Kaszubskości oblicz wiele? Po lekturze „Welewetki” Stasi Budzisz
Przeczytałam „Welewetkę” w dwa kolejne wieczory. W drodze była ze mną od trzech tygodni. Zmieniała biurka i torby. I nie chodziło tylko o czas, który pomyka coraz szybciej, ani o wysokość „stosu wstydu” nieprzeczytanych książek, piętrzących się przy łóżku: mam spory problem z lekturami, o których dochodzą do mnie zewsząd entuzjastyczne opinie. Wyśrubowanym oczekiwaniom po piętach depcze często rozczarowanie.
07.06.2024 10:44
3