Klasyczny trójkąt miłosny i wichry namiętności, trudne wybory i współpraca górali z Niemcami w czasie II wojny światowej. No i wreszcie ona... Sandra Drzymalska, dziewczyna z Kaszub urodzona w Wejherowie, która zagrała góralkę. Co prawda „Biała odwaga” Marcina Koszałki premierę miała już kilka miesięcy temu, ale podczas festiwalu jako film konkursowy o nagrodę Złote Lwy też przyciągnęła do sali projekcyjnej sporą widownię.
CZYTAJ TEŻ: 49. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych rozpoczęty. Film otwarcia „Pod wulkanem” podzielił widownię
Bo też ten film kipi od emocji. A akcja jest wartko budowana. Jej początek zaczyna się przed wojną. Mamy dwa zwaśnione rody, które próbują się połączyć, żeby przeżyć. Są dwaj różni jak ogień i woda bracia i jest piękna góralka, która kocha jednego z nich, ale zostaje wbrew własnej woli wydana za drugiego z braci, w ramach rodzinnych sojuszy.
"Biała odwaga" i Goralenvolk
I to jest jedna warstwa tej opowieści. Ale Marcin Koszałka, który nie boi się odważnych ruchów w kinie i tym razem taki wykonał. Sięgnął po temat tabu - Goralenvolk. To był ruch ideologiczny, zgodnie z którym górale podhalańscy mieli stanowić osobne plemię pochodzenia germańskiego i tym samym – w przeciwieństwie do Polaków – przynależeć do rasy panów. Na fali tej idei część mieszkańców Podhala zdecydowała się na kolaborację z nazistami podczas II wojny światowej.
Ale i ten problem jest tylko tłem dla Koszałki do postawienia ważnego pytania – jakie decyzje musi człowiek podejmować w starciu z historią. Koszałka sam wykazał odwagę, rozbrajając tabu wokół Goralenvolku. Posypał się za to na niego hejt, że film obraża górali, że mija się z prawdą itd. „Biała odwaga” w całości kipi od emocji. Dzięki tez aktorom. W rolach obu braci oglądamy Filipa Pławiaka i Juliana Świeżewskiego. Góralkę, która rozpaliła ich serca zagrała Sandra Drzymalska. Dlaczego ona?
Na to pytanie Marcin Koszałka ma krótką odpowiedź – bo jest najlepszą aktorką swojego pokolenia. Coś w tym jest, bo Sandra występuje też w głównej roli w filmie „Simona Kossak”.
Wielki powrót Cezarego Pazury
Dużą uwagę widzów w kuluarach przyciągał Cezary Pazura, który pojawił się na prezentację filmu „Ludzie” Macieja Ślesickiego i Filipa Hilleslanda. Pazura przyjechał na festiwal z filmem po prawie 20 latach. I w dodatku w roli w jakiej go jeszcze nie widzieliśmy – niezwykle dramatycznej. O samy filmie rozmawialiśmy wcześniej z Maciejem Ślesickim. Z Cezary Pazura opowiadał nam m.in. o pracy nad tym filmem z aktorskiego punktu widzenia, o tym jak się pracowało z dziećmi, z których dwoje było niewidome, a także dlaczego ten film powinien „boleć”.
Punk rock w PRL, czyli historia KSU
„Idź pod prąd” Wiesława Palucha to inny obraz, prezentowany podczas drugiego dnia gdyńskiego festiwalu filmowego. Jego akcja dzieje się w drugiej połowie lat 70. ubiegłego wieku. Kilku nastolatków z Ustrzyk Dolnych, na czele z charyzmatycznym i niezdyscyplinowanym uczniem ustrzyckiej zawodówki Siczką, postanowiło zostać punkami i grać punk rocka. Zainspirowali się usłyszanym w zagranicznej radiostacji zespołem Sex Pistols i nową kulturą „punk”.
CZYTAJ TEŻ: Te filmy powalczą o Złote Lwy na 49. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni!
Na początek wysyłają do Radia Wolna Europa list z prośbą o więcej „muzyki wolnych ludzi” na antenie. Ku ich zdumieniu list zostaje odczytany w audycji na żywo, a stacja zaczyna emitować cotygodniowy program dotyczący muzyki punk. Oczywiście ani Siczka, ani reszta chłopców nie ma pojęcia o tym, jak wielką rzecz zapoczątkuje ta skromna audycja i jak wielkie, mroczne moce wyruszą przeciwko nim! Bo list odczytany w Wolnej Europie zostaje zauważony przez SB. Oficer tych służb Jerzy Majak, przesłuchując Siczkę, daje mu do zrozumienia, że Ustrzyki Dolne to nie Londyn i tu żadnego „punka” nie będzie. Ale niezrażony tym Siczka wraz z kolegami tworzy punkrockowy zespół muzyczny KSU i przeszczepia na grunt zapyziałej gminy elementy londyńskiej „kultury punk”. Zespół i Siczka stają się ogólnopolskimi gwiazdami „muzycznego drugiego obiegu”.
To historia prawdziwa, a sam jej bohater Siczka, pojawił się w Gdyni na konferencji prasowej po pokazie filmu. Eugeniusza Olejarczyka - Siczkę, zagrał Ignacy Liss, a kapitana SB Piotr Głowacki. Z tym ostatnim rozmawialiśmy po projekcji nie tylko o samym filmie, ale też o jego pomyśle budowy ścianki wspinaczkowej w Gdańsku z którym udaje się do prezydent Aleksandry Dulkiewicz.
Napisz komentarz
Komentarze