Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Andrzej Pecka, kandydat Polski 2050 na prezydenta Gdańska, odchodzi z partii Szymona Hołowni

Traktowanie jako żart gróźb "kojarzonych ze światem przestępczym", rzucanych pod adresem Andrzeja Pecki przez Bartosza Szmajchela, brak poparcia jego kandydatury w wyborach samorządowych przez Szymona Hołownię, decyzje przywożone "w teczce" - to tylko część powodów odejścia gdańskiego kardiologa z partii Hołowni. - Nie jestem sparzony polityką. Chodzi o to, że nie chcę być częścią tej polityki w tym kształcie, w którym ona jest w tej chwili - mówi w rozmowie z "Zawsze Pomorze" Andrzej Pecka.
Andrzej Pecka, Polska 2050
Andrzej Pecka był kandydatem Polski 2050 na prezydenta Gdańska

Autor: Karol Uliczny | Zawsze Pomorze

Andrzej Pecka, w ostatnich wyborach na prezydenta Gdańska zebrał 12 335 głosów, zyskując niemal 7 proc. poparcia. W czwartek, 12 września na portalu społecznościowym poinformował oficjalnie o rozstaniu z partią Hołowni. Dołączył także obszerny  list do Zarządu Krajowego Polski 2050, w którym szczegółowo wyjaśnił powody rezygnacji.

CZYTAJ TEŻ: Andrzej Pecka kolejnym kandydatem na prezydenta Gdańska

- Na obecną chwilę żegnam się z polityką. Powiem szczerze, muszę ochłonąć, muszę się odnaleźć w nowej sytuacji. Mam też duże poczucie ulgi, że jestem poza tym wszystkim. Pozostaję w Trójmieście i czynnie pracuję dalej jako lekarz - mówi nam Andrzej Pecka. I dodaje: - Od początku mówiłem, że nie będę koncesjonowaną opozycją.  Uważam, że powinien być powołany okrągły stół będący formą paneli obywatelskich. W wielu istotnych dla obywateli tematach. Nie tylko ochrony zdrowia. Powinniśmy mówić na temat naprawy państwa. W wszystkich sferach. Z tą myślą szedłem do polityki. Mocno kibicuję, żeby w następnych wyborach nie wygrał PiS i Konfederacja. Jeżeli jednak nie zaczniemy naprawiać państwa, robiąc  anty-PiS  i tworząc kolejne komisje śledcze, ludzie się tym zmęczą.

"Wbiję ci sztylet w serce"

Andrzej Pecka jest kardiologiem, jednym z założycieli Polski 2050 i ekspertem partii w kwestiach ochrony zdrowia. W czerwcu br. "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że kilka miesięcy wcześniej, podczas spotkania przedwyborczego w Jastrzębiej Górze Bartosz Szmajchel, ówczesny sekretarz Polski 2050 na Pomorzu miał  owiedzieć do Pecki: "Wbiję ci sztylet w serce, tak żeby ciebie nie odratowali". Kandydat na prezydenta Gdańska zgłosił to do prokuratury. Teraz z goryczą stwierdza, że "groźby kojarzone ze światkiem przestępczym mimo niechlubnej historii w mieście Gdańsk, traktowane są przez sąd koleżeński partii jako żart, a partia nagradza zawieszonego w prawach członka cichym poparciem w konkursie na eksponowane stanowisko". Kolejne zarzuty związane są z wycofaniem przez partię poparcia dla jego kandydatury w wyborach na prezydenta Gdańska oraz działań, które mogą nosić miano korupcji politycznej.

ZOBACZ TEŻ: Szymon Hołownia został marszałkiem Sejmu. Posłowie zdecydowali

Decyzję Andrzeja Pecki skomentował w piątek w Radiu Gdańsk Emil Rojek, wicewojewoda pomorski z ramienia Polski 2050. - Cały czas jesteśmy jeszcze młodym ruchem, młodą partią - stwierdził wicewojewoda. - W takich młodych organizacjach to jest naturalne, że ten przepływ osób, które przychodzą i odchodzą, się pojawia. Rzeczywiście pan Andrzej Pecka złożył rezygnację. To znakomity kardiolog i bardzo sympatyczny człowiek, ale mocno przeżył porażkę w wyborach na prezydenta miasta i myślę, że jeszcze po prostu stara się z tym uporać, stąd pewnego rodzaju frustracja. Natomiast panu Andrzejowi bardzo kibicujemy i liczymy na to, że wróci do pełnych sił i będzie chciał dalej działać

Pecka: Słowa wicewojewody są skandaliczne

- Słowa Emila Rojka uważam za skandaliczne - odpowiada Andrzej Pecka. - Moje odejście nie jest na pewno wyrazem frustracji z powodu przegranej w wyborach na prezydenta Gdańska. Jego powody dokładnie wyjaśniłem w upublicznionym liście do Zarządu Krajowego partii. To jest żenujące. Przypomina zamiatanie pod dywan chociażby afer pedofilskich. Próbuje się spłycić to, co przekazałem w oświadczeniu.

Pytany o reakcje kolegów z partii na decyzję o swoim odejściu, dr Pecka mówi, że bardzo grzecznie i bardzo ciepło pożegnał się z ludźmi z ruchu. - Oczywiście z tymi niefunkcyjnymi - dodaje. - Nie chcę zepsuć czegoś kolegom z zarządu, którzy walczą o demokratyczną partię. Odebrałem też wiele pełnych wsparcia telefonów.

Andrzej Pecka podkreśla, że nie chce niszczyć partii i ma nadal ogromny szacunek do swoich  kolegów.  - Bardzo ich lubię, też jestem lubiany - uważa. - Dano mi to wyraźnie do zrozumienia przy odejściu, usłyszałem, że liczą w większości na mój powrót.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama