Miałem w sobie złą energię. Niepotrzebnie się napiłem. Zrobiłem błąd. To było na przekór mojej dziewczynie – tłumaczył na początku śledztwa, przyznając się do winy, Mariusz L., który 9 kwietnia zerwał z masztów na rondzie Solidarności w Pucku flagi umieszczone tam w geście solidarności z napadniętą przez Rosję Ukrainą. We wtorek, 25 października rozpoczął się proces 41-latka, który nie pojawił się na sali rozpraw. Jego adwokat ma wątpliwości, czy niebiesko-żółte barwy nad rondem rzeczywiście były ukraińską flagą, i przekonuje, że mężczyzna nie nienawidzi wschodnich sąsiadów, a ideologię banderowską i działalność Ukraińskiej Powstańczej Armii.