Mecz Miedź Legnica – Lechia Gdańsk należał do tych bez znaczenia dla losów biało-zielonych. Lechia Gdańsk już wcześniej zapewniła sobie mistrzostwo Fortuny 1 Ligi, natomiast ekipa z Legnicy nie miała już żadnych szans na zakwalifikowanie do baraży, kończąc sezon w środku tabeli.
Trener gdańszczan, Szymon Grabowski postawił w tym meczu na rezerwowy skład, pomijając wielu kluczowych zawodników. Zagrało natomiast sporo młodych piłkarzy, jak choćby 20-letni Filip Koperski, który raczej nie zapamięta najlepiej tego spotkania.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Arka Gdynia przegrała z GKS Katowice i musi grać w barażach
Mimo rezerwowego składu zespół z Gdańska zaczął mecz na najwyższych obrotach, zdobywając już w 2. minucie gola za sprawą Jakuba Sypka, wykorzystując sytuację sam na sam z bramkarzem Miedzi, Jakubem Mądrzykiem. Po chwili do bramki gospodarzy trafił także Tomas Bobcek, ale sędzia Piotr Szypula nie uznał tego trafienia po interwencji systemu VAR, dopatrując się w akcji minimalnego spalonego. Po mocnym początku podopieczni Szymona Grabowskiego nieco spuścili z tonu. Zawodnicy Miedzi coraz bardziej nacierali na bramkę gdańszczan. Przyniosło to efekt w 30. minucie spotkania, gdy wynik meczu wyrównał Krzysztof Drzazga uderzeniem sprzed pola karnego. Z wynikiem 1:1 piłkarze obu z ekip schodzili do szatni na przerwę.
Z kolei po powrocie na plac gry zawodnicy z Legnicy wyraźnie przeważali na boisku, wykorzystując wszelkie błędy lechistów. Najpierw szansę z rzutu karnego, podyktowanego po faulu Filipa Koperskiego, bezbłędnie wykorzystał w 56. minucie Nemanja Mijusković. Trzeci i czwarty gol dla Miedzi padły w kolejno 60. i 64. minucie meczu za sprawą 19-letniego Wiktora Bogacza. Dwukrotnie wykorzystał złamaną przez Koperskiego linię spalonego, zdobywając w ten sposób dublet w tym meczu.
Ostatecznie wpadka Lechii w Legnicy nie wpłynęła na końcowy wynik w tabeli. Lechia Gdańsk wygrywa Fortunę I ligę z sześcioma punktami przewagi nad drugim GKS Katowice. Miedź Legnica natomiast awansowała z 10 na 8 miejsce w tabeli, wyprzedzając GKS Tychy i Wisłę Kraków.
Napisz komentarz
Komentarze