Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Agnieszka Pomaska: Im głupiej, tym dla PiS lepiej

Opozycja nie może od siedmiu lat wydobyć żadnych danych od spółek skarbu państwa. Nie wiemy, ile pieniędzy przeznacza się w nich na inne cele, niż firmowe – mówi posłanka Platformy Obywatelskiej Agnieszka Pomaska.
Agnieszka Pomaska: Im głupiej, tym dla PiS lepiej
Agnieszka Pomaska

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

PiS jest po słowie z Amerykanami w sprawie elektrowni jądrowej. Można powiedzieć, że to sukces...

PiS już wiele razy przymierzało się do wielkich inwestycji i żadnej tak naprawdę z sukcesem nie zrealizowało. Jedynym symbolem sukcesu tej władzy jest przekop Mierzei Wiślanej za kilka miliardów złotych, którym dziś przepływają po dwa jachty dziennie. Jestem więc w tej sprawie ostrożna, bo wiem, że ten rząd nie ma sobie równych w propagandzie sukcesu.

Ale opozycja daje zielone światło tej elektrowni?

Oczywiście, bo powinniśmy szukać rozwiązań, które pozwolą nam się uniezależnić energetycznie od surowców kopalnych i od Rosji. Natomiast trudno zachwycać się efektami podróży ministra Sasina do Stanów Zjednoczonych, skoro tak niewiele wiemy. Nie wiedzą też mieszkańcy rejonu, w którym ma być być budowana ta elektrownia jądrowa. Przed kilkoma miesiącami byłam w okolicach Choczewa i spotkałam się z lokalnymi działaczami. Już wtedy słyszałam, że rząd ignoruje mieszkańców, że nikt z nimi nie rozmawia i że ten zamysł budowy elektrowni wygląda tak, jak budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego, czyli oni też nie wiedzą, na czym stoją i czy z tego będą mieli jakieś korzyści, czy tylko stracą domy.

PiS już wiele razy przymierzało się do wielkich inwestycji i żadnej tak naprawdę z sukcesem nie zrealizowało. Jedynym symbolem sukcesu tej władzy jest przekop Mierzei Wiślanej za kilka miliardów złotych, którym dziś przepływają po dwa jachty dziennie.

Agnieszka Pomaska

Pierwszy reaktor jądrowy ma być zbudowany do 2033 roku, jak zakładają rządzący.

Dlatego źle, że ogłasza się sukces bez wykonania po drodze wszystkich, potrzebnych kroków. Nie ma żadnej dyskusji nie tylko z mieszkańcami, ale też z opozycją. A przecież to inwestycja gigantyczna, proces obliczony na wiele lat i na kilka parlamentarnych kadencji. Zresztą jak słyszę, że zajmuje się tym wicepremier Sasin, od razu zapala mi się światełko ostrzegawcze.

Pani narzeka, a rząd chwali się, że będzie też druga elektrownia w Polsce, tym razem we współpracy z Koreą Południową.

Pamiętam, jak rząd chwalił się programem Polski Ład i tym, jaką ten program zrobi z Polski krainę mlekiem i miodem płynącą. Wydano miliony złotych na billboardy, które to reklamowały. I co? Został tylko wielki nieład. Mogłabym jeszcze długo wymieniać podobne przykłady. Trudno więc o optymizm w tej sprawie.

Ale dla elektoratu to brzmi dobrze. Rząd działa. PiS narzuca znowu narrację, a opozycja jest jak przyczajony tygrys, ukryty smok.

PiS ma wszystkie narzędzia w ręku, żeby prowadzić takie propagandowe akcje. Wspomniałam o Polskim Ładzie. Ale pamiętam zapowiedzi tej partii, że zreformuje polskie sądy. I na kampanię billboardową Sprawiedliwe Sądy wydano ponad 8 milionów złotych. Efekt? Sądy działają gorzej i wolniej. Była też kampania Liczy się Polska, w której rząd chwalił się wynegocjowanymi unijnymi środkami dla Polski. I znowu chwalił się czymś, czego nie ma. Policzyłam, że ten rząd wydał co najmniej 200 milionów złotych na różne kampanie billboardowe. Ale efektów potem nie było.

Telewizję publiczną w takim kształcie jakim jest, trzeba zlikwidować, a nie dawać paliwo pseudodziennikarzom, którzy za szczucie na opozycję otrzymują duże pieniądze. Trudno debatować na warunkach, ustalanych przez jedną stronę tego politycznego sporu. A poza wszystkim, to nie premier Morawiecki rządzi Polską tylko Jarosław Kaczyński. I to Jarosława Kaczyńskiego Donald Tusk wzywał do debaty.

Agnieszka Pomaska

Ale, jak widać, to przynosi efekty, ponieważ cały czas 30 procent chce głosować na tę partię.

Opozycja jest od tego, żeby wytykać błędy i obłudę tego rządu. I to robimy.

Pokazywanie obłudy rządzących to dziś za mało, jeśli opozycja chce wygrać wybory.

Prezentowaliśmy już chociażby program, dotyczący inflacji, gdy wynosiła ona 11 procent. Zaproponowaliśmy 20-procentową podwyżkę dla pracowników sfery budżetowej, obligacje antydrożyźniane, zmniejszenie rat kredytów. Dzisiaj inflacja wynosi już blisko 18 procent, a rząd PiS dalej udaje, że to nie jest problem.

Ale nic z tego się nie przebija.

Chcielibyśmy mieć taką siłę przebicia, jaką ma telewizja zwana publiczną, na którą podatnicy łożą każdego roku 2 miliardy złotych. Opozycja nie ma takich środków i możliwości, ale możemy tak jak Donald Tusk objeżdżać Polskę i rozmawiać z wyborcami. Bez ochroniarzy i zwożenia publiczności autokarami, ale z autentyczną gotowością do rozmowy i pokazywania determinacji w obaleniu tych fatalnych rządów.

Donald Tusk został zaproszony do TVP Info na debatę z Mateuszem Morawieckim i odmówił.

Telewizję publiczną w takim kształcie jakim jest, trzeba zlikwidować, a nie dawać paliwo pseudodziennikarzom, którzy za szczucie na opozycję otrzymują duże pieniądze. Trudno debatować na warunkach, ustalanych przez jedną stronę tego politycznego sporu. A poza wszystkim, to nie premier Morawiecki rządzi Polską tylko Jarosław Kaczyński. I to Jarosława Kaczyńskiego Donald Tusk wzywał do debaty.

Agnieszka Pomaska

Jarosław Kaczyński mówi, że Unia Europejska chce zagłodzić Prawo i Sprawiedliwość, żeby dzięki temu opozycja mogła dojść do władzy...

Ale Jarosław Kaczyński powiedział też, że pieniądze unijne będą wtedy, kiedy PiS ponownie wygra wybory. To forma szantażu przez człowieka, który decyduje o tym, czy Polska ma być na kursie kolizyjnym z Unią, czy chce się z nią dogadać. Ale te wszystkie słowa prezesa po zmianie ministra do spraw europejskich z Konrada Szymańskiego, uznawanego za kogoś, kto był gotowy negocjować z Komisją Europejską na ministra vel Sęka – agresywnego w swoich wypowiedziach o Unii, świadczą tylko o tym, że to tylko gra na utrzymanie władzy.

Pani traktuje poważnie słowa Jarosława Kaczyńskiego z tego objazdu po Polsce? Bo trzeba przyznać, że ma pewną taktykę. Wszędzie mówi to samo i o tym samym – o Tusku pod butem niemieckim, o chłopcach, którzy chcą być dziewczynkami, o lewakach i złej Unii.

Te jego wypowiedzi, czasem infantylne czy wręcz głupie, są przede wszystkim próbą odwrócenia uwagi od poważnych problemów, które dotykają Polaków. Bo jak się nie ma pomysłu na zwalczanie gigantycznej inflacji, na ogromny wzrost cen energii, na padające firmy, to próbuje się zwrócić uwagę na coś, czego nie ma. A im głupiej, tym dla PiS lepiej. Ale nie wolno bagatelizować wypowiedzi szkodliwych. Kiedy słyszę, że ktoś o 17. jest chłopcem, a o 18. chce być dziewczynką, to myślę, że ten człowiek naprawdę niewiele wie o współczesnym świecie i społeczeństwie. O tym, że problemy młodych ludzi z tożsamością płciową są prawdziwe, że w szpitalach psychiatrycznych brakuje dla młodych ludzi z problemami miejsc, że wielu z nich ma myśli samobójcze i że zatrważająca jest liczba samobójstw wśród nastolatek i nastolatków. I to kosztem tych ludzi prezes cynicznie chce odwrócić uwagę od spraw ważnych. Ale on żyje w swoim świecie, w którym wszyscy kłaniają mu się w pas, w świecie, którym ma nieograniczoną władzę i żadnej odpowiedzialności.

Donald Tusk zapowiada, że jak Platforma obejmie władzę, to aborcja do 12. tygodnia będzie na życzenie. To jakiś przewrót kopernikański w jego przypadku.

Platforma Obywatelska jeszcze przed powrotem Donalda Tuska, a po skandalicznym wyroku Trybunału Konstytucyjnego, przyjęła stanowisko mówiące o tym, że kobieta do 12. tygodnia życia powinna mieć wybór. I że to jest jej wybór, a nie polityka czy księdza. Donald Tusk mówił więc o stanowisku całej partii. Dzisiaj akceptacja aborcji do 12. tygodnia życia wynosi wśród Polek i Polaków 60 procent. Druga kwestia to leczenie niepłodności metodą in vitro. Tę możliwość też odebrano Polakom. A dzięki temu programowi urodziło się ponad 22 tysiące dzieci. PiS zaproponował swój program prokreacji. Po złożeniu interpelacji, czekam na wyniki pisowskiego programu. Ale wiem, że nie ma żadnych danych w tej sprawie, ani żadnych sukcesów. Wydano jednak na to miliony złotych.

Agnieszka Pomaska 

Mówi pani, że PiS jest dobry w przykrywaniu afer. Może i tak. Była afera podsłuchowa, a właściwie została tylko sprawa Michała Tuska z tego wszystkiego.

Sprawy Michała Tuska też nie ma, bo sam minister Kaleta powiedział, że nie było i nie ma żadnych dowodów na korupcję. Ta władza wykorzystuje wszystkie narzędzia, a ma niemal wszystkie, do walki z politycznym przeciwnikiem. Dzisiaj prokurator generalny, który jest jednocześnie ministrem sprawiedliwości, posłem, szefem partii, gra dostępem do informacji, które powinny pomagać ścigać przestępców, a nie szukać haków na opozycję. Ziobro zachowuje się tak, jakby prokuratura to była jego albo Zjednoczonej Prawicy własność. Jak wygramy wybory, to powinniśmy zacząć rządzenie od rozliczenia prokuratury za swoje zaniechania, za granie dowodami itd. A wracając do afery podsłuchowej, nie da się o niej zapomnieć. Część dowodów uprawdopodobnił sam minister Ziobro. Na pewno chcielibyśmy wiedzieć, kto miał styczność z tymi, którzy nagrywali, jaka była rola Rosjan i PiS? Wiemy, że jedną z osób, która miała kontakt z nagrywającymi, był skarbnik PiS Stanisław Kostrzewski. I dlatego musi być komisja śledcza. Złożyliśmy wniosek w tej sprawie.

Temat komisji też przycichł.

W tym rządzie afera goni aferę, a ich kumulacja jest tak duża, że faktycznie ciężko skupić uwagę opinii publicznej na kluczowych sprawach. Ostatnio, na przykład, pojawiła się informacja, że koszty utrzymania kancelarii premiera wzrosły o 80 procent w stosunku do poprzedniego roku. A w porównaniu z kosztami funkcjonowania Kancelarii Donalda Tuska tuż przed jego odejściem do Brukseli, ten wzrost jest dwunastokrotny. Rolą opozycji jest jednak patrzenie władzy na ręce. I dzięki temu czasami coś się udaje przynajmniej zablokować, jak choćby ostatni pomysł PiS „koryto plus", dotyczący zabetonowania władz pisowskich w spółkach skarbu państwa. Presja opozycji i mediów zakończyła się sukcesem. Opozycja jest przede wszystkim od pokazywania takich afer. Podobnie jest z kosztami funkcjonowania TVP Info, które też wzrosły o 22 procent już w 2021 roku, zanim zaczęła się szalejąca inflacja. TVP przejada niejeden program zdrowotny i warto, żeby wyborcy mieli tego świadomość.

Polacy zdają się już do tych afer przyzwyczajać. Spływa to po nas jak po kaczce.

Nie damy zapomnieć Polakom o tych wszystkich aferach i absurdach w postaci miliardów, wydanych na niepotrzebne billboardy, na powoływanie tylko im potrzebnych instytutów, po to, żeby usadzić w nich swoich ludzi. Ale też mówimy, że dzisiaj jednym z największych wyzwań jest inflacja. Najnowsze dane mówią o 17,9 proc. To kolejny rekord inflacyjny. A polityka fiskalna tego rządu przypomina dolewanie oliwy do ognia. Prezes Narodowego Banku Polskiego, który z definicji powinien być niezależny, realizuje politykę Prawa i Sprawiedliwości zamiast zajmować się dławieniem inflacji. Opowiada coś o płaskowyżu i rozkłada ręce, mówiąc, że w innych krajach inflacja też jest. Ale nie dodaje, że w strefie euro jest ona o blisko połowę niższa, niż w Polsce.

Nie mam wątpliwości, że TVP będzie wykorzystywana przeciw opozycji w sposób jeszcze bardziej obrzydliwy przeciw opozycji, niż do tej pory. Chociaż trudno sobie wyobrazić, jakie granice mogą jeszcze przekroczyć. Do kampanii wyborczej będą wykorzystywać spółki skarbu państwa i ich pieniądze.

Agnieszka Pomaska

PiS chce wygrać kolejne wybory. Jakich ruchów obawia się pani z ich strony?

Nie mam wątpliwości, że TVP będzie wykorzystywana przeciw opozycji w sposób jeszcze bardziej obrzydliwy przeciw opozycji, niż do tej pory. Chociaż trudno sobie wyobrazić, jakie granice mogą jeszcze przekroczyć. Do kampanii wyborczej będą wykorzystywać spółki skarbu państwa i ich pieniądze. To one będą robiły kampanie przeciwko opozycji z tych rekordowo wysokich marż, jakie pobierają od Polaków na stacjach benzynowych czy sprzedając prąd do polskich mieszkań. Będzie też ulubiona gra PiS-u... hakami. Tę metodę też dobrze znamy. I wiemy, że najpierw wrzucają granat, a potem się z tego po cichu wycofują. Ale odpryski zostają. To ich metoda. Tak, to będzie najtrudniejsza kampania wyborcza po 1989 roku.

Co Platformę teraz cementuje? Pęd do władzy?

To, co inne partie opozycyjne. Chcemy odsunąć PiS od władzy. Nikt nie ma wątpliwości, że to szkodnicy. I nie chodzi o to, że szkodzą jakiejś partii, tylko Polsce, Polkom i Polakom. Myślą głównie o tym, żeby przetrwać i utrzymać władzę. Bo oni nie wyobrażają już sobie życia bez władzy. I zachowują się tak, jakby nigdy nie mieli jej stracić.

Może „koryto plus” zostało na pewien czas zamrożone, ale Lex Czarnek wróciło.

Pytała pani, co cementuje opozycję... właśnie takie ruchy, jak chociażby Lex Czarnek. Okres rządów PiS to huragan w polskiej szkole. Polska edukacja potrzebuje naprawy tego, co zepsuł PiS i to także łączy opozycję.

Ale najważniejsza jest gospodarka. A jak opozycja wygra to i tak będzie miała nadal prezydenta Dudę, Trybunał Konstytucyjny z Julią Przyłębską i Adama Glapińskiego jako szefa Narodowego Banku Polskiego.

Na początku trzeba będzie postawić diagnozę. Bo nie wiemy, w jakim stanie jest polski budżet czy polska gospodarka.

Jarosław Kaczyński mówi, że jest w bardzo dobrym stanie...

I znowu zapala się lampka ostrzegawcza. Zwłaszcza, że opozycja nie może od siedmiu lat wydobyć żadnych danych od spółek skarbu państwa. Nie wiemy, ile pieniędzy przeznacza się w nich na inne cele, niż firmowe. Orlen jest tu najlepszym przykładem. Kupił od Niemca gazety, teraz zabiera się za paczkomaty, w dodatku – jak się okazuje – współpracuje nie z polską pocztą, ale niemieckim DHL-em. Tak, najpierw diagnoza stanu gospodarki, a potem „wykopanie" tych wszystkich „misiewiczów", którzy nie zarządzają tymi spółkami, tylko siedzą jak na swoim.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama