Obaj poszkodowani zgłosili się na policję we wtorek, 14 stycznia. Zacznijmy od historii 48-latka z Gdyni. Jak informują policjanci, w grudniu minionego roku mężczyzna poznał w sieci kobietę, która przedstawiła się jako Anna, a z profilu wynikało, że mieszka w Amsterdamie. Kobieta podawała się za analityka kryptowalut i namówiła mężczyznę do zainwestowania w nie, jednocześnie zapewniając, ze wszystkiego go nauczy.
- Skuszony wizją zysku mężczyzna wykonywał wszystkie polecenia kobiety, instalując różne aplikacje, robiąc przelewy i kupując walutę. Widział też zyski na swoim koncie i gdy próbował je wypłacić, pojawiał się problem, który Anna zawsze mu wytłumaczyła i mówiła, co dalej robić. 48-latek ściągał kolejne aplikacje i dokonywał kolejnych przelewów - mówią funkcjonariusze.
CZYTAJ TEŻ: Gdańsk: Chciał pomnożyć swoje oszczędności, a stracił pół miliona złotych
Ostatecznie nie udało się mu wyciągnąć zysków ani odzyskać swoich pieniędzy i zrozumiał, że padł ofiarą przestępstwa. Łącznie stracił ponad 80 tysięcy złotych.
Drugim z poszkodowanych jest sopocki senior. Mężczyzna w wieku 85-lat dał się oszukać rzekomemu maklerowi papierów wartościowych. Sprawca miał mieć wschodni akcent. - Mężczyzna powiedział, że chce 85-latkowi przelać 7500 dolarów, twierdząc że te pieniądze mu się należą. Senior nie dopytywał o szczegóły i nie żądał wyjaśnień za co te pieniądze, zamiast tego wykonywał wszystkie polecenia, które mężczyzna zlecał mu przez telefon i wykonywał operacje na komputerze - opowiada Lucyna Rekowska, Oficer Prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Sopocie.
Rozmowa 85-latka z „maklerem” miała trwać godzinę. Po tym czasie dzwoniący rozłączył się, informując wcześniej, że w ciągu godziny pieniądze powinny być na koncie. Kiedy oszukany mężczyzna zalogował się na swoje konto, okazało się, że nie ma na nim nie tylko dolarów, ale także wszystkich oszczędności - blisko 30 tysięcy złotych.
Napisz komentarz
Komentarze