Tragiczny karambol na S7. Sprawca wypadku zabrał głos
Mateusz M., który prowadząc tira staranował na drodze S7 dwadzieścia samochodów, przerwał milczenie. Reporterce "Faktów" TVN opowiada, co zapamiętał, prosząc jednocześnie rodziny ofiar o wybaczenie.
Nie otrząsnęliśmy się jeszcze po tragicznym wypadku, którym to Mateusz M. prowadzący tira, doprowadził do karambolu, w którym zginęło czworo dzieci – brat z siostrą i dwóch kolegów. 12-letniego Tomka i 9-letniej Elizy oraz 7-letniego Nikodema i 10-letniego Mikołaja. W piątek, 25 października, pochowano rodzeństwo, które zginęło w karambolu.
CZYTAJ TEŻ: Prokuratura złoży zażalenie na brak aresztu dla sprawcy karambolu na S7
Kierowca jeszcze kilka dni po wypadku odmawiał jakichkolwiek wypowiedzi na temat tego, co się stało. Ale teraz zdecydował się zabrać głos.
W rozmowie z reporterką wyznaje, że zastanawiał się w tamten tragiczny piątek, czy ruszać w trasę. Nie musiał – jak mówi – ale jako szef firmy chciał ułatwić pracę nowemu kierowcy.
- Gdybym mógł cofnąć czas, to zrobiłbym cokolwiek innego – wyznaje.
Podczas rozmowy, przeprowadzonej w kancelarii obrońcy, Mateusz M. stwierdził, że pamięta głuchy dźwięk rozbijanych aut jedno za drugim. Mówił też, że nikomu nie chciał zrobić krzywdy. I że sam przed sobą nie jest w stanie tego wytłumaczyć, co się zadziało.
Do prośby o wybaczenie przyłączyła się też żona Mateusza M.
- Nasza córka jest w wieku tamtych dzieci i, patrząc na nią nawet, od razu myślimy o nich – mówiła o dzieciach, które zginęły w karambolu. Dodała również:
- My jesteśmy rodzicami, którzy też pochowali dziecko, i wiem, że nie ma takich słów, które przyniosą ulgę. Być może kiedyś znajdą w sobie tyle siły, żeby spróbować w pewnym sensie nam wybaczyć – stwierdziła z nadzieją kobieta.
Sąd nie zgodził się na areszt. Prokuratura będzie składać zażalenie
W przypadku Mateusza M. sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury o tymczasowy areszt. Prokuratura składa zażalenie od tej decyzji. 37-latek czeka na wolności między innymi na badania lekarskie, które być może wyjaśnią, czy zasłabł lub zasnął za kierownicą.
Na razie prokuratura ustaliła, że Mateusz M. nie był ani pijany, ani pod wpływem narkotyków. Nie korzystał z telefonu, a samochód nie był przeładowany.
Karambol na S7. Najważniejsze informacje
Karambol na S7. Ekspert: Wszyscy popełniamy niezamierzone błędy na drodze
Karambol na S7. Będzie dodatkowe oznakowanie w miejscu wypadku
Lechia Gdańsk uczci pamięć małych kibiców, którzy zginęli w karambolu
Po tragicznym karambolu na S7 policja poszukuje świadków
Tragiczny karambol na S7. Zidentyfikowano dwie kolejne ofiary. To dwoje dzieci
Tragiczny karambol na S7. Ubezpieczyciel Uniqa wydał oświadczenie po wypadku
Karambol na S7 pod Gdańskiem. Kierowca ciężarówki nie trafi do aresztu
Po tragicznym karambolu. Kierowca ciężarówki nie zwolnił i wbił się w stojące samochody
Na obwodnicy Gdańska zginęli mali piłkarze klubu Escola Futbolu w Pruszczu Gdańskim
Potężny karambol na S7 pod Gdańskiem! 4 osoby nie żyją, w tym dwoje dzieci
Napisz komentarz
Komentarze