List do ministra datowany na 16 grudnia (!) do mediów dotarł kilka dni wcześniej. Jak czytamy w nim, stowarzyszenie „Godność” uważa, że władze Gdańska oraz pomorski Urząd Marszałkowski wykorzystując statutową większość, stworzyli z ECS przybudówkę dla obecnej opozycji politycznej oraz części samorządowców polskich miast kontestujących obecny rząd.
Stowarzyszenie „Godność”: ECS nie dla LGBT
Przedstawiciele stowarzyszenia piszą m.in. tak: „Stworzyli tam również forum dla otwartego propagowania pseudo postępowych teorii kulturowych, zdecydowanie obcych solidarnościowej tradycji. Trudno z tym się zgodzić, wszak u zarania ECS tkwiła idea, iż powstanie tu wspaniały ośrodek służący całemu narodowi - nowoczesne muzeum, przypominające o naszych najnowszych zmaganiach o wolną, niepodległą Ojczyznę, a także o prawa obywatelskie i pracownicze. Aż tyle i tylko tyle!”.
W dokumencie do ministra Glińskiego członkowie stowarzyszenia wyliczają „grzechy” ECS:
- agresywne demonstracje KOD, wychodzące spod Centrum i przekrzykujące oficjalne uroczystości pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców;
- konferencję „zbuntowanych” prezydentów miast, którzy w ECS ogłaszają „swoje własne” 21 postulatów;
- skandaliczne, bezprawne i prowadzące do sporu sądowego zatrzymanie przez ECS, wypożyczonych tam przez Komisję Krajową S, prawdziwych tablic z 21 postulatami;
- blokowanie przez władze Gdańska prawa do zasiadania w Radzie ECS współtwórcy Wolnych Związków Zawodowych, Krzysztofa Wyszkowskiego, co nie przeszkadzało - jak piszą, by w tejże Radzie zasiadł Władysław Frasyniuk, który żołnierzy Straży Granicznej znad granicy z Białorusią nazwał ,,psami”;
- konwentykle aktywistów LGBT oraz innych „progresistów” na terenie ECS, organizacji, która swoje korzenie wzięła ze społecznej nauki Kościoła
- pseudonaukowe konferencje, na które zapraszani są oczywiście „sami swoi”, tzn. myślący „poprawnie” pod każdym względem, no i z tej jednej opcji politycznej.
List kończy się sugestią, by ministerstwo i Komisja Krajowa NSZZ Solidarność zleciły w ECS audyt weryfikujący i w razie negatywnej oceny upaństwowiły tę instytucje, tak jak miejskie tereny na Westerplatte.
Czesław Nowak, prezes stowarzyszenia „Godność”, w rozmowie z naszym portalem twierdzi, że statut Europejskiego Centrum Solidarności nie daje możliwości zabierania głosu samej Solidarności.
- A przecież ECS ma propagować ideę tego związku, a nie idee zagranicznych organizacji, które nie odpowiadają ani naszej kulturze, ani zadaniom Solidarności. Dlatego chcielibyśmy, żeby minister Gliński, wspólnie ze związkiem, przeprowadził audyt w ECS i skorygował statut, który jest niesprawiedliwy, bo daje zbyt dużą władzę prezydent Aleksandrze Dulkiewicz oraz marszałkowi województwa Mieczysławowi Strukowi. Oni we dwójkę i jeszcze pan Basil Kerski, mogą tu zrobić wszystko. A minister i Solidarność nie mają nic do powiedzenia. Byłem więźniem politycznym i siedziałem dwa razy. Walczyłem w grudniu 1970 roku i potem przez cały stan wojenny. Ale nie chodzę do ECS. Bo tam, na razie, więcej do powiedzenia ma Władysław Frasyniuk, niż ja. Poza tym mamy teraz napór ideologii LGBT i tymi ideami zaczyna także nasiąkać ECS. Chcemy, żeby Solidarność w ECS miała coś do powiedzenia, bo to my ją tworzyliśmy, a nie pan Kerski – kończy rozmowę Czesław Nowak.
Kerski: Statut ECS został zatwierdzony przez rząd Jarosława Kaczyńskiego
Basil Kerski, dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności słysząc o liście do ministra, nie kryje zdziwienia. Rozmowę zaczyna od tego, że nie zna jego treści. Dopiero po wysłuchaniu streszczenia tej korespondencji powiedział:
– Nie mam w zwyczaju publikować własnej korespondencji, ale ja też wysłałem do pana Czesława Nowaka dwa listy. W jednym gratulowałem mu odznaczenia – Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski, które otrzymał niedawno podczas Święta Niepodległości od prezydenta Andrzeja Dudy. Bo jest osobą, którą szanuję za to, co robił w czasach PRL i w 1989 roku. Jest jednym z bohaterów naszej wystawy. Człowiekiem, który reprezentował tzw. drużynę Lecha Wałęsy w wyborach czerwcowych – tłumaczy.
Drugi raz napisał do Nowaka, odnosząc się do jego słów o sobie. Prezes stowarzyszenia „Godność” po wywiadzie szefa ECS dla portalu gdansk.pl stwierdził, że Kerski nie ma prawa moralnego i obywatelstwa polskiego, by móc uczyć Polaków demokracji i niepodległości.
Dyrektor ECS przypominając to, mówi: – Napisałem wówczas do niego, że szanuję go i on chyba mnie też, skoro wspólnie byliśmy zaangażowani w przekazanie kopii gdańskiego pomnika św. Jana Pawła II i prezydenta USA Ronalda Reagana do Muzeum Muru Berlińskiego z okazji obchodów 25. rocznicy obalenia muru. Razem pojechaliśmy wtedy do Berlina. Napisałem więc, że warto pamiętać o tym, co nas łączy, prosząc go jednocześnie, żeby nie mówił rzeczy nieprawdziwych, np. tego, że nie jestem Polakiem. Bo jestem. Mam polskie obywatelstwo.
– Przypominam – mówi Basil Kerski – że Europejskie Centrum Solidarności nie jest powołane przez ministra Piotra Glińskiego, tylko przez prezydenta miasta Gdańska. A sam minister kultury i dziedzictwa narodowego ma swoich przedstawicieli w Radzie ECS, podobnie jak ma ich związek Solidarność, który co prawda zawiesił swój udział w głosowaniach, ale nadal jest członkiem Rady. Poza tym wszyscy organizatorzy mają wpływ na działalność ECS i wszyscy byli reprezentowani w komisji konkursowej, która wybrała mnie na dyrektora. Najwięcej głosów ma Ministerstwo Kultury. To ono wyznacza trzech członków komisji. Miasto ma tylko jeden głos, mimo, że ponosi dzisiaj większą odpowiedzialność finansową za instytucję. Jeśli więc mowa o proporcjach, to najlepszy punkt wyjścia ma ministerstwo. Przypomnę też, że ECS zostało powołane i jego statut został zatwierdzony przez rząd Jarosława Kaczyńskiego. Ministrem kultury był wówczas Michał Ujazdowski, a wiceministrem, podobnie jak dziś, Jarosław Sellin. Dokumenty zostały potwierdzone przez Janusza Śniadka i związek Solidarność. A teraz słychać: Już się nie bawimy w te klocki, bo zasady, które sami ustaliliśmy, przestają się bam podobać – kończy Basil Kerski.
Napisz komentarz
Komentarze