Po decyzji Komisji Europejskiej o konieczności sprzedaży części udziałów oraz stacji Lotosu, co miało przeciwdziałać utworzeniu w Polsce paliwowego monopolisty, nie wykluczano rezygnacji rządu z zapowiadanej fuzji. Stało się inaczej. 12 stycznia 2022 r. prezes PKN Orlen Daniel Obajtek podpisał umowy przedwstępne oraz oficjalnie przedstawił zagraniczne spółki, które w najbliższych miesiącach przejmą aktywa Grupy Lotos z siedzibą w Gdańsku.
Jak informowaliśmy, 417 stacji paliw Lotos trafi do węgierskiego koncernu MOL Hungarian Oil, z kolei Saudi Aramco odkupi za ok. 1,15 mld zł pakiet 30 proc. udziałów w spółce Lotos Asfalt. Do połowy roku pozostałe aktywa przejmie Orlen, tym samym, po 19 latach z polskiego rynku zniknie marka blisko kojarzona z Pomorzem.
PRZECZYTAJ: Koncerny MOL i Aramco partnerami fuzji Orlenu i Lotosu
– Żałujemy, że taka decyzja została podjęta. Od wielu lat staraliśmy się przeciwdziałać takiemu procesowi, także za rządów PO-PSL. Dziś okazuje się, że następuje rozbiór Grupy Lotos – mówił podczas czwartkowej konferencji marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk.
Przejęcie Lotosu przez Orlen. „Nie będzie fuzji, a rozczłonkowanie aktywów”
Podczas wspólnego spotkania przedstawicieli Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku oraz Urzędu Miejskiego w Gdańsku, wielokrotnie podkreślano znaczenie, jakie dla pomorskiej gospodarki ma fakt funkcjonowania rafinerii spod znaku Grupy Lotos. Marszałek przypominał, że tylko z tytułu podatków w 2020 r. spółka zasiliła budżet województwa kwotą ponad 30 mln zł. Wyrażono obawy o utrzymanie miejsc pracy, a w przyszłości również o zbycie przejmowanych aktywów kapitałowi rosyjskiemu.
– W komunikacie Orlenu była mowa o tym, że dojdzie do fuzji z Lotosem. Ale gdy zdejmiemy z tego „pijarową” otoczkę, widać, że nie będzie żadnej fuzji, ale rozczłonkowanie konkretnych aktywów, stacji paliw, akcji spółki, akcji rafinerii czy baz paliwowych, oraz sprzedaż ich do konkretnych podmiotów z Arabii Saudyjskiej oraz Węgier – komentował Piotr Borawski, wiceprezydent Gdańska.
Mamy obawy, że za aktywami węgierskimi może stać właściciel rosyjski. Takie działanie nie jest spowodowane przesłankami ekonomicznymi, a wyłącznie polityką.
Piotr Borawski / wiceprezydent Gdańska
Zastępca prezydent Gdańska ds. przedsiębiorczości i ochrony klimatu apelował do rządu o zatrzymanie procesu przejęcia Lotosu. Przy okazji mówił o możliwych stratach dla miasta z tytułu fuzji.
– Z punktu widzenia Gdańska, tracimy największe przedsiębiorstwo w naszym mieście, które było mecenasem wielu wydarzeń sportowych i kulturalnych, które było miejscem pracy wielu pracowników, nie tylko rafinerii, ale również administracyjnych, menadżerów wyższego i średniego szczebla. Pewnie nie od razu, ale z biegiem wchłonięcia Lotosu przez inne podmioty, albo sami zmienią pracę, albo ją ostatecznie stracą.
PRZECZYTAJ: Koncern MOL przejmie część Lotosu? Europoseł: To węgierski łącznik z Kremlem
Podobnie jak w przypadku konferencji pomorskich posłów KO, która odbyła się jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem partnerów fuzji, także na czwartkowym spotkaniu pojawił się rzecznik Grupy Lotos, który na gorąco komentował wystąpienia samorządowców. Przekonywał, że produkcja w gdańskiej rafinerii będzie kontynuowana i na tę chwilę nie ma zagrożenia zwolnieniami.
Będą potrzebni specjaliści i fachowcy, absolutnie nie ma mowy na temat tego, że będą ograniczane miejsca pracy. Debaty ze związkami zawodowymi trwają w tej sprawie od wielu tygodni.
Adam Kasprzyk / rzecznik Grupy Lotos
– Mamy do czynienia z kolejnym krokiem do utworzenia multienergetycznego koncernu. To wymóg przyszłości. Nie ma innej drogi niż dywersyfikacja różnego rodzaju działalności. Rafineria musi być oparta również na pracach badawczych, na alternatywnych paliwach przyszłości, i to właśnie się dzieje.
Żądają zakończenia współpracy z Amic Energy
W sprawie ryzyka wycofania się rafinerii z finansowania przedsięwzięć sportowych czy kulturalnych, Adam Kasprzyk odpowiedział, że jest ono niewielkie, ponieważ taka działalność jest „wpisana w genotyp spółek Skarbu Państwa, które są mecenasami kultury”. Z kolei, w kontrze do zarzutu o sprzedaż stacji węgierskiemu koncernowi współpracującemu z rosyjskim Lukoliem, rzecznik posłużył się argumentem podniesionym przez radnych Prawa i Sprawiedliwości. Andrzej Skiba oraz Przemysław Majewski skierowali w czwartek, 13 stycznia interpelację do prezydent Gdańska z pytaniem, dlaczego miasto współpracuje z firmą Amic Energy, umożliwiając posiadaczom Gdańskiej Karty Mieszkańca uzyskanie rabatów na tej stacji.
– Gdańska Organizacja Turystyczna, będąca operatorem Gdańskiej Karty Mieszkańca, współpracuje z firmą Amic Energy, która przejęła stacje paliw od rosyjskiego koncernu Lukoil, jednocześnie utrzymując silne powiązania kapitałowe, jak i surowcowe. Mając na uwadze sytuację geopolityczną w Europie, agresywną politykę Rosjan, zarówno w kontekście militarnym, jak i gospodarczym, uznać należy, że jakakolwiek współpraca Gdańska, jak i miejskich jednostek z firmami powiązanymi z rosyjskim kapitałem, winna być jak najszybciej zakończona – przekonuje radny Majewski.
– 260 tys. posiadaczy Karty Mieszkańca ma różnego rodzaju przywileje, w tym rabaty. Jesteśmy otwarci na wszelkie firmy, które, w oparciu o tę kartę, chcą takie rabaty realizować – odpowiada wiceprezydent Piotr Borawski. – Nikogo w tym zakresie nie premiujemy, jest równy dostęp do usługi. Moglibyśmy wykluczyć z karty dany katalog usług, np. wszystkie stacje paliw, ale nie możemy wykluczać tylko jednej stacji, bo komuś ona się nie podoba. Każda, czy to Orlen, BP, Amic czy Lotos, ma możliwość przedstawienia mieszkańcom Gdańska swojej oferty rabatowej.
Napisz komentarz
Komentarze