Obie drużyny bardzo potrzebowały punktów. Raków Częstochowa przed meczem z Lechią Gdańsk zajmował 2. miejsce w tabeli ze stratą 4 punktów do prowadzącego Lecha Poznań. Gospodarze nie zamierzali odpuszczać wyścigu po tytuł mistrza Polski, więc wygrana z gdańską Lechią była im bardzo potrzebna.
Lechia Gdańsk nie potrafiła przełamać defensywy rywala
Biało-zieloni po porażce w Gdańsku z Puszczą 0:2 w poprzedniej kolejce jechali pod Jasną Górę jako przedostatnia drużyna tabeli PKO BP Ekstraklasy ze stratą jednego punktu do ostatniego bezpiecznego miejsca. To powodowało, że Lechia, także w Częstochowie, gdzie faworytem nie była, musiała szukać punktów. Jej margines błędów bardzo się zawęził, dlatego lechiści mieli nie tylko nastawić się na walkę o każdy metr boiska, ale także zastosować mądrą i skuteczną taktykę.
Spotkanie w poniedziałek, 3 marca rozpoczęło się od bardzo dynamicznego tempa, a już w 2. minucie Raków objął prowadzenie. Jonatan Brunes wykorzystał zamieszanie w polu karnym Lechii, kiedy po dośrodkowaniu Ivi Lopeza piłka nie trafiła do żadnego z obrońców, za to napastnik gospodarzy z kilku metrów wpakował ją do siatki. Lechia odpowiedziała kontratakiem, ale Tomas Bobcek został złapany na spalonym po świetnym podaniu Bogdana Wiunnyka.
W 15. minucie Raków podwyższył prowadzenie. Po kolejnym błędzie defensywy Lechii i fatalnym zagraniu Rifeta Kapića Lopez przejął piłkę oraz zagrał wzdłuż bramki. Choć sam przewrócił się, to Brunes ponownie znalazł się w odpowiednim miejscu i skierował piłkę do pustej siatki, zdobywając swoją drugą bramkę.
Lechia miała swoje szanse, jednak brakowało jej precyzji, a bramkarz Rakowa Kacper Trelowski był czujny przy każdym strzale rywali.
W drugiej połowie Lechia starała się odwrócić wynik, co udało się jej częściowo w 71. minucie, gdy Tomasz Wójtowicz zdobył kontaktowego gola. Po świetnym przyjęciu piłki przełożył ją z nogi na nogę i uderzył precyzyjnie w długi róg, zaskakując bramkarza Rakowa. Mimo to, drużyna z Częstochowy nie oddała inicjatywy i w 75. minucie dobiła Lechię. Erick Otieno dośrodkował z lewego skrzydła, a obrońca Lechii Bujar Pllana, interweniując wślizgiem, niefortunnie skierował piłkę do własnej bramki, dając Rakowowi trzeciego gola.
Lechia, mimo przewagi w posiadaniu piłki i licznych strzałach, nie potrafiła zdobyć więcej goli. W ostatnich minutach meczu Raków skutecznie bronił prowadzenia, a biało-zieloni nie potrafili przełamać defensywy rywala.
Raków Częstochowa - Lechia Gdańsk 3:1 (2:0)
Bramki: Jonatan Brunes (2, 15), Bujar Pllana (75, samobójcza) – Tomasz Wójtowicz (71).
Napisz komentarz
Komentarze