Doszło do poronienia, a dziecko urodziło się już martwe – tak twierdzi 39-latka ze Starogardu Gdańskiego, która trafiła do aresztu. Policjantów zawiadomił partner kobiety, który zeznał, że kobieta odeszła, a wcześniej zachowywała się „niepokojąco”. Według ustaleń śledczych, noworodek był żywy. – Bezpośrednią przyczyną śmierci było uduszenie gwałtowne, w wyniku pozbawienia dopływu powietrza – mówią. Do sądu właśnie trafił akt oskarżenia.