O szalupie znalezionej na plaży na Helu pisaliśmy w poniedziałek. Przypomnijmy tylko, że na odsłonięty fragment szalupy natrafił m.in. biegacz Grzegorz Elmiś, który truchta po tej plaży prawie codziennie.
- Szalupa była częściowo widoczna od kilku dni, ale dopiero ostatni wiatr z kierunków północno-zachodnich spowodował podmycie wydmy, co pozwoliło zobaczyć więcej szalupy – zdradził nam pan Grzegorz.
O zidentyfikowanie tego ciekawego znaleziska poprosiliśmy Wiesława Wójcika z Muzeum Obrony Wybrzeża na Helu. Potwierdził on, że odsłonięte przez wiatry fragmenty wskazują prawdopodobnie na szalupę wiosłowo-żaglową DZ 10 z czasów II wojny lub z przełomu lat 40 i 50 XX wieku. Był to bezpokładowy jacht mieczowy tzw. Dezeta, o ożaglowaniu kecza gaflowego z drewnianym kadłubem. Łódź ta została zaprojektowana na początku XX wieku w Niemczech. Jak podaje Wikipedia, służyła ona do działań ratowniczo-roboczych i nauki żeglarstwa.
PRZECZYTAJ: Wiatr odsłonił „skarb” na Helu. To stara szalupa
Aby sfotografować i „zbadać” znalezisko specjaliści musieli się pospieszyć, gdyż szalupę ponownie przykrywa wszędobylski piach. Co już udało się ustalić?
- Burty pomalowane są farbą okrętową stosowaną na jednostkach Marynarki Wojennej. Na szalupie mamy dziesięć dulek, po pięć na każdej burcie. Udało się też wydostać z plaży miecz nazywany dawniej też szwert lub szwerta, który umożliwiał żeglugę ostrymi kursami i ograniczał znoszenie boczne czyli dryf jednostki - wyjaśnia Wiesław Wójcik. - Na ten moment to wszystko, co możemy powiedzieć, jednak chcę dodać, że póki co, to wszystko są na razie wstępne teorie.
Wiesław Wójcik udostępnił nam również fotografie z dzisiejszych oględzin szalupy.
Napisz komentarz
Komentarze