Nie zrobię tego jednak. Za to podrzucę Państwu słowo-klucz, dzięki niemu sami dokonają państwo rozliczeń z pomorską kulturą 2022 roku. Tym słowem jest „pamięć”. Odwołuję się zatem do Państwa pamięci, by ją to uczynić obiektywnym krytykiem. Wystarczy zadać sobie pytanie: które z wydarzeń kulturalnych minionego roku na Pomorzu zapamiętali Państwo?
Proszę z pamięci wyłuskać choćby tytuł filmu, który zrobił wrażenie, spektakl, który zachwycił, koncert, który odmienił, książkę, która była objawieniem… A jeśli o którymś z wydarzeń Państwo zapomnieli – a przecież może tak się zdarzyć – to jest to wynik luki w pamięci czy może jednak podświadoma eliminacja? Ktoś ze znajomych poddał się takiemu eksperymentowi, po czym stwierdził, że lepiej pamięta tytuły sprzed trzydziestu lat, niż sprzed kilku miesięcy. Ale to akurat bardzo wymagający odbiorca kultury, poza tym, jak przyznaje, z pamięcią ma kłopoty od dawna...
W tym podsumowaniu nie o gustach powinno się jednak mówić. Co było w tym roku w kulturze najlepsze? To, że tak wiele się wydarzyło. Co ciekawsze, czasem wielkie dzieło nie było aż tak wielkim, a małe wydarzenie nie tak znowu małym. Bywało, jedna spadająca na scenie łza mówiła więcej niż tyrady tekstu, amatorskie przedsięwzięcie poruszało bardziej niż zawodowy popis, a coś staroświeckiego stawało się najbardziej nowoczesnym.
Najważniejsze, że było z czego wybierać. Także wśród imprez niebiletowanych lub tych, gdzie koszt wstępu był symboliczny. Pomorski przekaz kulturalny mógł w minionym roku trafić do każdego, jeśli tylko chcieliśmy w nim uczestniczyć. Chcieliśmy? Jeśli nie, to dlaczego? I to spróbujmy sobie przypomnieć.
Na otwarcie projektu „Zawsze Pomorze”, napisałam, że kultura na Pomorzu to nie kwoty i statystyki, to ludzie. Ludzie, którzy stawiają wielkie sceny, ale i dają życie małym scenkom; piszą książki, które zmieniają świat, ale i wiersze do szuflady; wznoszą wielkie, ale i ocalają od zagłady małe kina... Kultura na Pomorzu czasem ulega słabościom, modom, jednak pandemii się nie poddała, ruszyła na dobre (choć czasem i na złe). Upada, ale powstaje. Niszczy, ale i podnosi nas z ruin. Poszukuje, choć nie zawsze znajduje, ale i z tego czerpie siłę. Jakkolwiek – wyrywa z beznadziei (choć beznadziejna czasem) i zawsze, zawsze inspiruje do życia.
Niech to pozostanie w Państwa łaskawej pamięci na następny rok.
Napisz komentarz
Komentarze