„Legendy żuławskie” to film stanowiący połączenie trzech osobnych opowieści, jakby filmowych nowel. Każda z nich inspirowana jest inną legendą, każdą reżyserował kto inny.
„Legendy żuławskie”. O czym jest film?
– Żuławy Wiślane to kraina pełna tajemnic. Tu każda wierzba szumi legendą – mówi narrator opowieści na początku filmu.
Wspomniane trzy części noszą tytuły:
- „Pomornica” w reżyserii Mateusza Waloszka,
- „Kaśka”, reżyserowana przez Justynę Michalkiewicz-Waloszek,
- „Mokra koszulka” – jej reżyserem jest Nikodem Maszota.
Scenariusz powstał na kanwie legend „Mokra koszulka” i „Zwiastunka pomoru”, zapisanych w książce „Legendy z Żuław i Dolnego Powiśla” Anny Koprowskiej-Głowackiej (wyd. Region), oraz „Diabelski taniec” na podstawie książki „Baśnie i legendy Żuław i Mierzei Wiślanej” (wyd. Żuławy Wiślane Marek Opitz).
Zdjęcia do filmu realizowano w ubiegłym roku na terenie Żuław Wiślanych, z udziałem zarówno aktorów zawodowych, jak też amatorów. Widoczne są na ekranie charakterystyczne żuławskie pejzaże, z płaskimi polami, wierzbami, także drogami o kamiennym bruku. Są wyniosłe żuławskie wiatraki, majestatyczne domostwa i wnętrza żuławskich chat z chlebowym piecem w kuchni.
Tu ciekawostka – choć akcja opowieści toczy się w minionych stuleciach, uważny widz dostrzeże charakterystyczne walce sprasowanej słomy na polach.
W opowieściach i legendach pojawia się wiele wątków optymistycznych, lecz nie brakuje też głębokiego smutku.
– Niepohamowana rozpacz to pomost łączący dwa światy: żywych i umarłych – kończy swoją opowieść narrator.
Napisz komentarz
Komentarze