Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Walcz „IO”, walcz. W nocy dowiemy się, czy nasz osiołek wygrał Oscara

Dla wielu z nas będzie to pewnie nieprzespana noc. Bo jak tu spać, kiedy polski film ma znowu szansę na Oscara? O tym, czy polski osiołek o wdzięcznym imieniu „IO” przekona członków Amerykańskiej Akademii Filmowej, dowiemy się w nocy z niedzieli na poniedziałek, 12/13 marca podczas oscarowej gali.
„IO”

Autor: Gutek Film

Oscary 2023. Finałowa gala już w nocy z 12/13 marca!

Oscarowa gala to jedna z największych ceremonii na świecie, z czerwonym dywanem, który w tym roku – o dziwo – przybierze kolor… szampana. Noc z niedzieli na poniedziałek, 12 na 13 marca należeć więc będzie do filmowców z całego świata.


Oscary 2023. Czy „IO” zdobędzie nagrodę?

Tym razem i my mamy w tej celebracji swój udział, a także „ułamek” nadziei na to, że nasz kandydat do Oscara, czyli film „IO”, może zwyciężyć. Chociaż sam reżyser Jerzy Skolimowski schładza nieco nasze emocje, mówiąc, że w kategorii filmów nieanglojęzycznych to obraz „Na Zachodzie bez zmian” ma największe szanse na wygraną.

Nie traćmy jednak nadziei i trzymajmy kciuki. Zwłaszcza, że „IO” to piękna, filmowa opowieść o osiołku, który na nasz dziwny świat patrzy swoimi oczami. Obserwuje dobro i zło, miłość i nienawiść, chęć do życia i rezygnację. Osiołek występuje w cyrku z młodą artystką o pseudonimie Kasandra. Dziewczyna troskliwie się nim opiekuje, a on darzy ją bezwarunkową miłością. Niestety, kiedy po demonstracji przeciwników wykorzystywania zwierząt do cyrku wkraczają komornicy, owa dwójka musi się rozdzielić. Osiołek trafia do stajni, a później jeszcze kilkakrotnie zmienia właścicieli...

Co ciekawe, w tym filmie mamy też pomorski akcent. W rolę Kasandry wcieliła się Sandra Drzymalska, aktorka pochodząca z Wejherowa.

– Jak zobaczyłam osiołka, zakochałam się w nim. To była miłość od pierwszego wejrzenia. To było coś niesamowitego, bo ja z tymi osłami, które pojawiły się na planie, musiałam nawiązać relację. Starałam się podchodzić do nich z ogromną czułością i odpowiedzialnością. Ale wiedziałam też, że one są moimi partnerami. A ja uważam, że aktorstwo polega właśnie na partnerstwie. To była wielka sztuka improwizacji. Bo nie mogłam się nastawić, że zagram sobie coś w tej scenie, i ta scena będzie moja. To zawsze była scena osiołka. I do niego trzeba było się dopasować – mówiła nam aktorka podczas festiwalu filmowego w Gdyni.

Ktoś, kto obejrzał dzieło Skolimowskiego, doskonale to rozumie.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama