Wszystko zaczęło się w roku 2004, kiedy dwaj bracia - Andrzej i Robert Magiera, wspólnie z przyjacielem Jerzym, założyli w Gdyni firmę prowadzącą serwisowanie urządzeń telekomunikacyjnych. Pracowali w tej branży, lecz równocześnie rozwijali swoje osobiste zainteresowania, które dotyczyły przestrzeni kosmicznej. Dla zabawy i frajdy budowali małe rakiety, wznoszące się na wysokość 2 metrów na zapleczu firmy. Materiały wykorzystywane do budowy były nader oryginalne, od rolek po papierowych ręcznikach do wydmuszek po jajkach. Kolejne modele rakiet były coraz większe, materiały coraz solidniejsze, napęd silniejszy to i latały wyżej. W 2010 roku nasi konstruktorzy rakietowi w gronie podobnych "pozytywnie zakręconych" ludzi z całego kraju zawiązali Polskie Towarzystwo Rakietowe.
Budowali następne statki powietrzne, nadając im ciekawe nazwy, jak "Carbonara" (nieodparcie kojarzy się z pizzą) albo "Bigos", choć ten ostatni model wzniósł się już na niebagatelną wysokość 15 km. Po drodze konstruktorzy zdobywali nie tylko wiedzę nt. rozmaitych rozwiązań technicznych ale i bezcenne doświadczenie. Wartościowe szczególnie w chwili, kiedy pojawił się pomysł dosięgnięcia kosmosu.
- Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że jeszcze 50 lat temu Polska być może została szóstym krajem na świecie, który wysłał obiekt w przestrzeń kosmiczną? W latach 70. ubiegłego wieku rakieta badawcza Meteor 2K najprawdopodobniej przekroczyła umowną granicę kosmosu, czyli wysokość 100 km. Dowodów tego osiągnięcia nigdy nie opublikowano, a program został niespodziewanie zamknięty i na kolejne kilkadziesiąt lat musieliśmy zapomnieć o podboju kosmosu. Choć od tamtej pory loty kosmiczne pozostawały jedynie w sferze marzeń pasjonatów, teraz wracamy do gry. Zbudowaliśmy największą w historii polską rakietę i chcemy spełnić marzenie o polskich lotach w kosmos. Pierwszy lot rakiety suborbitalnej Perun jest ogromnym krokiem w kierunku realizacji tego marzenia. Pod koniec czerwca planujemy lecieć z Ustki na wysokość 50 km i sprawdzić wszystkie systemy przed jesiennym lotem kosmicznym - piszą konstruktorzy na portalu zrzutka.pl.
Zaczynali we trójkę, teraz firma stanowi ponad trzydziestoosobowy zespół, pracujący nad licznymi rozwiązaniami dla przemysłu kosmicznego w Europie. Cała energia skupiona jest obecnie nad rozwojem rakiety Perun. Ten statek powstał w ramach projektu SIR (Suborbital Inexpensive Rocket), współfinansowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Chodzi o zbudowanie rakiety zdolnej do osiągnięcia wysokości 150 km z ładunkiem użytecznym co najmniej 50 kg. Prace ruszyły w roku 2018, już w styczniu odbył się lot (udany!) demonstratora rakiety w skali 1:1. Udało się osiągnąć pułap 10 km, rakietę napędzał silnik SF 200 o impulsie 200 kNs, opracowany w Spacer Forest. Już wtedy nasi zdobywcy kosmosu mieli świadomość, że by przekroczyć umowną granicę przestrzeni kosmicznej potrzebna jest jednostka napędowa o znacznie większej mocy i taką zbudowali. Rakieta Perun będzie napędzana silnikiem SF 1000 o impulsie 1200 kNs.
- W lutym przećwiczyliśmy na terenie Centralnego Poligonu Sił Powietrznych w Ustce procedury przedstartowe, czyli przygotowanie stanowiska startowego, operowanie wyrzutnią, łączność ze stacją naziemną RASEL oraz tankowanie rakiety. Wszystkie wymienione próby się powiodły. Aktualnie czekamy na możliwość przeprowadzenia pierwszego lotu testowego na wysokość 50 km, którego celem będzie sprawdzenie współpracy wszystkich systemów i procedur bezpieczeństwa, z próbą podjęcia rakiety z wód poligonu. Najbliższe możliwe okno startowe przewidziane jest na koniec czerwca - informują konstruktorzy rakiety.
Powracając do obecności Space Forest na portalu zrzutka.pl - polski projekt kosmiczny może być realizowany z udziałem każdego z nas. Nie chodzi o miliony złotych, mimo że badania kosmosu do tanich nie należą. Można dołączyć do grona patronek/patronów pierwszego lotu rakiety Perun! Wystarczy 20 złotych, by nasze imię znalazło się w napisach końcowych w filmie z lotu. Za 100 złotych można otrzymać pamiątkową naszywkę z pierwszego lotu, plus zobaczyć swoje imię w napisach końcowych filmu. Za 500 zł firma deklaruje umieszczenie naklejki z naszym wzorem na kadłubie rakiety podczas pierwszego lotu, przesłanie indywidualnego filmiku, dodatkowo pamiątkowa naszywka i nasze imię w napisach końcowych filmu. Ba - nie ma tu umownych granic, możemy nawet umieścić coś wewnątrz rakiety albo ulokować większą naklejkę, w takim razie trzeba się skontaktować ze Space Forest. Zrzutka idzie nieźle, z planowanych 50 tysięcy złotych zebrano już 35.
Napisz komentarz
Komentarze