Mieszkańcy Gdyni mogli w czwartek, 6 października zauważyć w Porcie Gdynia niecodzienny widok, a mianowicie statek Galissas z dużą literą „Z”. A jak wiadomo, od kilku miesięcy ten charakterystyczny znak kojarzy się w Europie i na świecie źle, bo z wojną, a raczej napaścią Rosji na Ukrainę. Litera „Z” to nie tylko oznakowanie rosyjskiego sprzętu wojskowego, ale też jest symbolem i przyzwoleniem na rosyjską inwazję w Ukrainie.
Informację o statku Galissas z literą „Z”, cumującym w gdyńskim porcie w miejscu przeznaczonym do tankowania ropy, otrzymała i przekazała w mediach społecznościowych posłanka Henryka Krzywonos-Strycharska. Zdążyła już nawet w tej sprawie błyskawicznie wysłać interpelację do premiera Mateusza Morawieckiego, pytając, czy statek, który przypłynął z rosyjskiego portu Primorsk, przywiózł – w obliczu wojny – ropę z Rosji.
Do tematu źródeł dostaw ropy do Portu Gdynia wrócimy w najbliższych dniach.
Statek z literą „Z” cumował w Porcie Gdynia. To nie prowokacja
Okazuje się jednak, że litera „Z” na kominie statku Galissas to nie rosyjska prowokacja. Jak czytamy w „The Providence Journal”, czyli najstarszej, nieprzerwanie publikowanej gazecie codziennej w Stanach Zjednoczonych, statek Galissas nie jest rosyjski, tylko grecki, a namalowana na kominie litera „Z” oznacza... firmowe logo nowego armatora, czyli Zeus Lines Management.
Napisz komentarz
Komentarze