Czy uda się te wzorce „przełożyć” na inne regiony w kraju, aby wszędzie rodziło się więcej dzieci? Czy sposób, w jaki mówi się o rodzinie, i to, co pokazuje się w telewizji, mają również znaczenie? Odpowiedzi na te pytania szukano w czwartek, 16 grudnia podczas konferencji „Sekrety polskiej strefy dzietności”, którą zorganizowała Fundacja Wiem i Umiem, a poprowadził ją jej prezes prof. Grzegorz Grochowski, prorektor WSSE w Gdańsku. Natomiast wyniki badań skomentował Antoni Szymański, socjolog, senator VI i IX kadencji, a także radny sejmiku pomorskiego, rodzinny kurator sądowy, specjalista i zastępca Kuratora Okręgowego ds. Rodzinnych Sądu Okręgowego w Gdańsku (1978-2018).
Jak na wstępie wyjaśnił Marek Grabowski, prezes zarządu Pracowni Badawczej Social Changes, badania przeprowadzono w trzech etapach: analizowane były dane zastane (statystyki itp.), przeprowadzono wywiady z mieszkańcami oraz ankiety. W całym województwie pomorskim przepytano 656 osób, z czego 162 osoby to właśnie mieszkańcy powiatów kartuskiego i wejherowskiego.
W tych powiatach rodzi się najwięcej dzieci! Liderami powiaty kartuski i wejherowski
Co więc powoduje, że te dwa powiaty są liderami w kwestii dzietności? Jak podkreślano wielokrotnie, bardzo duży wpływ mają na to tradycja wielopokoleniowych rodzin, kaszubskie korzenie, a także religijne wychowanie w kościelnym modelu małżeństwa. Nie bez przyczyny są też warunki, jakie mieszkańcy mają w swojej małej ojczyźnie.
Zdaniem prof. Grzegorza Grochowskiego, na wysoką dzietność w tych dwóch powiatach wpływ mają również poprzednie pokolenia oraz lata kultywowania pewnych tradycji oraz spójności społecznej.
– W Sierakowicach mam rodzinę i gdy zapytałem kuzyna, skąd decyzja o dużej liczbie dzieci, to odpowiedział: po prostu jest nam tu dobrze. I tego nie idzie łatwo przenieść na znaczniki badawcze, ale znaczy to bardzo wiele. Te powiaty to nie wyspa Utopia, gdzie wszyscy się uśmiechają od rana do wieczora, ale coś jest takiego innego, spójnego w tych społecznościach – mówi prof. Grochowski.
– Ludzie są tu zżyci, znają się od pokoleń, są silne więzi, mała przestępczość, ale nie da się tego tak łatwo teraz przenieść w inne miejsca. To wszystko wiąże się z tradycją, to jest to DNA kultury kaszubskiej. Nie znaczy, że pewnych wniosków nie będzie można przenieść, bo bycie mamą i tatą to przygoda życia, ale w bezpiecznych wspólnotach – dodaje Antoni Szymański.
Natomiast z teoretycznej analizy wynika, że mieszkańcy powiatów kartuskiego i wejherowskiego są młodsi niż ci z innych powiatów województwa pomorskiego oraz kraju. Dla Polski średnia wieku to ok. 42 lata, dla województwa to niecałe 41 lat, a w powiecie wejherowskim średnia wynosi 38,3, a w kartuskim – tylko 36. Co za tym idzie, wyższa jest też liczba kobiet w wieku rozrodczym. W powiatach kartuskim i wejherowskim jest o wiele więcej osób żyjących w małżeństwie niż średnio w województwie i w kraju. Również odsetek rozwiedzionych jest znacznie niższy niż w innych częściach Polski. Przykładowo, dla powiatu kartuskiego wynosi zaledwie 2,6 proc., dla wejherowskiego – 4,1 proc., dla województwa jest to 5 proc, a dla kraju – już 8,5 proc.
Do ciekawych spostrzeżeń doszli autorzy badań po pytaniu: „Co jest dla ciebie najważniejsze w życiu”.
– Po analizie wyników, wydaje się, że mieszkańcy powiatów wejherowskiego i kartuskiego są znacznie bardziej nastawieni pro-rodzinnie niż pro-konsumpcyjnie. Tak jak w pozostałych regionach województwa, 53 proc. odpowiedziało, że najważniejsze są stabilizacja i pewność jutra, ale już zdecydowanie więcej osób, bo 34 proc., na drugim miejscu mówi o założeniu rodziny, gdzie średnia to 25 proc. Co ciekawe, o posiadaniu dużej ilości pieniędzy mówi tylko 4 proc. mieszkańców tych dwóch powiatów, gdzie średnia to 11 proc. – wskazuje socjolog Antoni Szymański.
Jak zauważył, wpływ na większą liczbę dzieci mają dobre doświadczenia z życia w wielodzietnej rodzinie. To później ułatwia podjęcie decyzji o posiadaniu większej liczby pociech. Jak wskazali ankietowani mieszkańcy województwa pomorskiego, do posiadania większej gromadki mogą ich przekonać dobry system edukacji, poczucie bezpieczeństwa w pracy oraz dobry system opieki zdrowotnej. Tutaj hierarchia co do oczekiwań jest taka sama dla całego województwa. Najwięcej osób wskazało, że władze powinny zapewnić jeszcze lepszy dostęp do opieki zdrowotnej i specjalistycznej.
– Dla mieszkańców powiatów kartuskiego i wejherowskiego dzieci stanowią wartość autoteliczną, a rodzina i małżeństwo są kluczowym elementem składowym ich życia. Warto też zwrócić uwagę na relatywnie korzystną sytuację mieszkaniową oraz niską przestępczość w tych powiatach – dodaje Antoni Szymański.
A jak te badania i wyniki oceniają przedstawiciele wspomnianych regionów?
Gabriela Lisius, starosta powiatu wejherowskiego:
– U nas, w powiecie wejherowskim, zdecydowana większość mieszkańców to rdzenni Kaszubi, którzy do dziś żyją w rodzinach wielopokoleniowych. To inna struktura i nastawienie w rodzinie, zgodne z ich zasadami. Dzieci i młodzież chcą dalej żyć w zgodzie z tymi wzorami oraz je powielać. W naszym powiecie przyrost mieszkańców jest bardzo dynamiczny i taki będzie nadal, bo wynika to z naszych badań. Wielopokoleniowość powoduje, że ludzie żyją nie tylko dla siebie, ale też dla całej grupy społecznej. Położenie naszych powiatów – wejherowskiego i kartuskiego – jest też atrakcyjne osiedleńczo. Są to miejsca zielone, z jeziorami, lasami, a my dodatkowo z dostępem do morza. I występuje u nas spora migracja ludzi, np. z Trójmiasta, którzy tu chcą zakładać rodziny. Więc mamy mieszkańców nie tylko tych z dziada pradziada. Moim zdaniem, ważny jest też bardzo zróżnicowany i ciekawy rynek pracy – to głównie praca rzemieślnicza, z kulturą i tradycją. Nie ma więc u nas wielkich fabryk i ciężkiego przemysłu, co mogłoby być w niektórych sytuacjach zmian gospodarczych bardzo trudne. Wpływ na te wyniki ma też dobrze rozwinięta i atrakcyjna oferta edukacyjna. To wszystko to są dla nas również wyzwania, ale to bardzo dobrze, lepiej mieć takie wyzwania niż martwić się o brak mieszkańców. Warto zwrócić też uwagę na system kształcenia nauczycieli – aby nauczyciel nie tylko uczył merytorycznie – ale też, aby był pedagogiem. Każdy nauczyciel oddziałuje bowiem na dziecko i ma na nie wpływ.
Tadeusz Kobiela, wójt gminy Sierakowice:
– Nie bójmy się dzieci i wielodzietnych rodzin. Gdyby nasi rodzice, a nie było wtedy tak majętnie jak teraz, liczyli i zastanawiali się, ile kosztuje wychowanie, to prawdopodobnie nas by nie było teraz na świecie. Wielka w tym wszystkim rola samorządów, ale zabiegajmy też w instytucjach państwowych, u posłów czy senatorów, o przepisy wspierające środowiska wiejskie, gminne i małomiasteczkowe, bo w tych miejscach, co pokazują statystyki, jest największy potencjał do wielodzietności. Jeśli mamy kreować politykę prorodzinną, to samorządy nie mogą być pozostawione same sobie. Gmina czy powiat same nie dadzą sobie rady. Lekarze nam uciekają i muszą być jakieś mechanizmy zachęcające ich do pracy w środowiskach wiejskich. Chyba że jesteśmy bardzo bogatym krajem i kształcimy lekarzy, pozwalając im potem wyfrunąć za granicę. Nasze standardy sierakowickie to klasyczny model 2 + 4, no teraz może jest troszkę poniżej 4. Tu wspomnę, że powiat pucki i kościerski też niewiele odbiegają od tych wszystkich danych z naszych powiatów. Skwitowałbym to wszystko tak: Na Kaszubach rodzina jest dobrem samym w sobie i dobrem najwyższym. I te wyniki to potwierdzają. Chcę też podkreślić, że rodziny wielodzietne to nie znaczy ubogie. Potrafią bowiem same zadbać o swoje sprawy. Nie do przecenienia są te tradycyjne rodziny wielopokoleniowe, które są najmniej podatne na rozwody. Szkoda, że nie kreujemy modelu dobrej rodziny w telewizji i w różnych programach, tylko lecą np. jakieś małowartościowe seriale ukraińskie, tureckie czy nawet nasze polskie. Tam są tylko wyścig szczurów, oszustwa i kantowanie. Nie tak powinien wyglądać w mediach model ciepłej rodziny.
Grzegorz Mikiciuk, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Kartuzach:
– Mam tę przyjemność mieszkać w powiecie wejherowskim, a pracować w kartuskim. Również uważam i zgadzam się, że na wyższe wskaźniki rodzin wielodzietnych wpływ mają tożsamość kaszubska, przywiązanie do tradycji oraz model rodziny wielopokoleniowej. Chciałbym zwrócić uwagę, aby przełamać stereotypy, że rodzina wielodzietna to nie patologia. Dla przykładu, organizujemy konkurs powiatowy „Perła dla życia” adresowany do rodzin wielodzietnych oraz rodzin zastępczych, i wyróżniamy osiem wspaniałych rodzin wielodzietnych. To wielka radość, gdy możemy analizować te wszystkie zgłoszenia i pokazywać, że wielodzietność wpływa na integrację i przekazywanie wartości. Dzieci z tych rodzin często osiągają bardzo wysokie wyniki w nauce i w sporcie. Troszkę zabrakło mi w tych badaniach zagrożeń, które obserwujemy, że jednak coraz więcej dzieci trafia do pieczy zastępczej i ciężko znaleźć rodziny zastępcze. Może trzeba pomyśleć na szczeblu państwowym i ministerstw o konkretnych kampaniach na ten temat. W naszym powiecie również jest bardzo dobry klimat dla mieszkańców – zauważamy bardzo dużo nowych pozwoleń na budowę, a więc w powiecie kartuskim również bardzo dobrze się mieszka i rozwija. Dodatni przyrost naturalny i migracja o tym najlepiej świadczą, a edukacja nadąża za rynkiem pracy.
Podsumowujący debatę i wyniki, dr Grzegorz Kaczmarek, socjolog i ekspert Związku Miast Polskich podkreślił, że dzietność to cud oraz tajemnica i, jak każde zjawisko społeczne, jest modelowym przykładem kwestii złożonej, gdyż wiele przyczyn i źródeł ma na nią wpływ. Decyzje prokreacyjne zależą od bardzo wielu czynników, trzeba swoistej pokory – nie jesteśmy w stanie rozwikłać wszystkich źródeł decyzji ludzi. Kluczowe są oczywiście te świadomościowe, kulturowe i edukacyjne, które w wielu miejscach zostały zaniedbane. Chcę zwrócić uwagę na raport z 10 grudnia jednej z organizacji unijnych na temat polityki prokreacyjnej. Polska, jeśli chodzi o cały system polityki prokreacyjnej: warunki zdrowotne, edukacyjne i świadomościowe, jest w tej kwestii na szarym końcu w Europie, gorzej jest chyba tylko w Albanii. To powinno mobilizować do działa, ale tutaj, w tych pomorskich powiatach, dajecie świadectwo, że macie tego świadomość. Warto też zwrócić uwagę na inne zaniedbania i czynniki, jak chociażby złe sposób i kultura odżywiania, otyłość i nadwaga, a do tego na takie zjawiska, jak choroby społeczne.
A jak powiedziała wiceminister rodziny i polityki społecznej Barbara Socha, trzeba zrobić wszystko, aby te wnioski wpłynęły na projektowanie polityki prorodzinnej w innych regionach Polski.
– Dlatego cieszę się, że istnieją takie powiaty, gdzie ta dzietność jest wyższa – powiedziała wiceminister.
Napisz komentarz
Komentarze