Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

CRIST dumą Pomorza. Koncert Wolności na terenie stoczni

Jeszcze przed powstaniem Opery Leśnej w Sopocie koncerty organizowano w obiektach stoczniowych w Gdańsku. Dzisiaj nikt nie jest zainteresowany, aby wskrzesić te tradycje chyba, że powstanie na terenach postoczniowych nowa siedziba Opery Bałtyckiej.

Kiedy znalazłem się w zaimprowizowanej sali koncertowej w gdyńskiej hali produkcyjnej Stoczni Crist i usłyszałem słynny już utwór „Bucza” zagrany przez Ukraińską Orkiestrę Wolności wzruszenie ścisnęło mi gardło. Ta niezwykła Lacrimosa na orkiestrę i skrzypce solo przywołała pamięć o niewiarygodnych cierpieniach, które przyniosła napaść Rosji na Ukrainę. Lacrimosa oznacza przecież płacz i jest częścią mszy żałobnych w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Główną częścią koncertu była IX Symfonia d-moll Ludwiga van Beethovena brawurowo wykonana przez ukraińską orkiestrę pod kierunkiem wybitnej dyrygentki Keri-Lynn Wilson, która prowadziła swój zespół nie korzystając nawet z partytury. Wzruszenie sięgnęło szczytu podczas finału IX Symfonii, wykorzystanego przez Herberta von Karajana do opracowania Ody do radości, będącej hymnem Europy. Popisowo zabrzmiały najlepsze głosy operowe i wspaniały Chór Opery i Filharmonii Podlaskiej. Na zakończenie koncertu orkiestra zagrała hymn Ukrainy, który może być odbierany jako utwór bardzo smutny i oddający atmosferę bólu oraz niedoli. Chociaż pieśń ta powstała już w XIX wieku to wydaje się jakby została napisana specjalnie na okres wojny.

Jestem przekonany, że w pełni spełniło się marzenie Tomasza Koniecznego - światowej sławy śpiewaka operowego, który jako inicjator i dyrektor artystyczny Baltic Opera Festival zaproponował organizację koncertu Solidarity & Freedom na terenach stoczniowych pod patronatem Prezydenta Lecha Wałęsy. Obecny podczas koncertu Lech Wałęsa w swoim przesłaniu do organizatorów napisał: „Wierzę, że sukces artystyczny i niezwykła siła politycznego przekazu tego koncertu pozostanie na długo w naszych sercach”.

Tomasz Konieczny i dyrektor festiwalu Rafał Kokot poszukiwali miejsca do organizacji tego koncertu zarówno w Gdańsku, jak i Gdyni. Jeszcze przed powstaniem Opery Leśnej w Sopocie koncerty organizowano w obiektach stoczniowych w Gdańsku. Dzisiaj nikt nie jest zainteresowany, aby wskrzesić te tradycje chyba, że powstanie na terenach postoczniowych nowa siedziba Opery Bałtyckiej. 

Znani z niezwykle odpowiedzialnego podejścia do tego typu inicjatyw prezes i współwłaściciel Stoczni Crist Ireneusz Ćwirko oraz Krzysztof Kulczycki – współzałożyciel firmy wykazali natychmiast pełną otwartość i chęć pomocy. Wiedzieli, że okresowa zamiana hali stoczniowej na salę koncertową spowoduje niezwykłe perturbacje produkcyjne, koszty i problemy organizacyjne. Jak podkreślali szczytny cel koncertu niosącego wyjątkowe przesłanie o wolności i solidarności zobowiązywał ich do takiej reakcji. Po raz kolejny dali przykład jak w takich sytuacjach należy się zachować. Inżynierowie Ireneusz Ćwirko i Krzysztof Kulczycki, którzy szlify zawodowe zdobywali w Stoczni Północnej, dzięki pieniądzom zarobionym za granicą, założyli w 1990 roku Spółkę Crist. Zaczynali od urządzeń wentylacyjnych, później wykonywali elementy jednostek, a po kilku latach zbudowali pchacze barek. Każdy rok kończyli zyskiem, produkowali coraz więcej. Trochę pod własną marką, ale głównie dostarczali elementy dla dużych stoczni w Gdańsku i Gdyni. Gdy te upadały, Crist nie miał wyboru i zaczął sam budować większe jednostki. Obecnie jest jedną z największych polskich stoczni. W 2010 roku spółka nabyła suchy dok i największą w rejonie południowego Bałtyku suwnicę oraz tereny do prefabrykacji kadłubów. Crist osiągnął silną pozycję w produkcji wysokospecjalistycznych jednostek pływających dla największych światowych odbiorców. Stocznia koncentruje swój rozwój wokół rynku offshore oraz budowy specjalistycznych statków i konstrukcji do obsługi farm wiatrowych oraz platform wiertniczych i innych instalacji dla przemysłu morskiego. Może kiedyś nadejdzie taki czas, że rząd naszego kraju zdecyduje się wykorzystać możliwości polskich stoczni na realizację potrzeb naszej Ojczyzny w zakresie własnej floty offshorowej oraz jednostek do przewozu paliw płynnych i gazu. 

Stocznia Crist stała się nie tylko liderem w polskim przemyśle stoczniowym, specjalizując się w budowie różnego rodzaju statków o najwyższym zaawansowaniu technologicznym, ale jest również liderem w społecznej odpowiedzialności biznesu. Jest po prostu dumą Pomorza. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Nie klakier 16.08.2024 15:13
Mówisz panie Canowiecki, że: "Stocznia Crist stała się nie tylko liderem w polskim przemyśle stoczniowym..."? Oraz: "jest również liderem w społecznej odpowiedzialności biznesu...". Otóż ani jedno ani tym bardziej drugie. Od osoby odgrywającej taką rolę w organizacji Pracodawców oczekuję większej odpowiedzialności za słowo. Ale faktem jest, że jest jedną z wielu firm Pomorza, która zasługuje na uznanie.

bardziej byłbym dumny z faktu, że zielone żurawie w Gdańsku 04.08.2024 20:51
Znowu pracują. Może kiedyś poznamy szczegóły tego uporczywego "niedasie"...

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama