Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Agnieszka Pomaska tropi w Brukseli prezesów organizacji powiązanej z partią Adama Bielana

Mamy do czynienia z kolejną maszynką do wyciągania naszych pieniędzy. To jeszcze jeden punkt programu koryto plus, który trzeba wyjaśnić - mówi posłanka PO Agnieszka Pomaska.
Agnieszka Pomaska tropi w Brukseli prezesów organizacji powiązanej z partią Adama Bielana
Agnieszka Pomaska

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Tropi pani w Brukseli, razem z Dariuszem Jońskim trzech prezesów Związku Pracodawców Business & Science Poland, utrzymywanego przez największe, polskie spółki skarbu państwa. O co chodzi pani poseł w tym tropieniu?

Kiedy WP napisała o fikcyjnej pracy trzech prezesów tej organizacji i o tym, że w brukselskim biurze mało kto zajmuje się lobbowaniem polskich firm, do czego powołano BSP, postanowiliśmy sprawdzić informacje na miejscu. To o tyle ważne, że założona w 2019 roku przez premiera Mateusza Morawieckiego organizacja, jest hojnie finansowana przez spółki skarbu państwa. Od początku jej istnienia wydano na działalność 24 miliony złotych. Z czego, jak się okazuje, aż 60 procent pochłonęły płace pracowników, w tym w większości dla prezesów.


Co jeszcze udało się sprawdzić?

W Brukseli rozmawialiśmy z panią dyrektor, która pracuje w skromnym 6-osobowym zespole. I to ona wykonuje realną pracę. Ale nad sobą ma prezesów, którzy nie bardzo przejmują się swoją rolą. Nie wiadomo, czym się tak naprawdę zajmują. Rocznie pobierają po 400 tysięcy złotych pensji, ale na miejscu w Brukseli ich nie ma. Bywają raz w miesiącu. Głównie przebywają w biurze w Warszawie. Pytamy więc, jak można lobbować w Brukseli na rzecz polskich firm, skoro się jest w Polsce? Żaden z trzech prezesów nie pokazał się publicznie i nie wytłumaczył z tego, co robi i za co bierze pieniądze. Jakby się pochowali. Ale to dopiero początek tej sprawy.

To znaczy?

Okazuje się, że Związek Pracodawców Business & Science Poland to kolejna obok NCBiR, instytucja obsadzana przez Partię Republikańską i jej szefa Adama Bielana. Jeden z prezesów BSP to bliski znajomy lidera partii, a drugi jest członkiem Partii Republikańskiej. Wiemy, że była tajna umowa Bielana i jego partii z Prawem i Sprawiedliwością, zakładająca m.in. obsadzenie swoimi ludźmi tej instytucji. I tak się stało. Moglibyśmy się nie czepiać, gdyby nie fakt, prezesi nie zajmują się tym, czym powinni. A to znaczy, że mamy do czynienia z kolejnym przykładem dojenia państwowej kasy, z kolejną maszynką do wyciągania naszych pieniędzy. To jeszcze jeden punkt programu koryto plus, który trzeba wyjaśnić. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama