Uchwalone przez Sejm zmiany w budżecie państwa na ten rok obejmują m.in. zmniejszenie o 40 mln złotych subwencji na nauczanie języków mniejszości etnicznych i regionalnych oraz języka kaszubskiego. Jak wyjaśniał pomysłodawca tej poprawki - poseł Janusz Kowalski (Solidarna Polska), powodem zmniejszenia subwencji jest potrzeba przywrócenia równowagi w relacjach polsko-niemieckich, a kwota przeznaczona wcześniej na naukę m.in. języka niemieckiego w Polsce ma zostać wykorzystana na naukę języka polskiego poza granicami naszego kraju.
Przeciw tej poprawce protestują zarówno organizacje kaszubskie, jak i politycy opozycji.
- To sytuacja nieakceptowalna z kilku powodów – mówił prof. Cezary Olbracht-Prondzyński, szef Instytutu Kaszubskiego na konferencji, zorganizowanej przez Pomorskich działaczy Polska 2050. - Polska wypracowała zasady polityki mniejszościowej po roku 1989, w której podstawową kwestią jest to, że mniejszości narodowe i etniczne w Polsce nie mogą być zakładnikiem niezadowolenia polskich władz z tego, że prawa polskiej mniejszości są gdzieś według nich nieprzestrzegane. Państwo ma podstawowy obowiązek dbania o swoich obywateli bez względu na to, jakiej są narodowości. Każde dziecko w tym kraju ma prawo do kultywowania swojej narodowości, uczenia się własnej kultury i własnego języka. To prawo po zmniejszeniu subwencji oświatowej zostanie radykalnie ograniczone.
- Subwencja oświatowa od lat jest niedoszacowana, samorządy ze swoich środków dokładają do utrzymania szkół - przypomina Jacek Fopke, radny z Żukowa. - Kolejne jej obcięcie to choćby w przypadku gmin Żukowo, Sierakowice czy Kartuzy ubytek rzędu kilkuset tysięcy złotych. Przy podwyżkach i inflacji kolejne takie umniejszanie przychodów gminy jest wielkim zagrożeniem dla samorządów. Budżety gmin zostały już przyjęte. Jeśli poprawka Senatu nie zostanie przez Sejm uwzględniona, zmniejszona dotacja będzie wymagała korekty wszystkich budżetów. Blisko połowa samorządów na Pomorzu jest zaangażowana w nauczanie języka kaszubskiego, zmniejszenie dotacji oświatowej jest więc także ingerencją w ich autonomię.
Miłosława Zagłoba z Polska 2050 podkreśla z kolei, że zadaniem państwa jest także rozwój i zachowanie języków regionalnych. - Nie mamy poczucia, że państwo w tej chwili to zadanie wypełnia - mówi. - W pomorskich strukturach Polska 2050 Kaszubi są silnie reprezentowani, co upoważnia nas do zabrania głosu w tej sprawie. To haniebne, że 30 lat po wprowadzeniu konstytucji musimy odwołać się do słów „Roty” Marii Konopnickiej sprzed 100 lat: „Nie damy pogrześć mowy”.
Zarówno organizacje kaszubskie, jak i pomorscy politycy opozycji nie zgadzają się też z argumentacją pomysłodawców zmniejszenia dotacji na naukę języków mniejszościowych, etnicznych i kaszubskiego, że zmiana ta dotyczyć będzie wyłącznie mniejszości niemieckiej. - Obniżenie subwencji oświatowej dotyczy wyłącznie mniejszości niemieckiej – twierdzi poseł Janusz Kowalski. Pytany o wpływ tej poprawki budżetowej na naukę j. kaszubskiego, zapewnia też, że Kaszubów ten temat nie dotyczy. Podobnie oceniają poprawkę pomorscy politycy Zjednoczonej Prawicy.
- Na tę chwilę nie widzę żadnych zagrożeń dla nauki j. kaszubskiego - mówił kilka tygodni temu poseł Aleksander Mrówczyński. - Twierdzenia opozycji są zwykłą demagogią.
- Wbrew zapowiedziom polityków, w projekcie rozporządzenia nie ma wyróżnika, mówiącego o jakiejś jednej grupie. To nie jest skierowane przeciw jednej mniejszości – co zresztą byłoby ewidentnym przykładem dyskryminacji – a przeciw wszystkim grupom, uczącym się języka w systemie edukacji publicznej – przypomina jednak prof. Cezary Olbrycht-Prondzyński. - To nie jest jednorazowe ograniczenie dotacji, subwencja ma być jeszcze bardziej zmniejszana. Warto więc, by parlamentarzyści ZP pamiętali o tym, że głosując za obcięciem wysokości dotacji, głosują także przeciw społeczności Kaszubów.
W przyszłym roku według projektu subwencja ma być mniejsza o 120 mln zł. Sejmowa komisja finansów i budżetu odrzuciła jednak senacką poprawkę, przywracającą pełną dotację oświatową na naukę języków. - To świadczy o tym, w jakim kierunku mogą pójść posłowie, że mogą odrzucić regulację senacką – obawia się prof. Olbracht-Prondzyński.
Obecnie na Pomorzu języka kaszubskiego uczy się ok. 20 tys. osób, z czego ponad 1000 to uczniowie liceów, techników i szkół branżowych.
- Może okazać się, że rok 2021 będzie ostatnim rokiem tak wysokiego wskaźnika uczących się kaszubskiego – mówi profesor. - Niewykluczone że samorządy będą to nauczanie ograniczać. Obawiamy się fali zamykania małych wiejskich szkół i ograniczania oferty edukacyjnej.
List otwarty do posłanek i posłów z Pomorza w sprawie przywrócenia 40 milionów złotych przeznaczonych na naukę języków mniejszości narodowych i etnicznych oraz języka kaszubskiego napisali też dr Ewa Kownacka oraz dr Artur Jabłoński ze Stowarzyszenia Ziemia Pucka. Stowarzyszenie prowadzi m.in. Prywatną Szkołę Podstawową Naja Szkòła w Wejherowie.
- W szczególny sposób zwracamy się do Pań Posłanek i Panów Posłów ze Zjednoczonej Prawicy i partii Prawo i Sprawiedliwość, z których to środowiska - za przyczyną posła Janusza Kowalskiego z Solidarnej Polski - pojawił się ten tak karkołomny pomysł odebrania pieniędzy na naukę obywatelom polskim, dzieciom i młodzieży ze społeczności mniejszości narodowych, etnicznych oraz językowych i przekazania tych środków na nauczanie emigrantom z Polski przebywającym na terenie Niemiec – czytamy w liście Stowarzyszenia. - (…) Apelujemy do Pań Posłanek i Panów Posłów jako aktywiści jednej z wielu organizacji pozarządowych na Kaszubach, która działa również na rzecz rozwoju tożsamości i języka kaszubskiego. Apelujemy o to także jako nauczyciele języka kaszubskiego w szkołach podstawowych na Kaszubach. Apelujemy jako sygnatariusze protestu środowisk akademickich zainicjowanego w Gdańsku w grudniu ubiegłego roku.
Napisz komentarz
Komentarze