Parlamentarny zespół ds. wyjaśnienia okoliczności i skutków sprzedaży aktywów i majątku Grupy Lotos S.A. obradował w Sejmie pod przewodnictwem posłanki Agnieszki Pomaskiej z Koalicji Obywatelskiej. We wnioskach z obrad podkreślano, że sprzedaż aktywów Lotosu jest mocno wątpliwa -nie tylko jeśli chodzi o sensowność z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego państwa, ale również uzyskanych przychodów. Swoimi ustaleniami podzielili się m.in. dr Dariusz Wieczorek, adiunkt w Katedrze Finansów Przedsiębiorstw Uniwersytetu Gdańskiego oraz mecenas Sławomir Staszak, radca prawny reprezentujący mniejszościowych udziałowców Grupy Lotos w sprawie dot. stwierdzenia nieważności uchwały o połączeniu PKN Orlen z Grupą Lotos.
- Eksperci poruszyli głównie dwie kwestie – mówiła pod zakończeniu obrad posłanka Pomaska. - Po pierwsze wskazano, że wartość udziałów mogła zostać zaniżona nawet o 4,4 mld zł, co jest de facto stratą państwowej spółki, z której ktoś powinien się wytłumaczyć. Te dane będą podstawą do tego, by rozliczać zarówno zarząd spółki Orlen, członków jej rady nadzorczej, ale także tych, którzy powinni nadzorować działalność spółek skarbu państwa, czyli premiera Morawieckiego oraz ministra Sasina. Po drugie, zwrócono uwagę na niekorzystne zapisy w umowach, które mogą wpłynąć na funkcjonowanie gdańskiej rafinerii w przyszłości.
- To, co Orlen pokazuje w swoich oficjalnych raportach giełdowych, czy sprawozdaniu finansowym za 2022 r., w połączeniu z raportem rocznym Saudi Aramco oraz Grupy MOL, zmusza do porażających wniosków – mówi dr Dariusz Wieczorek z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego. - Orlen przejął Lotos Kolej, segment wydobywczy, Lotos Oil i de facto, pół rafinerii gdańskiej. Wartość przejętego majątku to łącznie 35 mld zł. Po odjęciu zobowiązań zostaje niespełna 21 mld zł netto, natomiast aktywa netto zbyte partnerom transakcji to 9,4 mld zł. Jaka była wartość uzyskanych wpływów? Wiemy to na podstawie raportu rocznego, opublikowanego w piątek przed majówką. Otóż 4,9 mld zł - to kwota uzyskana ze sprzedaży. Jak widać, strata sięga co najmniej 4,4 mld zł.
Mec. Sławomir Staszak mówił z kolei o fragmentach umowy Orlenu z Saudi Aramco, które mogą świadczyć o utracie kontroli nad rafinerią gdańską.
- Saudi Aramco ma 30 proc. udziałów, czyli jest w mniejszości. Natomiast przy analizie umowy (pomiędzy Orlenem a Aramco – dop. red.) dochodzimy do konstatacji, że poza udziałami, Saudi Aramco jest uprawnione do 50 proc. produktu generowanego przez rafinerię i co ważniejsze, może wetować najważniejsze decyzje z perspektywy funkcjonowania spółki. Dochodzimy do sytuacji, w której kluczowe decyzje, jak podwyższenie kapitału czy zmiana umowy spółki, muszą być każdorazowo zatwierdzone głosem „za” mniejszościowego udziałowca – tłumaczy mec. Staszak.
Zdaniem ekspertów, grozi to ryzykiem paraliżu działalności zakładu przetwarzającego 40 proc. ropy w Polsce, na skutek np. konfliktu udziałowców.
- Ta bulwersująca transakcja okazała się dziś jeszcze bardziej szokująca – komentuje Agnieszka Pomaska. - Podczas posiedzenia zespołu, dowiedzieliśmy się, że sprzedaż Grupy Lotos spółce Saudi Aramco jest mocno wątpliwa jeśli chodzi o sensowność i wysokość tej transakcji. To sprawa ewidentnie dla prokuratora, który powinien zbadać czy nie doszło do narażenia bezpieczeństwa paliwowego Polski. Oczywiście, zawiadomienia do organów ścigania będą mieć sens dopiero wtedy, gdy prokuratura nie będzie bezwolna i uzależniona od politycznej woli ministra Ziobry.
- To, co się dzieje w Orlenie, jak w soczewce zawiera w sobie wszystkie patologie państwa PiS. To dotyczy kwestii choćby praw konsumenta, bezpieczeństwa Państwa, ale i nadzoru właścicielskiego - ocenia poseł Tadeusz Aziewicz.
Tego samego dnia do wniosków sformułowanych przez uczestników posiedzenia odniósł się PKN Orlen. Według biura prasowego koncernu są one próbą manipulowania faktami oraz zdyskredytowania procesów tzw. fuzji. Orlen przekonuje, że wyceny aktywów Grupy Lotos zostały przygotowane przez niezależnych zewnętrznych doradców, co miało znaleźć odzwierciedlenie w reakcjach rynku.
„Cały proces został przeprowadzony w zgodzie i poszanowaniu przepisów prawa, a zgodę na transakcję wydała Komisja Europejska. (…) Proces zaakceptowało niemal 100 proc. akcjonariuszy obecnych na walnych zgromadzeniach obu spółek. (…) Podważanie tych faktów i powielanie nieprawdziwych informacji jest wpisywaniem się w narrację szkodliwą dla bezpieczeństwa energetycznego Polski” – pisze w oświadczeniu Edyta Olkowicz, rzeczniczka prasowa koncernu. – „Po raz kolejny podkreślamy, że sprzedaż 30 proc. rafinerii, a do tego solidnemu partnerowi to duży sukces. Zapytania dotyczące sprzedaży aktywów skierowano do kilkudziesięciu firm, a odpowiedziało zaledwie kilka z nich. Inwestorzy strategiczni czy nawet fundusze infrastrukturalne z Europy czy Ameryki Północnej nie były zainteresowane ani zakupem rafinerii ani aktywów logistycznych. To wynika wprost z przyspieszającej transformacji energetycznej. (…) Jednocześnie pragniemy wyraźnie zaznaczyć, że 70 proc. udziałów w spółce prowadzącej rafinerię w Gdańsku pozostało w rękach PKN Orlen, który ma decydujący wpływ na podejmowanie decyzji korporacyjnych w spółce. Tym samym nie jest prawdą, jak twierdzą niektórzy politycy, że podpisana umowa jest korzystna wyłącznie dla Saudi Aramco”.
Napisz komentarz
Komentarze