Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Mam nadzieję, ze będzie kilka błysków. Zapowiada się najlepszy festiwal od lat

W historii filmu były takie przypadki, kiedy zwierzę dostawało nagrodę aktorską. Ale na festiwalu w Gdyni jeszcze nie. Chociaż, jeśli się uda, to możemy przyznać wyróżnienie w postaci marchewkowego muffina i przekazać tym osiołkom z filmu "IO" - mówi Tomasz Kolankiewicz, dyrektor artystyczny gdyńskiego festiwalu.
Tomasz Kolankiewicz, dyrektor artystyczny gdyńskiego festiwalu

Autor: Anna Rezulak | KFP | materiał organizatora

To już pana trzeci festiwal w roli dyrektora artystycznego. Czym on się będzie różnić od poprzednich?

To co wyróżnia tegoroczny festiwal to… bogactwo. Z jednej strony mamy dużo więcej filmów konkursowych, niż w poprzednich latach. Z drugiej - jest dużo więcej filmów we wszystkich, festiwalowych sekcjach – począwszy od sekcji Polonica, w której prezentowane są polskie koprodukcje, filmy zagraniczne z udziałem polskich twórców, po program niebyłego festiwalu, który jest powrotem do kina sprzed 40 lat. Próbujemy z tych pięciu dni wycisnąć absolutnie wszystko, co się da.

Na wyobraźnię widza festiwalowego najbardziej działa jednak konkurs główny i ta nagroda… Złote Lwy. Jak te konkursowy zestaw pan ocenia? Czy można już coś wyróżnić?

Z wykształcenia jestem historykiem filmu. W związku z tym bardzo ostrożnie wypowiadam się na temat trendów czy prądów wtedy, kiedy mamy przed sobą festiwal. Moim zdaniem trzeba zawsze odczekać dekadę, żeby te nurty czy prądy wychwycić. Wydaje mi się, że to co jest w tym roku, a czego nie było w roku ubiegłym, to na pewno więcej filmów na współczesne tematy. Mniej produkcji filmowych odnoszących się do historii, a więcej odnoszących się do tego co tu i teraz.

Mówię tu i teraz… ale nie chodzi mi o Pomorze ani nawet o Polskę. Dlatego, że mamy trochę takich filmów, które opowiadają historie dziejące się za granicą.

Jak „Infinite Storm” czy „ The Silent Twins” chociażby.

Oczywiście filmowców insprują różne tematy. Mamy kolejny już raz filmy oparte na faktach, ale jest też kilka tytułów, które powstały w oparciu o oryginalne scenariusze. To jest to, co wyróżnia tegoroczny konkurs od ubiegłorocznego – silniejszy zwrot w stronę rzeczywistości i silniejsze przeglądanie się nie tylko temu co było ale co jest i co będzie.

Tomasz Kolankiewicz, dyrektor artystyczny gdyńskiego festiwalu

Konkurs główny jest w tym roku międzypokoleniowy. Są debiutanci ale też mistrzowie kina jak Jerzy Skolimowski, Małgorzata Szumowska czy Wojciech Smarzowski.

Nadal jest sporo debiutantów, ale za nami jest taki rok, w którym swoje filmy zrobili najważniejsi twórcy i twórczynie tego średniego pokolenia wspomniany Wojciech Smarzowski i Małgorzata Szumowska, ale też Leszek Dawid, Agnieszka Smoczyńska. To są twórcy 40 50-letni w pełni sił twórczych, którzy zrobili bardzo mocne filmy. Ta silna reprezentacja mnie cieszy. Bo to pokazuje, że trzon polskiego kina stanowią artyści w pełni sił twórczych przy dopływie młodych.

Czy w tej dwudziestce konkursowej jest film, który zostanie uznany za wybitny, wyjątkowy? Bo do kilku lat powtarza się jak mantrę, że polskie kino jest dobre ale nie ma tego jednego błysku, olśnienia filmowego.

Mam nadzieję, że tych błysków będzie kilka. Nie chcę nikogo faworyzować, ale jeżeli w tym zestawie jest film, który dostaje nagrodę za reżyserię w Cannes – a to jest najważniejszy festiwal filmowy na świecie…

Nie boję się o poziom artystyczny filmów. W tym roku naprawdę zapowiada się pod względem programowym najlepszy festiwal od lat.

Tomasz Kolankiewicz / dyrektor artystyczny gdyńskiego festiwalu

Mówimy o „IO” Jerzego Skolimowskiego?

Tak, na pewno to jest świetny film. I to jeden z faworytów do Złotych Lwów.

Osiołek powalczy o Złote Lwy. Żartobliwie spytam, czy przewidziana jest dla niego nagroda, jeśli wygra kategorii najlepszy aktor?

Aktorzy mogliby to źle odebrać. Na planie filmowych było zresztą kilka osiołków. W historii filmu były takie przypadki, kiedy zwierzę dostawało nagrodę aktorską. Ale na festiwalu w Gdyni jeszcze nie. Chociaż, jeśli się uda, to możemy przyznać wyróżnienie w postaci marchewkowego muffina i przekazać tym osiołkom.

Jakieś lęki, obawy dyrektora?

Bezustanne oczywiście, ale nie boję się o poziom artystyczny filmów. W tym roku naprawdę zapowiada się pod względem programowym najlepszy festiwal od lat.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama