Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Bramkowy festiwal Trójkolorowych w Ergo Arenie

Po ponad roku reprezentacja Polski piłkarzy ręcznych znów zagrała w Ergo Arenie. Tym razem biało-czerwoni rozegrali mecz eliminacji do finałów mistrzostw Europy z Francją, który przegrali 28:38.
Bramkowy festiwal Trójkolorowych w Ergo Arenie

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

W styczniu sopocko-gdańska hala była areną ćwierćfinałów i jednego z półfinałów mistrzostw świata, które Polska organizowała wraz ze Szwecją. Kibice nie mogli jednak nacieszyć się grą polskich szczypiornistów w Ergo Arenie bo do tej fazy nasi nie awansowali. Ten wynik posadą przypłacił też były zawodnik MMTS Kwidzyn Patryk Rombel. Jego miejsce zajął Bartosz Jurecki, jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich piłkarzy ręcznych ostatnich lat. A skoro o legendach mowa, to Związek Piłki Ręcznej uroczyście podziękował za grę pięciu byłym polskim reprezentantom: Mariuszowi Jurkiewiczowi, Patrykowi Kuchczyńskiemu, Karolowi Bieleckiemu, Marcinowi Lijewskiemu i Tomaszowi Tłuczyńskiemu. Wszyscy to także medaliści mistrzostw świata w latach 2007, 2009 i 2015. Wydarzenie to było tym bardziej podniosłe, że jego świadkami był niemal komplet publiczności.

Mecz z Francją był pierwszym tych drużyn w fazie grupowej kwalifikacji do mistrzostw Europy w 2024 roku w Niemczech. Rewanż zaplanowano już na sobotę we francuskim Aix-En Provence. Polacy oprócz Francuzów mają za rywali Włochów i Łotyszy, dlatego właśnie mecze z Francją spotkaniami o zwycięstwo w grupie, choć awans do finałów zdobędą dwie pierwsze drużyny z każdej z grup oraz 8 ekip z trzecich miejsc, które będą miały najlepszy bilans.

Dla polskiej reprezentacji był to trzeci eliminacyjny pojedynek po wygranych z Włochami i Łotwą. Mecz z Francją, czyli aktualnymi wicemistrzami świata był już 44. pojedynkiem tych reprezentacji. Dotychczasowy bilans to 18 zwycięstw, 7 remisów i 18 porażek. Sama Ergo Arena, która kadrę piłkarzy ręcznych gościła do tej pory 61 razy, raczej dobrze kojarzy się kibicom w kontekście występów polskiej reprezentacji piłki ręcznej mężczyzn. W tej hali Polacy wygrywali 42 razy. Z Francją jednak nie byli faworytem, mimo powrotu do gry po kontuzji największej gwiazdy polskiej drużyny, czyli Kamila Syprzaka. Z powodu kontuzji i urazów trener Bartosz Jurecki nie mógł skorzystać z usług takich zawodników jak Ariel Pietrasik, Michał Daszek i Michał Olejniczak, to z pewnością nie było naszym atutem. W przeciwieństwie do Francji, która w sopocko-gdańskiej hali zagrała w bardzo silnym składzie.

Pierwsze minuty meczu to przewaga gości, którzy w ciągu 5 minut rzucili 5 bramek. Polacy musieli „gonić” wynik, bo już w 7. minucie było 7:3 dla Francuzów. W 14 minucie Polacy przegrywali już 5:12, a goście ze zdecydowanie za dużą łatwością zdobywali bramki. Nic dziwnego, że na przerwę drużyny schodziły przy wyniku 22:11 dla Francji!

Dwie szybko zdobyte bramki na początku drugiej części trochę poprawiły nastroje na trybunach, choć one nie były złe. Goście grali na poziomie skuteczności dla nas niedostępnym, ale trzeba przyznać, że Polacy w drugiej połowie zaprezentowali się nieco lepiej i udało im się zniwelować straty do stanu 21:28 w 44 minucie spotkania. Ostatnie minuty tego meczu znów były pod kontrolą Francuzów, którzy mogli cieszyć się z zasłużonej wygranej.

Polska – Francja 28:38 (11:22)

Polska: Kornecki, Jastrzębski – Bis 1 bramka, Czapliński 1, Czuwara 2, Działakiewicz 2, Gębala 1, Jędraszczyk 2, Komarzewski, Moryto 4, Ossowski 2, Przytuła, Sićko 3, Syprzak 1, Walczak 4, Widomski 5.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama