Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza

Osłabiona, ale ambitna Lechia przegrała w Gdańsku z Cracovią. Wzruszająca akcja kibiców

Lechia Gdańsk nie dała rady choćby zremisować z Cracovią. Biało-zieloni w niedzielę, 3 listopada przegrali z nią 1:2, ale nie muszą się wstydzić tego meczu.
Lechia Gdańsk
Conrado dostał drugą żółta kartkę i musiał opuścić boisko

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Przed meczem kibice gdańskiej Lechii zrobili tak, jak zapowiadali, czyli uczcili pamięć tragicznie zmarłej, w październikowym karambolu na drodze S7 koło Borkowa, czwórki dzieci. Na jednej z trybun kibice odpalili race, które utworzyły wielki krzyż, była też ogromna flaga z imionami małych kibiców Lechii: Nikodema, Mikołaja, Elizy i Tomka oraz znicze zapalone na sektorze rodzinnym stadionu Polsat Plus Arena Gdańsk.

Do meczu z Cracovią Lechia Gdańsk przystępowała z wieloma kłopotami. 

Kłopoty Lechii Gdańsk przed meczem z Cracovią

Po pierwsze, sytuacja w tabeli ciągle jest zła, bo drużyna z Gdańska zajmowała 16., spadkową, pozycję. 

W pamięci zarówno piłkarze, jak i kibice mają ostatni mecz z Piastem w Gliwicach, gdzie biało-zieloni prowadzili 3:1 i powinni ten mecz wygrać, a jednak przywieźli do domu tylko punkt. To mało w kontekście walki o utrzymanie się w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Po trzecie wreszcie, trener Szymon Grabowski ma nadal problem personalny, bo do meczu z Cracovią jedynym zdrowym napastnikiem, z którego mógł skorzystać, był Ukrainiec Bogdan Wiunnyk. Słowak Tomas Bobcek nadal jest kontuzjowany, niestety kontuzji nabawił się także Kolumbijczyk Camilo Mena

Siłą rzeczy, Lechia wyszła na Cracovię z jednym napastnikiem, właśnie Wiunnykiem, czterema obrońcami i piątką zawodników w drugiej linii. W bramce Szymona Weiraucha zastąpił Bohdan Sarnawski. W tej sytuacji jednym pozytywem dla biało-zielonych był brak w składzie „Pasów” kontuzjowanego Kamila Glika.

Lechia Gdańsk przegrała z Cracovią Kraków

Cracovia szybko zdominowała Lechię i po dość pechowym zagraniu ręką Tomasza Neugebauera sędzia musiał podyktować rzut karny, którego na gola zamienił Fin Benjamin Kallman. Potem gra się nieco wyrównała, ale i tak odnosiło się wrażenie, że to Cracovii „piłka mniej przeszkadza w grze”. 

Z czasem to Lechia zaczęła się lepiej prezentować, ale Conrado za faul dostał drugą żółtą kartkę i z czerwoną kartką musiał opuścić boisko. To pokrzyżowało ofensywne plany lechistów, którzy tuż przed końcem pierwszej połowy stracili drugiego gola po sprytnym zagraniu Kallmana.

Lechii bardzo trudno było nawiązać równorzędna walkę w drugiej połowie. Mimo tego, piłkarze z Gdańska zastosowali tzw. wysoki pressing, nie dając zbyt wiele swobody Cracovii. Lechiści, grając całkiem dobrze w osłabieniu, doprowadzili w 77. minucie do stanu 1:2 po przytomnym zagraniu i bramce Kosowianina Bujara Pllany dla Lechii.  Ta za wszelką cenę próbowała zmienić niekorzystny wynik, ale to się nie udało. Gdańska drużyna nie musi się jednak wstydzić tego meczu.   

Lechia Gdańsk - Cracovia 1:2 (0:2)

Bramki: Bujar Pllana (77) – Benjamin Kallman (4 min., karny, 44).

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama