzy, dopingowanych przez prawie 17 tysięcy widzów! Arkę wspierało z trybun stadionu Widzewa kilkuset kibiców, którzy też musieli być zaskoczeni obrotem sprawy. Łodzianom udało się wprawdzie odpowiedzieć celnym strzałem, ale na przerwę obie drużyny schodziły przy wyniku 1:1, co raczej nie wprowadzało komfortowej sytuacji w szeregi Widzewa.
WIĘCEJ: Andrzej Prus: Arka nie ma szans na awans
Arka ewidentnie znalazła sposób na rywala, który, choć przeważał, to nie potrafił tej przewagi wykorzystać. Żółto-niebiescy umiejętnie rozbijali ataki łodzian i groźnie kontratakowali. Mało kto spodziewał się jednak tego, co stało się na boisku w Łodzi między 50. a 57. minutą. Arkowcy w tym czasie strzelili trzy bramki, które zadecydowały o ich efektownym zwycięstwie. Gospodarzy było stać tylko na jednego gola, ale i tak gdynianie dorzucili jeszcze jedną bramkę.
Oby ta wygrana dała arkowcom pozytywny impuls do walki o awans, o którym marzą kibice żółto-niebieskich.
A już 1 marca w Gdyni Arka podejmie Raków Częstochowa w meczu, którego stawką będzie awans do półfinału Pucharu Polski.
Widzew Łódź - Arka Gdynia 2:5 (1:1)
Bramki: Radosław Gołębiowski (38), Fabio Nunes (72) – Adam Deja (6), Hubert Adamczyk (50, k.), Karol Czubak (55), Olaf Kobacki (57), Christian Aleman (83, k.).
Arka: Krzepisz – Marcjanik (żk), Bunoza, Dobrotka – Stępień, Deja , Milewski (90. Bednarski), Kobacki, (85. Zmorzyński), Aleman, Czubak (88. Siemaszko), Adamczyk (90. Skóra).
Widzów: 17 012336
Napisz komentarz
Komentarze