Ostatnie miesiące były dla niego udane. Urósł mocno w PZU, zostając prezesem PZU Zdrowie a także wrócił do łask w Prawie i Sprawiedliwości. W rozmowie z "Zawsze Pomorze" polityk PiS mówi m.in. o tym, czy będzie kandydować do Sejmu i czy już pogrzebał marzenie o kandydowaniu na prezydenta Gdańska.
Ale rozmowa toczyła się też wokół jego zawieszenia przez trzy lata w partii.
Na informację, że zawieszono go w PiS m.in. za to, że nie chciał poprzeć Kacpra Płażyńskiego w poprzednich wyborach na prezydenta Gdańska, jak podawały media, Jaworski odpowiada:
- Zawsze panią szanowałem i sądziłem, że nie będzie pani mówiła o rzeczach gdzieś usłyszanych albo przez kogoś nadawanych. Proponuję wrócić na poziom poważnego dziennikarstwa i etyki dziennikarskiej, wtedy będzie dobrze.
Na stwierdzenie, że kiedy polityk partii PiS, która z telewizji publicznej zrobiła telewizję rządową, poucza czym jest dziennikarstwo, trochę się zżymam, odpowiada:
- A uważa pani, że jak rządziła Platforma Obywatelska, to te przekazy były inne? Mnie zżyma to, co pani powiedziała. Bo dzisiaj telewizja jest bardziej obiektywna i otwarta. Proszę powiedzieć, czy dzisiaj w TVP nie ma polityków opozycji? Czy jest im odbierany głos? Czy nie mówi się w telewizji publicznej o najważniejszych sprawach w kraju?
Na inne stwierdzenie, że PiS rządzi, jakby powiedziała Beata Szydło, przez osiem ostatnich lat, a jak się ich słucha, to ma się wrażenie, że za nic odpowiedzialności nie biorą, Jaworski ripostuje:
- Jak nie bierzemy odpowiedzialności? Bierzemy ją na co dzień. Jesteśmy już w prekampanii i każda nasz rozmowa z wyborcami pokazuje, jak jesteśmy otwarci. Na moje spotkania przychodzą osoby, które mogą zadać każde pytanie. Gwarantuję, że nie ma tam policji, straży miejskiej ani cenzury…
Jest też rozmowa o hejcie i mowie nienawiści, którą Andrzej Jaworski obarcza Platformę Obywatelską.
- Tego języka nienawiści jest bardzo dużo po stronie Platformy Obywatelskiej. Wspomnę o dożynaniu watahy, a ostatnio jeden znany współpracownik Donalda Tuska mówił, że przyjdzie czas na rozliczeń z kościołem katolickim. PiS ma duży elektorat, podobnie jak PO. Jeżeli dzisiaj jakiś dziennikarz, nie mówię o pani, czy polityk wypowiada treści obraźliwe, to tak naprawdę nie uderza tylko w Jarosława Kaczyńskiego, ale w cały elektorat.
Mówi o obrażaniu PiSowskiego elektoratu, ale na obrażanie przez polityków PiS gdańszczan, stwierdzeniami, że Gdańsk to miasto niemieckie, odpowiada m.in. tak, że jeżeli ktoś pozwala na to, żeby w Gdańsku było rondo czy Galeria Güntera Grassa, to jemu się to nie podoba.
Napisz komentarz
Komentarze