„Od dawna polityka polskiego rządu dąży do konfrontacji z Komisją Europejską. Chodzi tu m.in. o niewykonanie wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczącego likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, przywrócenia do pracy odsuniętych sędziów czy zagwarantowania niezależności sędziów od rządzących. Co istotne, możliwa jest nie tylko utrata środków z Krajowego Planu Odbudowy, ale Komisja Europejska może wstrzymać wszystkie płatności z unijnego budżetu dla Polski” – informuje komunikat Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego.
– Pamiętamy wielką kampanię, którą rząd prowadził pokazującą kwotę 770 miliardów złotych. W miastach pojawiały się wielkie billboardy. Dzisiaj zadajemy pytanie, gdzie są te pieniądze? – pyta, cytowany tam Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego. – W moim przekonaniu rząd musi wycofać się z twardego stanowiska konfrontacyjnego z Unią Europejską, zdecydować się na kompromis i na wreszcie zapalenie zielonego światła dla wydatków na nowe projekty unijne – dodaje marszałek, który odnosząc się do tysięcy inwestycji, które nie mogłyby zostać zrealizowane, gdyby nie współfinansowanie ich ze wspólnego budżetu Unii Europejskiej, tłumaczy też: - Bez tych pieniędzy ani Gdańsk, ani Gdynia, ani Słupsk, ani Starogard Gdański, ani żadna inna miejscowość, najzwyczajniej sobie nie poradzi. Będziemy oczywiście się na pewno rozwijać, choć trudno sobie to wyobrazić w warunkach zbliżających się do recesji.
Według relacji instytucji, na której czele stoi Mieczysław Struk, budżet regionalnego programu „Fundusze Europejskie dla Pomorza 2021-2027”, którego przekazanie z UE jest zagrożone to około 8,4 mld zł.
– Nie wyobrażam sobie, abyśmy mieli tych środków nie otrzymać – deklaruje marszałek i wymienia to, co województwo stracić może ze względu na wstrzymanie środków. Chodzi m.in. o brak nowych miejsc w przedszkolach, brak inwestycji w infrastrukturę o wartości ok. 6 mld zł i uniemożliwienie realizacji programów społecznych, które miały zostać wsparte kwotą ok. 2,4 mld zł.
– Nie będziemy mogli kupić 23 pociągów, które miały obsługiwać połączenia w ramach Pomorskiej Kolei Metropolitalnej. Warto dodać, że z pociągów na linii PKM skorzystało już ponad 20 mln pasażerów – zaznacza Mieczysław Struk, który wskazuje, że zamknięcie kurka z unijnymi funduszami uniemożliwi też zwiększającą oszczędności termomodernizację budynków (mieszkalnych i służących celom publicznym, np. szkół czy obiektów zdrowia) czy – również potencjalnie generujące oszczędności - inwestycje w odnawialne źródła energii. Łącznie na te cele zamierzano wydać 773 mln zł. Pieniędzy zabraknąć ma także na budowę dróg czy węzłów integracyjnych transportu publicznego w miastach.
O komentarz poprosiliśmy szefa klubu PiS w Sejmiku, Jerzego Barzowskiego.
- Kompletnie nie zgadzam się z twierdzeniami pana marszałka. Wszystkie problemy ze środkami unijnymi, a więc 770 miliardami złotych dla Polski i około 8,4 mld zł dla Pomorza wynikają z działań opozycji, która przekonuje Brukselę. Tak naprawdę my te środki już w znacznym stopniu otrzymaliśmy z rządowych programów. Polski Ład działa. Są ogłaszane kolejne transze. Marszałek pewnie liczy na następne i one będą, bo rząd się z nich nie wycofuje, a znajduje pieniądze i liczy, że środki z Unii Europejskiej ostatecznie przyjdą. Też tak myślę, ale to, że środki są wstrzymywane, bo rzekomo nie spełniamy unijnych warunków, nie wykonując wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, to nieprawda. Został osiągnięty kompromis, a Sejm na wniosek pana prezydenta, przyjął odpowiednie rozstrzygnięcia, ale to Unii nie wystarcza. Z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że takie działanie UE jest „zasługą” m.in. pana marszałka. Największą opozycją wobec Polski są opozycyjni parlamentarzyści w Europarlamencie. Nie ma w UE państwa, które ma tak silnych wrogów swojej ojczyzny w Brukseli. Robią wszystko, by Polska unijnych funduszy nie otrzymała. Choć oczywiście pomaga im także Donald Tusk, który w debacie wyraźnie występował przeciwko Polsce. Ta narracja trwa i czego rząd by nie zrobił, to będzie źle lub zbyt mało. Skrajne oczekiwanie dotyczy przywrócenia do orzekania wszystkich sędziów. W każdym państwie sędziowie są oficjalnie apolityczni i tego powinni się trzymać. U nas tak nie jest. U nas sędziowie uczestniczą w akcjach politycznych i demonstracjach. Czy to mogą być niezawiśli sędziowie? Oczywiście, że nie, przecież już się określili – zaznacza przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości w Sejmiku Województwa Pomorskiego, Jerzy Barzowski.
I dodaje: - Uważam, że musimy zrobić wszystko by uzyskać kompromis i otrzymać pieniądze. Natomiast rząd to robi, a opozycyjni deputowani do Europarlamentu robią wszystko, byśmy ich nie dostali. Rząd przyznaje kolejne transze Polskiego Ładu, Funduszu Inwestycji Strategicznych i inne. Łącznie Pomorze otrzymało na inwestycje już prawie 5,4 miliarda złotych. Sam Gdańsk od rządu dostał ponad 80 mln zł na przebudowę na trasie S6 i wiadukt łączący Obwodnicę Trójmiasta z Obwodnicą Metropolitalną, na budowę I etapu Nowej Świętokrzyskiej miasto dostało 65 mln zł, a 100 mln zł wpłynęło do budżetu stolicy Pomorza na układ drogowy w rejonie Portu Północnego. Twierdzenia pana marszałka o tym, że Gdańsk i region nie będą się rozwijać ze względu na decyzje rządu to wszystko nieprawda. Myślę, że uda nam się dojść do porozumienia z Unią, ale to nie będzie łatwe, bo sytuacja w ogóle nie jest łatwa. Mamy wojnę u granic, która może zbliżać się do końca, ale też trwać latami. Jeśli w takiej sytuacji część naszych europarlamentarzystów, przy wsparciu samorządów – w szczególności tych z dużych miast – blokuje fundusze dla naszego kraju, to jest to działanie antypolskie. To jest straszne. Nasze województwo jest kolebką Platformy Obywatelskiej, stąd pochodzi Donald Tusk. Jak oni mogą robić podobne rzeczy na naszą szkodę?
Napisz komentarz
Komentarze