Jak poinformował Urząd Morski, od momentu otwarcia kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną przejście przez śluzę odbywać się będzie zgodnie z przepisami portowymi, które wkrótce mają być podane do publicznej wiadomości. Stanowią one, że śluzowanie statków może odbywać się jedynie w porze dziennej i w ściśle określonych godzinach. Pierwsze wyjście jednostek ze śluzy nastąpi 17 września w godzinach popołudniowych. Pierwszym statkiem będzie flagowa jednostka Urzędu Morskiego w Gdyni, 60-metrowy, wielozadaniowy statek Zodiak II.
Urząd zapowiada ponadto, że w uroczystym otwarciu udział wezmą też jednostki Marynarki Wojennej RP, Morskiego Oddziału Straży Granicznej, Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, Policji, Żandarmerii Wojskowej oraz jednostki hydrograficzne i patrolowo-kontrolne administracji morskiej.
O możliwości śluzowania, po zakończeniu oficjalnej części uroczystości oraz dyslokacji jednostek, biorących w niej udział, będzie decydował Kapitanat Portu Nowy Świat. Dokładny harmonogram uroczystości nie jest jeszcze znany, ma być podany przez Ministerstwo Infrastruktury.
Ograniczenie możliwości przepływania przekopu Mierzei pierwszego dnia tylko do jednostek służbowych wywołało protesty armatorów prywatnych jachtów, którzy liczyli na możliwość wykonania rejsów z Zalewu Wiślanego na Zatokę Gdańską – lub w odwrotnym kierunku – a wszystko wskazuje na to, że najwcześniej taka szansa pojawi się dzień później. W sieci pojawiły się informacje, że niektórzy właściciele jednostek sprzedali już bilety na takie rejsy, dlatego szykują teraz akcję protestacyjną. Mowa jest nawet o 200 jachtach, które miałyby utworzyć swoistą wyspę w okolicy przekopu.
- Mam co do tego duże wątpliwości, ponieważ według mojej wiedzy na Zalewie Wiślanym po prostu nie ma tylu jachtów, jest ich o wiele mniej – ocenia Mariusz Rzepnikowski, doświadczony żeglarz, kapitan jachtowy prowadzący szkołę żeglarską w Kątach Rybackich. - Dwieście jachtów może się zebrać, jeśli weźmiemy pod uwagę jednostki cumujące w Gdańsku i okolicach. Mnie do żadnych akcji protestacyjnych nikt nie namawiał, przy tym trzeba sobie zdawać sprawę, że żeglowanie opiera się na określonych przepisach poruszania się na wodzie, choćby ze względów bezpieczeństwa. Rejsy przez przekop? Nie planowałem takiego pływania komercyjnego, nie miałem zapytań o bilety czy koszt podobnego rejsu. Myślałem o popłynięciu przez przekop dwiema jednostkami z podopiecznymi ośrodków wychowawczych na pokładzie, dla których prowadzę zajęcia żeglarskie. Całkowicie niekomercyjnie. Dlatego poczyniłem nieoficjalne rozeznanie, czy 17 września taki rejs będzie możliwy. Uzyskałem wiadomość że nie, więc temat sam się rozstrzygnął – dodaje Rzepnikowski.
Żeglarz uzupełnia, że po Zalewie Wiślanym wiele razy przepływał w okolicy budowanego przekopu oraz Wyspy Estyjskiej, powstającej z urobku wydobywanego przez pogłębiarki z dna akwenu. Również w takich przypadkach istnieją określone ograniczenia, skoro do tej pory był to nadal teren budowy.
Napisz komentarz
Komentarze