Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Święty Jan Chrzciciel od kuchni. „Szarańcza”, dziurawiec i kapusta

Świętych wymienianych w liturgii Kościoła katolickiego jest tak dużo, że można się pogubić. W tych dniach myślimy jednak głównie o jednym – pustelniku, męczenniku i proroku. To właśnie z nim, św. Janem Chrzcicielem, obrzędowość ludowa wiąże dzień i – przede wszystkim – noc przesilenia wiosenno-letniego.
Karuzela – Noc Świętojańska, Sobótki, rzeźba Ireny Brzeskiej z Kożyczkowa
Karuzela – Noc Świętojańska, Sobótki. Rzeźba Ireny Brzeskiej z Kożyczkowa

Autor: Irena Brzeska

Ewangeliści poświęcili sporo miejsca kwestiom odżywiania się w czasach Chrystusa. W przypadku Jana Chrzciciela, zapisali, że, w przeciwieństwie do „klasycznych” pustelników, nie żywił się korzonkami lub owocami jagodowymi, ale jadł miód i szarańcze.

Nie taka ta „szarańcza” zła

Miód jest bardzo prawdopodobny, a co zaś chodzi o szarańczę, to współcześnie uważa się, że nie chodziło o owady, ale szarańczyn strąkowy, roślinę której strąki nazywane są chlebem świętojańskim. Zawierają one sporą ilość węglowodanów, czym można wytłumaczyć opiewaną przez dziejopisów znakomitą zdolność pustelników do prowadzenia długich postów. Dziabnął jeden lub dwa strąki, przegryzł kawałkiem plastra miodu i choć objętościowo było tego niewiele, to zastrzyk energii był poważny.

Dziś, przynajmniej w naszych pomorskich warunkach, strąków nie jemy, bo naturalnie występują w basenie Morza Śródziemnego, Indiach i Australii, ale możemy mieć do czynienia z mączką wykonywaną z nasion chleba świętojańskiego. Jest ona używana jako środek zagęszczający i stabilizujący. Choć nie każdy wie, bo nie każdy czyta etykiety, mączkę świętojańską można spotkać w licznych dżemach i marmoladach. Stabilizuje się nią nawet lody. Nie ma przesłanek, by twierdzić, że jest ona szkodliwa, wręcz przeciwnie, w kręgach lekarskich uważa się, że może mieć pozytywny wpływ na zdrowie, bo ma łagodzić mało przyjemne objawy przewlekłych biegunek i uporczywego refluksu.

wianej świętojański
Wianej świętojański. Płaskorzeźba Ireny Brzeskiej z Kożyczkowa

Mączka nie jest na Pomorzu, Kaszubach czymś nowym. Wspomina się o niej w „Gazecie Kartuskiej” z 23 lutego 1928 roku, przywołując listę produktów, na które rozporządzenie nałożyło cła ochronne. Chleb świętojański znalazł się w grupie, która została objęta 72-procentową podwyżką cła.

Okadzanie piołunem

Pustelniczy epizod w życiu Jana, a może przede wszystkim bogata w składniki naturalne dieta, sprawiły (w IV w n.e. zaczęto dawać wiarę, że Jan żywił się również trawą i słodkimi ziołami), że tego świętego zaczęto uważać za patrona ziół i owoców, które za jego wstawiennictwem miały dojrzewać i nabierać smaku. 

Za owoc szczególny uważano jagody, które w okresie święta poświęconego dniu urodzenia Jana zaczynały się zawiązywać na zielono, by stopniowo zmieniać kolor na czerwonawy, a następnie atramentowy na początku lipca, po święcie Matki Boskiej Jagodnej. 

Choć w świetle generalnej nauki Kościoła uchodzi to za pogańskie, na Pomorzu przez długi czas wiara w zbawienną, magiczną rolę ziół była kultywowana. Magiczne obrzędy wiązały się też z nocą sobótkową, a teraz powracają w formie zabaw organizowanych szczególnie w mniejszych miejscowościach, które, ze względu na swą formę urbanistyczną, są znacznie dogodniejsze do zabawy wokół ogniska niż miasta.

Jak każe tradycja, ognisko, będące nieodzowną częścią nocy świętojańskiej, powinno być rozpalone z żywego, ściętego kilka godzin wcześniej drewna, ale jest spora obawa, że strażnicy gminni, wiedzeni unijnymi przepisami, będą podejmowali próby penalizacji palenia zbyt mokrego drewna.

Obowiązkowo do ognia należało dodać gałęzi lipy i bylicy piołunu, bo dym powstały przy ich spalaniu miał chronić uczestników biesiady przed złymi mocami, urokami i nieszczęściami. Piołun, zwany też pierwszym zielem świętojańskim, miał wielkie znacznie, bo pradawne przesądy wskazywały, że czarownice bały się go bardziej niż ognia. Piołun użyty do okadzania właśnie w noc świętojańską miał też moc odwracania wcześniej rzuconych uroków. 

Młodzi, silni mężczyźni powinni byli wyciągnąć z ogniska palące się głownie i biegiem, by się nie wypaliły, odwiedzić wszelkie zakątki swoich włości. Tak okadzone pola pełne młodego zboża miały być chronione przed demonami wodnymi, a, jak wiadomo z praktyki ostatnich lat, nawalne deszcze zdarzają się dość często, niszcząc spore areały dającego nadzieję na dobry plon młodego zboża.

Kwiat paproci czy jednak dziurawiec?

Jan Chrzciciel to nie tylko lipa i piołun. Przede wszystkim jego osoba wiązana jest ze świętojańskim zielem, a po polsku dziurawcem, choć utarło się przyjmować, że chodzi o niewystępujący w świecie przyrody kwiat paproci.

Mityczny kwiat świętojański był poszukiwany w wigilię święta. A że jego moc miała być ogromna, większość młodych panien na wydaniu udawało się w pogoń za nim, bo miał zapewniać szybkie znalezienie kawalera i wyjście za mąż. 

Bywało, choć to częściej kojarzone jest z dziurawcem jako atrybutem Jana Chrzciciela, że szukały go również mężatki, bo w niektórych kręgach wierzono, że zapewni on rychłe doczekanie się potomstwa. Włożony do portfela, miał zapewnić to, że ten pozostanie pełen na czas dłuższy. Przypisywany Janowi Chrzcicielowi konflikt z Herodem, który miał się skończyć ścięciem głowy świętego, sprawił, że bezkompromisowemu Janowi przypisuje się moc wspierania osób, które muszą wystrzegać się trwogi, a panaceum na nią ma być popijanie naparu z dziurawca.

Z tym ścięciem głowy wiąże się stare przekonanie, że w miejscu tego krwawego czynu wyrosły pierwsze dziurawce. Sama zaś głowa, w zgodzie z dawnymi legendami, miała krążyć trzy lata nad dachami Jerozolimy, by wypominać Herodowi i związanej z nim Salome to niebywałe okrucieństwo. Żeby historia była bardziej dramatyczna, głowa miała się gubić dwa razy, a na okoliczność jej odnalezienia ustanowiono w obrządku wschodnim nawet święto.

Ostrożnie z kapustą!

Związek świętego Jana Chrzciciela z roślinami zaowocował również tym, że wśród wielu osób panowało przekonanie, że 24 czerwca jest ostatnim dniem na sadzenie warzyw. Spóźnienie miało wróżyć pustą piwnicę na jesień. Kto go nie usłyszał, ten daremnie spodziewał się tegorocznych plonów.

20 maja 1924 roku „Gazeta Kartuska” donosiła, że osoby zainteresowane wczesnym plonem kapusty powinny wysiać kapustę świętojańską. Był to gatunek, który wcześnie zawiązywał główki, co było niezwykle cenne, albowiem zapasy kapusty jesiennej, pozostałej z zeszłego roku, mogły być na wykończeniu. To gatunek znany w okresie tuż po powstaniu styczniowym, bo wzmianki o nim znalazłem w 1867 r. W okresie międzywojennym zastępowany przez kapustę erfurcką, której główka była bardziej zwarta.

Kapusta świętojańska pojawiała się pod koniec czerwca, ale wszyscy wiedzieli, że, pod groźbą złej wróżby, nie wolno jej ściąć do św. Jana, bo dzień ten wiązał się ze świętym, który, nie dość że ochrzcił Jezusa, to jeszcze stracił głowę w imię wyznawanych zasad. Skojarzenie główki kapusty z głową męczennika wydawało się ludziom nazbyt dobitne.

Czas pierwszej kąpieli

Choć świętego Jana Chrzciciela kojarzymy z brzegami azjatyckiego Jordanu, okazuje się, że nieźle zadomowił się nad polskimi wodami. Powszechnie dawano wiarę, że bez jego wstawiennictwa i opieki żaden z kąpiących się w licznych kaszubskich akwenach nie mógł liczyć na bezpieczny powrót z wody. Z tego powodu, dopiero po jego „urodzinach” decydowano się na pierwszą kąpiel w lecie.

Tak jak przyszedł na nasze ziemie wraz z Ewangeliami, tak i został. Imię Jan stało się bardzo swojskie, nasze, i pewnie nie ma rodziny, w której paru Janów się nie znajdzie. 

Choć świętych noszących to imię było kilku, nie zapominajcie o tym, że właśnie ten, którego pamiętacie z dewocyjnego oleodruku wiszącego w domu babci, a przedstawiającego młodego, słodkiego chłopca z barankiem (Bożym), jest najważniejszy, bo to on wprowadził nas, za sprawą chrztu Jezusa, w zupełnie nową kulturę, nowe życie.

Niektóre imprezy sobótkowe, i nie tylko, w ten weekend na Pomorzu

Borzestowo

  • Sobótka na plaży – sobota, 22 czerwca, od godz. 19:00, wspólna zabawa sobótkowa na plaży przy ognisku i muzyce.

Chmielno 

  • Festiwal Truskawek Kaszubskich – niedziela, 23 czerwca, godz. 14:00, kiermasz, truskawkowe pokazy kulinarne z degustacją, wybór i koronacja ,,Królowej Truskawek Kaszubskich”, bicie rekordu w największej liczbie pancakes z truskawkami kaszubskimi, warsztaty wyplatania wianków sobótkowych, koncerty. 

Gdańsk

  • Podziwianie „Nieba polskiego” – sobota, 22 czerwca, godz. 19:00 i 21:00, wieczorne zwiedzanie sali, w której znajduje się patriotyczny fresk „Niebo polskie”, z przewodnikiem, który objaśni historię i symbolikę odtworzonego przed kilkoma laty malowidła. Dawne Gimnazjum Polskie w Gdańsku, ul. Augustyńskiego 1. 

Owidz

  • Wianki na Grodzisku Owidz – sobota, 22 czerwca, godz. 12:00, Noc Kupały w Grodzisku zaprasza na niezapomniane świętowanie nad rzeką Wierzycą. Przygotujcie się na skakanie przez ogień i łowienie wianków.

Reskowo

  • Sobótka przy budynku OSP Reskowo – sobota, 22 czerwca, od godz. 14:00, atrakcje dla dzieci. Od godz. 19:00 ognisko i zabawa z DJ-em.

Tczew

  • Sobótki Tczewskie 2024 – sobota, 22 czerwca, godz. 18:00, Bulwar nadwiślany, potańcówka. Zagrają: Kalwi & Remi, Skytech oraz Shaun Baker & Jessica Jean – specjaliści muzyki klubowej. 

Pelplin

  • Powitanie lata i obrzędy świętojańskie – sobota, 22 czerwca, godz. 17:00-24:00, os. Pólko, w programie animacje dla dzieci z Meluzyną, zabawa taneczna dla dorosłych, a także dmuchańce dla najmłodszych, ognisko i mała gastronomia.

Wdzydze

  • Szukamy Kwiatu Paproci – niedziela, 23 czerwca, Muzeum Kaszubskie (skansen), w programie: szukamy tajemniczego kwiatu paproci, zbieramy polne kwiaty i układamy bukiet. Godz. 16:00 – spektakl „Kaszubski kosmos”. Dla wszystkich Janin i Janów wstęp bezpłatny.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
ReklamaCzec Księgarnia Kaszubsko-Pomorska
Reklama