Policjanci zatrzymali mężczyznę, który opryskiwał gaśnicą ściany i okna domów w Łebie. Kiedy przechodzący mężczyzna – okazał się nim burmistrz tego miasta – zwrócił uwagę 23-latkowi, ten zaatakował go. Napastnik miał sporo szczęścia, że nie spowodował u pokrzywdzonego dotkliwych obrażeń, bowiem groziłyby mu poważne konsekwencje karne. Teraz musi liczyć się z karą do 2 lat pozbawienia wolności.
To nie był środkowy palec tylko gest Kozakiewicza. Nazwano mnie m.in. złodziejem i oskarżono o sprzedaż Łeby Danielowi Obajtkowi. Musiałem zareagować - mówi burmistrz Łeby Andrzej Strzechmiński.