Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Coś się kończy i coś zaczyna

Odszedł Marek Szutowicz. Trener piłkarski, a wcześniej zawodnik wielu wybrzeżowych drużyn. Dwa, może trzy razy rozmawiałem z Nim telefonicznie, nigdy Go lepiej nie poznałem.
(fot. Karol Makurat)

W tych naszych krótkich rozmowach o Jaguarze Gdańsk, czyli klubie, w którym ostatnio pracował, bił od Niego konkret. To nie jest powszechna cecha ludzi ze środowiska piłkarskiego. Mówił, krótko i na temat, ale odpowiadał na pytania. Kiedy się z Nim rozmawiało, można było odnieść wrażenie, że się gdzieś spieszy, że za chwilę zaczyna trening i nie ma zbyt wiele czasu na rozmowę. Marek Szutowicz był człowiekiem bardzo pracowitym, łączył kilka funkcji w Jaguarze Gdańsk. Zanim został szkoleniowcem, i to raczej z pasji i miłości do piłki nożnej niż z braku innego pomysłu na życie, grał w Lechii Gdańsk, z którą, poza mistrzostwem Polski juniorów, nie odniósł spektakularnych sukcesów. Potem były też piłkarskie przygody w Kaszubii Kościerzyna, Gedanii i Unii Tczew. Wszędzie dość mocno odcisnął swoje piętno na grze i atmosferze w drużynie.

A jednak. Jego odejście spowodowało wyrwę w pomorskiej piłce. Był bardzo ceniony za swoją postawę w czasach, gdy Lechia przeżywała ogromny kryzys organizacyjny. Systematycznie pięła się z A klasy do wyższych lig, między innymi z Markiem Szutowiczem w składzie. Był jednym z tych piłkarzy, którzy nie kręcili nosem na nierówne boiska, kiedy trzeba było grać na murawach, które tylko z nazwy były murawami. Lechia przetrwała wtedy dzięki kibicom, ale też takim zawodnikom jak Marek Szutowicz.

Kiedy skończył grać w piłkę, zajął się trenerką. Najpierw wspierał trenerów w Lechii, potem pracował z młodzieżą, był asystentem Pawła Janasa w Bytovii, a później swoje miejsce znalazł w młodym gdańskim klubie Jaguar. Od kilku lat był koordynatorem akademii piłkarskiej tego klubu.

Jaguar to klub, który bardzo wyraźnie postawił na szkolenie młodzieży. Jest potencjał, bo wokół klubu z gdańskich Kokoszek mieszka coraz więcej ludzi, w tym i młodzieży grającej w piłkę nożną. To jeden z tych gdańskich klubów, gdzie szkoli się młodych piłkarzy i oni chętnie do klubu przychodzą. Są w klubie, także – a może przede wszystkim – ze względu na takich ludzi, jak Marek Szutowicz. Wymagających, twardych, zasadniczych. To ich praca daje potem owoce, które nie jeden chciałby zbierać.

Kilka dni po śmierci Marka Szutowicza na profilu społecznościowym gdańskiego Jaguara pojawiły się zdjęcie i informacja, że młody piłkarz tego klubu Daniel Mikołajewski przebywa na sportowych testach w słynnym klubie AS Roma.

To jest właśnie sens pracy takich klubów, jak Jaguar, i takich ludzi, jak Marek Szutowicz. I nawet jeśli On skończył już swoją misję w klubie, to efekty m.in. Jego pracy są dziś widoczne i warte docenienia. Kto wie, czy niedługo znów nie dowiemy się, że któryś w wychowanków akademii piłkarskiej Jaguara, kierowanej jeszcze niedawno przez Marka Szutowicza, wyruszy z Gdańska w szeroki piłkarski świat.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama