Święta rodzina była imigrantami
Tak długi czas nie powinien dziwić, bo przebyta przez nich trasa wyniosła ponad 2 tysiące kilometrów. Bardzo dużo jak na ówczesne realia wędrowania pieszo lub na osiołku. W upale dnia i chłodzie nocy, po niebezpiecznych, pełnych rozbójników drogach.
Maryja i Józef podjęli taki trud, bo zagrożenie było ogromne. Król Herod, który miał na sumieniu życie tysięcy ludzi, bez skrupułów wydał wyrok śmierci na betlejemskich chłopców w wieku do lat dwóch. Bibliści szacują, że mogło ich być od 6 do 20. Był słabym władcą, zależnym od Rzymian. Czuł się jako obcokrajowiec niepewnie wśród Żydów. Sam nim nie był jako syn Idumejczyka Antypatra i Arabki Kypros.
Z chorobliwego lęku przed utratą tronu rządził tyleż skutecznie, co okrutnie. Mordował swoje żony oraz bliższych i dalszych krewnych. Kazał zabić nawet trzech synów. Mówiono o nim, że na jego dworze lepiej być wieprzem niż synem, bo świń król nie jadł, a więc i nie zabijał. Herod miał niewątpliwie motyw, by uśmiercić nowego i nieznanego Króla Żydowskiego. Marii, Józefowi i Jezusowi nie zostało nic poza ucieczką i tułaczką.
Zobaczyć w uchodźcach Świętą Rodzinę
Wzruszając się na wspomnienie wędrówki Świętej Rodziny i śpiewając kolędy, nie powinniśmy zapominać, że wśród współczesnych uchodźców w Europie wielu – jak Pan Jezus – ucieka przed władzą okrutną i śmiercionośną. Boże Narodzenie nadaje ich wędrówce nowy, szczególny kontekst. Dla współczesnych imigrantów, przede wszystkim uciekinierów z Ukrainy, wymarzonym celem ucieczki są zwykle kraje Zachodu. W tym – kulturowo, materialnie i organizacyjnie poprzez Unię Europejską do Zachodu należąca – Polska.
Na potrzebę pamiętania o uchodźcach, emigrantach i wygnańcach wtedy, gdy wspominamy ucieczkę Rodziny Świętej do Egiptu, zwrócił uwagę papież Franciszek. Warto zauważyć, że zrobił to od razu w pierwszym roku pontyfikatu, w niedzielę po Bożym Narodzeniu 2013 roku. Problem uchodźców nie był tak nabrzmiały jak w ostatnich latach i miesiącach. Mimo to papież mówił mocno: – Józef, Maryja i Jezus doświadczają dramatycznej sytuacji uchodźców. Naznaczonej lękiem, niepewnością, niedogodnościami.
Niestety, w naszych czasach miliony rodzin może rozpoznać siebie w tej historii. Niemal każdego dnia telewizja i gazety informują o uchodźcach. O uciekających przed głodem, wojną i innymi poważnymi zagrożeniami w poszukiwaniu bezpieczeństwa i godnego życia dla siebie i swoich rodzin. (…) Kierując swój wzrok ku Świętej Rodzinie z Nazaretu w chwili, kiedy zmuszona jest do uchodzenia, myślimy o dramacie tych migrantów i uchodźców, którzy są ofiarami odrzucenia i wyzysku. Są ofiarami handlu ludźmi i niewolniczej pracy.
Święta Rodzina wypędzona nie tylko przez wojnę
Myślimy też jednak o innych „wypędzonych”. Nazwałbym ich „ukrytymi wypędzonymi”, którzy mogą być w obrębie samych rodzin. Na przykład o osobach w podeszłym wieku, które są czasem traktowane jako zawadzające. Często znakiem ukazującym, jaki jest stan danej rodziny, jest dostrzeżenie, jak są w niej traktowane dzieci i osoby w podeszłym wieku. (…) Bóg jest tam, gdzie człowiek znajduje się w niebezpieczeństwie. Tam, gdzie człowiek cierpi. Tam, gdzie ucieka, gdzie doświadcza odrzucenia i opuszczenia. Ale Bóg jest także tam, gdzie człowiek marzy, ma nadzieję na powrót do ojczyzny, by żyć w niej w wolności.
Niezależnie od tego bieżącego przesłania, wędrówka, jaką odbyła Święta Rodzina do Egiptu ma także – w kontekście świąt Bożego Narodzenia – uniwersalne znaczenie teologiczne. Nie jest przypadkiem, że o ucieczce do Egiptu wspomina wyłącznie Ewangelia Mateusza. Jej autor konsekwentnie pokazuje czytelnikom Jezusa jako nowego Mojżesza. Mojżesz ocalał w Egipcie w wodach Nilu podczas rzezi chłopców izraelskich, uratowany przez córkę faraona. Jezus nie został zabity przez siepaczy Heroda, bo uszedł do Egiptu. Mojżesz wyprowadza naród wybrany z niewoli egipskiej do Ziemi Obiecanej. Chrystus, umierając na krzyżu, wyprowadzi nowy lud wybrany z niewoli grzechu do życia w łasce Bożej.
– Mesjasz jest u Mateusza pokazany jako nowy Mojżesz – dodaje ks. dr Andrzej Demitrów, biblista z Wydziału Teologicznego UO. – Jego nauczanie koncentruje się na pięciu wielkich przemowach, co nawiązuje do Pięcioksięgu Mojżesza. W Kazaniu na Górze Pan Jezus mówi kilka razy: Słyszeliście, że powiedziano przodkom, a ja wam powiadam… Jezus jak Mojżesz jest dla Mateusza nowym prawodawcą.
Żydów w Egipcie nie brakowało
Egipt kojarzył się Żydom oczywiście z niewolą faraona, z której Mojżesz wyprowadził lud wybrany. Ale także z Józefem Egipskim, który uchronił swoich ziomków od głodu. Egipt nie był Izraelitom obcy także w czasach Pana Jezusa. Szacuje się, że wśród mieszkańców Aleksandrii i jej okolic jedną trzecią stanowili Żydzi. Święty Józef nie był więc pewnie zdziwiony, kiedy anioł we śnie kazał mu wziąć Dziecię i Jego Matkę, i uchodzić do Egiptu, skoro Herod czyha na życie Jezusa (sen jest biblijnym obrazem Boga objawiającego się człowiekowi). To także analogia do sytuacji wielu współczesnych uchodźców. Bliskie przybyszom są te kraje, w których wielu imigrantów ma krewnych i przyjaciół.
– Żydzi mieli pewien kompleks wobec Egiptu jako mocarstwa. Byli w tym kraju obecni od VI wieku przed Chrystusem nie tylko jako uciekinierzy. Ale i jako diaspora, czyli grupa, która świadomie osiedliła się poza Ziemią Obiecaną – dodaje ks. dr Demitrów. – W kolonii żydowskiej zwanej Elefantyną na jednej z wysp u wybrzeży Egiptu funkcjonowała nawet świątynia, równolegle do świątyni jerozolimskiej, utrzymująca kontakty z arcykapłanem w Jerozolimie. Diaspora żydowska w Egipcie dokonała przekładu na język grecki ksiąg Starego Testamentu. Obecność Izraelitów była tak znacząca, że w połowie II wieku przed Chrystusem zaczęły się zamieszki przeciwko nim. Nie można wykluczyć, że św. Józef i Maryja szukali, przynajmniej na jakiś czas, w Egipcie schronienia wśród dalszych krewnych.
Współcześni chrześcijanie egipscy, czyli Koptowie, są bardzo przywiązani do tradycji przebywania na ich ziemi Świętej Rodziny. Wcale nie zimą, ale każdego 1 czerwca uroczyście świętują pamiątkę jej wjazdu do Egiptu. Dzieje się tak, choć o pobycie w tym kraju i podróży wzdłuż Nilu Pismo Święte milczy. Jesteśmy zdani na apokryfy i teksty egipskich biskupów z pierwszych wieków po Chrystusie. Wizję ucieczki do Egiptu miała także błogosławiona Anna Katarzyna Emmerich, niemiecka mistyczka żyjąca na przełomie XVIII i XIX wieku. To jej wizje Męki Pańskiej zainspirowały Mela Gibsona do nakręcenia filmu „Pasja”.
Którędy wiodła droga Jezusa, Maryi i Józefa?
Według zapisków Katarzyny, św. Józef w drodze do Egiptu zarabiał na życie pracą cieśli. Sprzedawał wyroby z drewna, a Matka Boża miała się zajmować ręcznym tkaniem. Podróż rozpoczętą w Betlejem święci imigranci kontynuowali trasą wytyczoną przez karawany. Przez Aszkelon, Hebron i Gazę, a następnie przez Półwysep Synajski. Zatrzymać mieli się najpierw w twierdzy Peluzjum, a następnie w mieście Tel Basta. Jeśli wierzyć pobożnej legendzie, nie tylko wędrowcy nie zostali tu dobrze przyjęci. Dzieciątko Jezus miało zostać okradzione z butów. W miejscu, gdzie na ziemię upadły łzy płaczącej Matki Bożej, wytrysnęło źródło o właściwościach leczniczych.
Niemal każde miejsce na szlaku Świętej Rodziny szczyci się jakąś pamiątką po tamtej wędrówce. W Belbeis przewodnicy pokazują drzewo, pod którym miała odpoczywać Maria z małym Jezusem. W Samanoud – naczynie z kamienia, w którym miała wyrabiać ciasto na chleb. Z kolei w Sakka Jezus miał zostawić na kamieniu odcisk stopy. Wędrowcy odwiedzili też m.in. Heliopolis ze świątyniami ku czci boga Re i zatrzymali się w Starym Kairze. Półroczny pobyt Świętej Rodziny w tym miejscu upamiętnia kościół św. Sergiusza. Stąd łodzią popłynęli Nilem do Salamut, by na kolejne sześć miesięcy przenieść się na górę Qussqam (współcześnie znajduje się tam klasztor). Koptowie nazywają to miejsce drugim Betlejem i czczą kamienny ołtarz, którego część miała służyć małemu Jezusowi za łóżeczko.
Przez ostatnie pół roku pobytu w Egipcie przybysze z Ziemi Świętej mieli mieszkać w grocie w okolicy Deir El-Maharraq. Według tradycji właśnie tutaj świętemu Józefowi powtórnie przyśnił się anioł i nakazał powrót do Ziemi Obiecanej. Skąd ubodzy wędrowcy wzięli pieniądze na tak długą podróż? Jeśli wierzyć pobożnościowym opowiadaniom, spieniężyli część darów, które do Betlejem przynieśli mędrcy ze Wschodu. Właśnie od nich Herod dowiedział się o nowym królu i wszczął prześladowania.
Święta Rodzina i historia o rozbójniku
Niewątpliwie w tej opowieści może się mieszać prawda z pobożnymi legendami. Czasem – po ludzku – mało prawdopodobnymi. Według jednej z nich Pan Jezus miał nawrócić pewnego rozbójnika, którego synek odzyskał zdrowie dzięki wodzie, w której mył się Jezus.
Inne podanie głosi, że w jednym miejscu pośród pustyni napadli na Świętą Rodzinę rozbójnicy i chcieli zabrać im osła. Ale jednego z napastników do tego stopnia urzekło piękno Dziecka Bożego, że nie pozwolił, by jego towarzysze zrobili krzywdę świętym wędrowcom. Gdyby – powiedział rozbójnik – sam Bóg przyjął na siebie ludzki obraz, to i On nie byłby piękniejszy od tego Dziecięcia.
Wówczas Matka Boża miała powiedzieć rozbójnikowi: „Uwierz, że to Dziecię nie zapomni ci twojego dobrego uczynku. Ono odpłaci ci błogosławioną nagrodą, żeś teraz obronił Jego życie”. A był to ten sam rozbójnik, który potem został ukrzyżowany po prawicy Chrystusa i dostąpił tej łaski, by od Niego usłyszeć: „Zaprawdę powiadam ci, jeszcze dziś będziesz ze Mną w raju”. Tak wypełniły się dla niego słowa Matki Bożej.
Prawdziwości podobnych relacji sprawdzić nie sposób. Natomiast sama identyfikacja miejsc, które tamtejsza tradycja wiąże z obecnością Rodziny Świętej, jest dość prawdopodobna. W mentalności starożytnego Bliskiego Wschodu przekaz ustny pewnych wydarzeń z pokolenia na pokolenie był czymś bardzo istotnym. Apokryfy o charakterze lokalnym nie weszły do kanonu Pisma Świętego. Co nie oznacza, że zawarte w nich informacje na temat tego, gdzie Święta Rodzina przebywała, są z gruntu nieprawdziwe. Można w tych opowieściach widzieć tylko legendę, a można zobaczyć przekaz tradycji i wiary ludzi, i to sięgający czasów bardzo odległych, nawet pierwszych wieków chrześcijaństwa.
Ucieczka z Betlejem, powrót do Nazaretu
Można się zastanawiać, dlaczego wzorem wielu swoich ziomków Maryja z Józefem nie osiedlili się w Egipcie na stałe. Choć najpewniej mogliby liczyć na wsparcie współwyznawców. Najwyraźniej ucieczka do Egiptu i wędrówka miała być rozwiązaniem tylko na czas zagrożenia. Kiedy Herod umiera i najpoważniejsze niebezpieczeństwo mija, na polecenie Boga wracają. Zresztą nie do Betlejem, bo następcą Heroda na tronie Judei został jego nie mniej krwawy syn, Archelaos. Panowanie tego władcy kończy się powstaniem przeciwko niemu i wkroczeniem Rzymian, którzy z Judei czynią prowincję swego państwa. Święta Rodzina udaje się do Nazaretu zgodnie z teologiczną interpretacją tej historii: Jezus urodził się w Betlejem, ale pochodzi z Nazaretu, nazywany będzie Nazarejczykiem.
Bycie na emigracji oznaczało prawdopodobnie dla Jezusa, Jego Matki i Opiekuna – pobożnych, praktykujących Żydów – nie tylko trudności materialne, ale i pozostawanie z dala od świątyni.
– Ale to akurat nie był problem – uważa ks. Demitrów. – Od czasów wygnania babilońskiego (VI w. p.n.e. – przyp. red.) życie religijne Izraela to nie tylko świątynia i przywiązanie do niej. Równolegle rozwija się żydowska pobożność i duchowość w oparciu o modlitwę indywidualną i zbiorową oraz czytanie Prawa. Dzieje się to w synagogach w różnych miejscach ówczesnego świata w łączności z Jerozolimą. Obowiązek pielgrzymowania do świątyni obowiązywał trzy razy do roku, a jeśli to nie było możliwe, przynajmniej jeden raz w życiu.
Wędrówka Świętej Rodziny do Egiptu obrosła w rozmaite legendy i podania także w polskiej tradycji ludowej. Jedno z nich mówi, że drzewo osiki nie chciało użyczyć schronienia wędrowcom, dlatego – za karę – jego listeczki ciągle trzęsą się ze strachu przed Herodem. Inaczej leszczyna: otuliła wędrowców gęstym płaszczem liści. W nagrodę została błogosławionym krzewem. Żywe było przekonanie, że grom w nią nie uderzy, więc człowiek może się pod nią ukryć bezpiecznie podczas burzy.
Napisz komentarz
Komentarze