Akcji ratowniczych z wykorzystaniem śmigłowca jest coraz więcej. To najszybszy sposób przewiezienia poszkodowanych do specjalistycznych placówek medycznych. Ostatnia podobna akcja na Mierzei Wiślanej miała miejsce 13 sierpnia, kiedy w Jantarze zniknął pod wodą 23-letni mężczyzna. W ciężkim stanie został odwieziony do szpitala właśnie śmigłowcem.
CZYTAJ TEŻ: Kolejne utonięcie w Bałtyku. Starszy mężczyzna stracił życie w Białogórze
Policjanci oraz strażacy podczas podobnych działań mają zadanie zabezpieczenia miejsca lądowania śmigłowca. Wydawałoby się, że na plaży nie ma problemu ze znalezieniem obszernej połaci wolnego terenu bez żadnych przeszkód. O ile jest to mało uczęszczana plaża. W gąszczu parawanów i leżaków sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Plażowicze niestety bardzo niechętnie wykonują polecenie oddalenia się na bezpieczną odległość od miejsca lądowania i zabezpieczenia przedmiotów, które prąd powietrza wywołany wirnikiem maszyny może poderwać.
W rezultacie w powietrze unoszą się parawany, plażowe krzesła, dmuchane kółka, buty i rzeczy osobiste wczasowiczów. Stwarzają realne zagrożenie dla ludzi, którzy gromadzą się by obserwować akcję - mogą zostać uderzeni przez fruwające przedmioty. To niebezpieczeństwo także dla śmigłowców, ponieważ podchodząca do lądowania maszyna może zostać uszkodzona.
Komenda Powiatowa Policji w Nowym Dworze Gdańskim apeluje do wszystkich wypoczywających na plażach, by nie lekceważyć zagrożenia. Sezon wakacyjny trwa i nie sposób wykluczyć, że śmigłowce ratownicze mogą być wzywane do poszkodowanych.
Napisz komentarz
Komentarze