Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Skok PiS na spółki Skarbu Państwa. „Szukają pomysłu na przeżycie po wyborach”

Istotne jest także to, że PiS wysłało do opinii publicznej jasny przekaz, że nie wierzy w zwycięstwo w przyszłych wyborach. Pokazało, że szukają jakiegoś pomysłu na przeżycie, kiedy będą w opozycji - mówi poseł PO Tadeusz Aziewicz.
Sejm
(fot. sejm.gov.pl)

Co dla pana było większym zaskoczeniem - ten skok PiS na spółki skarbu państwa, czyli próba zabetonowania zarządów na przyszłe lata, czy to, że szybko się z tego wycofano?
Słuchając ich dyrdymałów o multienergetycznym koncernie, zastanawiałem się – co tu jest grane? Przeczuwałem, że w tle może być jakaś forma uwłaszczenia się na majątku państwowym pisowskiej nomenklatury i zastanawiałem się, jak oni chcą to zrobić?
Kiedy zobaczyłem ten projekt, wszystko stało się jasne. PiS podjął próbę stworzenia schroniska na trudne czasy dla swoich działaczy, zabierając następcom szereg bardzo istotnych uprawnień.

To znaczy?

To oczywiste, że każdy kto wygra wybory, odpowiada konstytucyjnie za zarządzanie publicznym majątkiem. A nie da się nim zarządzać bez możliwości wpływu na kadry. Był to więc projekt absolutnie zbójecki. Obliczony na to, że kadencja prezydencka trwa dłużej, niż kadencja tego parlamentu i, że prezydent będzie blokował naprawę tej toksycznej sytuacji, posługując się vetem. Moim zdaniem, to się nie zdarzyło przypadkiem. Rozmawiamy o projekcie posłów PiS, tych betonowych najbardziej dyspozycyjnych. Nie sądzę, żeby taki projekt powstał bez wiedzy i akceptacji Kaczyńskiego. To się nie zdarza. Co ciekawe, teraz nikt się do niego nie chce przyznać. Niektórzy nawet twierdzą, bo i takie głosy słyszałem, że do końca nie wiedzieli, co podpisują. Ale z politycznego punktu widzenia politycy PiS strzelili do własnej bramki. Oburzenie opinii publicznej było potężne, bo szytego tak grubymi nićmi skoku na państwowe spółki nie da się w żaden sposób wytłumaczyć. Istotne jest także to, że PiS wysłał do opinii publicznej jasny przekaz, że nie wierzy w zwycięstwo w przyszłych wyborach.

Szukają jakiegoś pomysłu na przeżycie, kiedy będą w opozycji. Prawdopodobnie nomenklatura, która się zgromadziła w sąsiedztwie Daniela Obajtka, chce przetrwać, zakładając, że jeszcze kiedyś do wróci do władzy. A jak nie, to i tak zawsze warto mieć pieniądze.

Tadeusz Aziewicz / poseł PO

PiS pokazało w ten sposób swoją słabość?
Pokazało, że szukają jakiegoś pomysłu na przeżycie, kiedy będą w opozycji. Prawdopodobnie nomenklatura, która się zgromadziła w sąsiedztwie Daniela Obajtka, chce przetrwać, zakładając, że jeszcze kiedyś do wróci do władzy. A jak nie, to i tak zawsze warto mieć pieniądze.

Niektórzy posłowie opozycji mówią, że PiS jednak tak łatwo nie zrezygnuje. Że cofnęli się tylko na chwilę...
Nie wiem, jak było naprawdę. Ale usłyszałem o dużym dystansie do tego projektu posłów ze środowiska Zbigniewa Ziobry. Być może w efekcie zabrakło większości dla uchwalenia tego projektu.

A może Solidarna Polska próbowała coś ugrać?
Wśród ziobrystów, relatywnie niewiele osób jest usadzonych w spółkach skarbu państwa. Być może przyszedł czas na negocjacje? Nie wierzę w szlachetne motywacje tego środowiska. Może więc wrócą z tym pomysłem, kiedy będą dysponować większością głosów w Sejmie? Tego nie wiem. Jedno jest pewne, czegoś tak nieprzyzwoitego nie było jeszcze w polskiej polityce. Nie pamiętam, żeby ktoś w tak bezczelny sposób próbował zawłaszczyć majątek publiczny wielkiej wartości.

Oburzenie obywateli było ogromne, bo wszyscy żyjemy dzisiaj czymś zupełnie innym – drożyzną, inflacją, ratami kredytów, a oni – jak mówią złośliwi – chcą betonowego koryta.

Zwłaszcza, że zarabia się w tych spółkach nieprzyzwoicie dużo. Przypominam choćby Port Gdynia, w którym zarobki prezesa skoczyły pod ich rządami z 20 tysięcy na 48 tysięcy złotych. Tzw. „misiewicze" w spółkach nie mają problemów materialnych i chcieliby, żeby ten stan trwał w nieskończoność. Najlepiej dożywotnio. Jest jeszcze możliwość dziedziczenia - być może z takim projektem niebawem przyjdą.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama