Dla wielu tczewian zabytkowy wiatrak kojarzony był i nadal jest z harcerzami. W latach 60., 70. oraz na początku lat 80. obiekt ren zwyczajowo nazywano wiatrakiem harcerskim. To tam swoje harcówki miały lokalne drużyny i szczepy harcerskie, zaś obok w parterowym pawilonie znajdowała się siedziba tczewskiej Komendy Hufca ZHP. Niestety, harcerze nie dysponowali wystarczającymi środkami, aby należycie zadbać o wiatrak. W efekcie trafił on w prywatne ręce. Czas pokazał, że nowi właściciele, bez wymiernego wsparcia, również nie dali rady odrestaurować zabytkowego obiektu.
Czy teraz wreszcie los się uśmiechnie do tczewskiego wiatraka?
- To już formalnie nasza własność – poinformował na sesji Mirosław Pobłocki, prezydent Tczewa. - Już w czwartek prezes Tczewskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego rozpoczął prace zabezpieczające. Przed nami najważniejsze - wymyślić, co tam będzie. Teren ma duży potencjał, bo to w zasadzie trzy działki - dodał prezydent.
Akt notarialny podpisany został 25 stycznia. Teraz prezydent zwraca się do mieszkańców z prośbą o wskazanie jak zagospodarować ten zabytek.
Przypomnijmy, wiatrak typu holenderskiego, bo o takim obiekcie mówimy, pochodzi z początku XIX wieku, dokładniej powstał w 1806 roku. Został zbudowany na rzucie ośmioboku, jest obiektem podpiwniczonym, wzniesionym na ceglanej podmurówce. Co szczególnie ważne - posiada unikatowe pięcioramienne skrzydło. Do krajowego rejestru zabytków został wpisany w 1960 r.
Dzieje tego zabytku prześledził jeden z radnych miejskich Łukasz Brządkowski. Historia tego zabytku jest niezwykle ciekawa.
- Tczewski wiatrak przy ul. Wojska Polskiego jest zabytkiem wyjątkowym – podkreśla radny miejski oraz pasjonat zgłębiana historii grodu Sambora. - Znajduje się praktycznie w centrum miasta, na miejscu innego obiektu tego typu z 1806 roku. Zbudowany około 1852 roku obecny wiatrak jest konstrukcją drewnianą z podstawą murowaną. Obiekt posiada bardzo rzadko spotykane pięcioramienne skrzydło. Typ wiatraka to holender głowicowy, charakteryzujący się nieruchomym murowanym korpusem o podstawie sześcioboku, na którym mocowana jest obracana na łożysku bryła dachowa ze śmigłami. Na czapie po przeciwległej stronie w stosunku do dużych skrzydeł znajduje się wiatraczek, który za pomocą przekładni zębatych wykonanych z drewna regulował samoczynnie ustawienie się czapy w stosunku do wiatru. Drewniana czapa poruszała się na żeliwnych rolkach posuwających się po żeliwnym pierścieniu umocowanym na nieruchomej części wiatraka. Co ciekawe na pergaminowych rysunkach z 1891 roku widać wyraźnie, że tczewski wiatrak miał tylko 4 śmigi. W 1899 obok wybudowano pomieszczenia dla pracowników zatrudnionych w młynie. W tym samym roku powstał spichlerz, który - niestety - dzisiaj już nie istnieje. Kolejne dokumenty pokazują jak zabudowano otoczenie wiatraka. Przez wiele lat właścicielem posesji byli Fryderyk i Amanda Szulcowie. Rozbudowę siedliska młynarza zakończono w 1917 roku. Do dzisiaj wygląd wzgórza wiatracznego i jego otoczenia nie zmienił się. Został on zrekonstruowany w 1950 r., a od 1983 r. był własnością prywatną. Ostatnie kilka lat stał opuszczony, a jego konstrukcja ulegała powolnej degradacji – dodaje Łukasz Brządkowski.
Temat przejęcia wiatraka już przed kilkunastu laty poruszał, m.in. inny radny Krzysztof Misiewicz. Wówczas inicjatywa nie znalazła uznania. Rozmowy samorządu z właścicielami zabytku prowadzone były od co najmniej 2016 roku. Kolejny wniosek w tej sprawie przed około 1,5 rokiem złożył pan Łukasz.
- Wniosek o wykupienie wiatraka z rąk prywatnych złożyłem, ponieważ tak niezwykły obiekt powinien zostać ocalony dla przyszłych pokoleń i przede wszystkim zagospodarowany, aby służył mieszkańcom miasta – podkreśla radny.
Jak zostanie zagospodarowany zabytkowy wiatrak dopiero się okaże. Ważne, aby znalazły się środki na jego odrestaurowanie, żeby nie podzielił losu Mostu Tczewskiego.
Napisz komentarz
Komentarze