Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Zmiażdżeni przez „Dęby”, czyli porażka polskich rugbistów

Powrót do gry na poziomie, na którym nie było polskiego męskiego rugby ponad 25 lat był bolesny. Reprezentacja Polski przegrała w Bukareszcie z Rumunią 27:67.
Zmiażdżeni przez „Dęby”, czyli porażka polskich rugbistów
Polacy nie byli w stanie zatrzymać silniejszych Rumunów

Autor: Fot. Rugby Europe | Facebook

Dla polskich rugbistów sobotni mecz na stadionie w Bukareszcie był pierwszym od ćwierćwiecza spotkaniem na tym szczeblu europejskich rozgrywek. Od tego czasu dużo się w rugby zmieniło. Rumuni, którzy byli naszym pierwszym rywalem w grupie B Rugby Europe Championship są reprezentacją grająca regularnie, co cztery lata, w najważniejszej imprezie rugby, czyli Pucharze Świata. Już to wskazywało jednoznacznie na faworyta tego meczu.
Niektórym kibicom mecz z Rumunami jawił się jako pojedynek Dawida z Goliatem. Polska była oczywiście tym pierwszym. Biało-czerwoni nie wybiegli na murawę stadionu Arcul de Triumf w optymalnym składzie. W drużynie walijskiego selekcjonera polskiej reprezentacji Christiana Hitta zabrakło choćby Mateusza Bartoszka – drugoliniowca, występującego we francuskim Arcachon. Jego klub nie zezwolił mu na wyjazd, ale zawodnik ma dołączyć do drużyny w dalszej fazie zmagań. Kontuzje wykluczyły z gry, także grającego we Francji, Aleksandra Nowickiego oraz Mateusza Plichtę z Ogniwa Sopot. Z powodu choroby w przygotowaniach nie brał udziału Daniel Gdula, a Grzegorza Szczepańskiego zatrzymały obowiązki zawodowe. Do kadry dołączył już w Gdańsku młodszy brat Aleksandra Nowickiego – Jędrzej Nowicki, który rozpoczął sobotni mecz na kluczowej pozycji łącznika ataku. Drugim z łączników był etatowa „dziewiątka” reprezentacji – Dawid Plichta.

W składzie znalazło się miejsce dla kilku debiutantów. Swój pierwszy oficjalny mecz w barwach narodowych rozegrali: Jake Wisniewski, Dominik Morycki, Peter Hudson i Robert Wójtowicz z gdańskiej Lechii

Rumuni przystąpili do meczu w nieco zmienionym składzie, w porównaniu do starcia sprzed dwóch tygodni, kiedy ulegli Włochom 3:66. Wzmocnieni kilkoma zawodnikami z ligi francuskiej wyszli na boisko jako zdecydowani faworyci meczu.

To było widać od pierwszych minut spotkania. Zresztą jeszcze zanim się zaczęło, widoczna była różnica warunków fizycznych. Nasi zawodnicy wyglądali przy Rumunach niczym juniorzy przy seniorach. Polacy odbijali się od potężnych rumuńskich zawodników niepokojąco łatwo. Niestety problem był też w obronie, bo w pierwszej części meczu ona prawie nie funkcjonowała. Stara sportowa prawda mówi, że gra się tak jak przeciwnik pozwala, a Rumuni w pierwszej połowie meczu pozwolili nam tylko na jedno przyłożenie. Po efektownej akcji ataku zdobył je debiutujący w biało-czerwonych barwach Peter Hudson. Gospodarze już w pierwszej części zdobyli aż 6 przyłożeń.

Początek drugiej połowy nie zwiastował dla polskiej reprezentacji niczego dobrego. Już w 46. minucie Rumuni prowadzili już 50:10. Potem ta przewaga utrzymywała się przez dłuższy czas. Polakom udało się jeszcze zdobyć dwa przyłożenia z podwyższeniem oraz punkty z karnego. Te 27 punktów zdobyte przez polską reprezentację to promyk nadziei na lepsze występy i wyniki w kolejnych dwóch lutowych meczach z Portugalią i Belgią. Porażka z Rumunią była 20. w historii naszych konfrontacji. Nigdy nie udało nam się wygrać.

 

- Jestem dumny z tego, jak zaprezentowała się dziś nasza drużyna i jak prowadzili tę grę. Nie zrozumcie mnie źle, bo oczywiście były błędy i jest sporo rzeczy, które wymagają poprawy, ale mówiliśmy o zmianach w grze w stosunku do meczu z Walią U20 i chłopaki wykonali zadanie. Pracowali przez cały tydzień, a ich dzisiejsze podejście do meczu, nastawienie, zaangażowanie na boisku i chęć nauki oraz robienia postępów są naprawdę warte pochwały. Podążamy wyznaczoną ścieżką. Rumuni mają w tym roku Puchar Świata, a my, debiutując w Championship zdobyliśmy trzy przyłożenia. Jestem naprawdę zadowolony i dumny z postawy naszej drużyny – podsumował Christian Hitt.

Teraz ważne jest tylko to, by reprezentacja zdążyła „wylizać rany” i przygotować się do kolejnego bardzo trudnego meczu z Portugalią w Gdyni. Początek tego spotkania na stadionie rugby w sobotę, 11.02 o godz. 11.45.

Rumunia – Polska 67:27 (38:10)

Polska: Wisniewski, Buczek, Gąska, - Krużycki, Malecki – Cal, Halaifonua, Zeszutek – Plichta – Nowicki, Morycki, Banaszek, Hudson, Wójtowicz, Cooke. Zmiennicy: Burek, Cieśliński, Fidler, Klis, Palamarczuk, Stelmaszek, Piotrowicz, Poźniak.

Punkty dla Polski: Dawid Banaszek 12, Peter Hudson 5, Thomas Fidler 5, Tomasz Poźniak 5.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama