Niektóre przepisy, wprowadzane w dobrej wierze, powodują skutki odwrotne od zamierzonych.Czym bowiem różnią się wydatki na leczenie pacjenta w drugim i czwartym dniu pobytu w szpitalu? Teoretycznie niczym, ale od lat NFZ płacił do trzeciego dnia hospitalizacji połowę stawki. Mechanizm ten miał ograniczać przyjmowanie do szpitali osób, które mogły być leczone w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej. Przyniósł jednak nie do końca zamierzone efekty - niektóre szpitale, by "wyjść na swoje", przedłużały leczenie pacjentów o dzień, lub dwa.
Od początku lutego stawki za pierwsze dni pobytu w szpitalu wzrosną. NFZ argumentuje, że ulepszony mechanizm zapewni placówkom dodatkowe fundusze, a dyrektorzy szpitali zyskają większą elastyczność w zarządzaniu ruchem pacjentów. Podwyżka będzie stopniowa. Za przyjęcie i wypis pacjenta ze szpitala w tym samym dniu, NFZ zapłaci ok. połowę pełnej stawki za hospitalizację.W kolejnych dniach hospitalizacji stawka będzie stopniowo rosnąć o 17 proc, , tak aby trzeciego dnia hospitalizacji osiągnąć pełną kwotę.
- Przewidujemy, że dzięki podwyżce stawek za pierwsze dni hospitalizacji, pacjenci jeszcze szybciej otrzymają fachową pomoc. Dzięki temu pacjenci będą mogli być wypisani ze szpitala wcześniej, a tym samym placówki będą mogły przyjąć więcej chorych. Zmiany korzystnie wpłyną również na sytuację ekonomiczną szpitali, które z jednej strony zwiększą przychody, a z drugiej obniżą koszty – zaznacza Filip Nowak, prezes Narodowego Funduszu Zdrowia.
Przewidujemy, że dzięki podwyżce stawek za pierwsze dni hospitalizacji, pacjenci jeszcze szybciej otrzymają fachową pomoc. Dzięki temu pacjenci będą mogli być wypisani ze szpitala wcześniej, a tym samym placówki będą mogły przyjąć więcej chorych.
Filip Nowak / prezes NFZ
Dzięki wyższym stawkom za hospitalizację do szpitali w ciągu roku trafi dodatkowo co najmniej 200 mln zł.
- Jesteśmy zadowoleni ze stopniowej podwyżki stawki za pierwsze dni pobytu pacjenta w szpitalu. Presja na to, by poprawiać wyniki, oddziaływała do tej pory na wszystkich - od zarządów szpitali po lekarzy. Nie zawsze z pożytkiem dla pacjentów - uważa dr Tadeusz Jędrzejczyk, dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego. -Dotychczasowa praktyka bez wątpienia motywuje do przedłużenia hospitalizacji, niezależnie od względów klinicznych. Gdyby zastosować rozwiązanie idealne - leczymy pacjenta tak długo, jak trzeba, a potem obliczamy koszty - tego typu presji, raportowanej od czasu do czasu, by nie było. Dotyczy to głównie pacjentów planowych.
Ostatnia decyzja NFZ nie rozwiązuje do końca problemów szpitali - głównie powiatowych - których budżety cały czas gonią inflację. Jak już pisaliśmy, wpłynęły na to ogólnokrajowe regulacje płacowe. Pieniędzy nie wystarcza na wszystkie podwyżki, a na początku roku przypadają terminy nowe umów cywilnoprawnych z lekarzami, pielęgniarkami, ratownikami czy fizjoterapeutami.
- Tego typu umowy były poza regulacją, lecz z oczywistych powodów, to jest rosnącej inflacyjnej presji płacowej, także one muszą ulec zwiększeniu - twierdzi dr Jędrzejczyk. -Dodatkowo rosną koszty wszystkich usług. Wprawdzie szpitale są częściowo chronione specjalnymi stawkami przy opłatach za media, ale obciążają nas coraz bardziej koszty żywienia, prania, serwisu sprzętu medycznego itp. O ile jeszcze drugie półrocze 2022 nie było najgorsze, to dziś zaczynamy szczególnie odczuwać skutki inflacji. Nieuchronny wydaje się powrót do praktyki sprzed 10 lat, kiedy wzrosty inflacyjne były uzupełniane przez systematyczną waloryzację stawek NFZ.
Napisz komentarz
Komentarze