Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Gdańsk: Zamiast kameralnej kamienicy – zagrzybiony, zarobaczony blok

Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz i urzędnicy magistratu obiecywali mi i córce przeprowadzkę do kamienicy na ulicy Raduńskiej, a zamiast tego przenieśli nas do zagrzybionego, zarobaczonego bloku komunalnego przy ul. Ubocze – do jednego pokoju z przeciekającym dachem i pękającymi ścianami. Tak twierdzi Anita Bach z Gdańska, o której sytuacji w piątek 1 lipca 2022 roku na konferencji prasowej opowiadali działacze Nowej Lewicy. Oprócz interwencji w sprawie lokatorki, domagają się inspekcji odpowiednich instytucji i kontroli Najwyższej Izby Kontroli.
Ubocze 24. Konferencja prasowa Nowej Lewicy w sprawie sytuacji Anity Bach
Ubocze 24. Konferencja prasowa Nowej Lewicy w sprawie sytuacji Anity Bach

- Przeszło rok temu zrobiliśmy konferencję prasową na Dolnym Mieście w poprzednim miejscu zamieszkania pani Anity Bach – w rozsypującej się starej kamienicy. Chodziło o to, żeby pani Anita znalazła inne miejsce zamieszkania. Wtedy przyjechał do nas Piotr Ikonowicz, zrobiliśmy „dużą aferę” i ona wywołała pewien efekt w postaci obietnicy samej pani prezydent Aleksandry Dulkiewicz w sprawie przekazania nowego lokalu pani Anicie. Miał się znaleźć lokal na Raduńskiej. W ostatniej chwili zmieniono tę decyzję, pomimo obietnic. Jesteśmy tutaj: Ubocze 24 – budynek, który nie został wybudowany w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, ale zaledwie dekadę temu w ramach zamiany gruntu przez prywatnego inwestora. Budynek tej jest bardzo problematyczny, dlatego że nie spełnia prawdopodobnie standardów. Jest pełen insektów, jest pełen grzyba na ścianie – mówił Jędrzej Włodarczyk, sekretarz Pomorskiej Rady Wojewódzkiej Nowej Lewicy. - Cała ta sprawa wpisuje się w szerszy problem dostępu do mieszkań komunalnych i socjalnych w Gdańsku, do podejścia władz do tego problemu, ale również podejścia władz do lokatorów komunalnych, odnośnie których decyzje zmieniane są w ostatniej chwili, którzy nie mogą otrzymać odpowiedzi na swoje pisma. Jest tu szereg różnych błędów, które pokazują na to, że polityka musi być zmieniona – zastrzegł.

Konferencja prasowa w tej sprawie została zorganizowana przez gdańską Nową Lewicę przed niesławnym blokiem przy ulicy Ubocze 24 na gdańskiej Oruni. Liczący niespełna półtorej dekady budynek wielokrotnie był opisywany w mediach ze względu na skargi jego lokatorów związane z warunkami życia i aktami wandalizmu.

Lokatorka opowiadała także o – jak wskazywała – bezowocnym, kwietniowym spotkaniu z urzędnikami magistratu, w którym uczestniczył wiceprezydent miasta Piotr Grzelak oraz wiceprezydentka Monika Chabior. Jak przekonywała, od tej pory nie przeprowadzono nawet przetargu na przeprowadzenie dezynsekcji przy Uboczu 24. Z jej relacji wynika, że po wiosennym spotkaniu w budynku w głosowaniu wyłoniono radę mieszkańców, która ma kontaktować się z władzami, jednak ona sama – podobnie jak wielu innych lokatorów – chce się stamtąd po prostu wyprowadzić. Lokal, który przydzielono kobiecie, zanim tam zamieszkała został – jak twierdzi – jedynie odmalowany, gdy tymczasem, jako znajdujący się w zarobaczonym budynku, nie spełniał on standardów, a więc nie był gotów do zamieszkania. - Usunięte są domofony, gniazdka kontaktowe na klatkach schodowych są poniszczone, budynek jest nieorynnowany, więc woda nie ma gdzie spływać – wymieniała Anita Bach.

- Pierwsza kwestia dotyczy samej pani Anity i przydziału jej lokalu socjalnego. Tu kluczową sprawą pozostaje pytanie: dlaczego w piśmie pani prezydent odpowiadającym na pytanie sekretarza Rady Wojewódzkiej Nowej Lewicy remont na ulicy Raduńskiej, pani prezydent obiecała, że remont prowadzony był na „potrzeby i oczekiwania” pani Anity, bo tak jest w tym piśmie, po czym po odpowiedzi udzielonej Nowej Lewicy w tej sprawie, pani Anita otrzymuje pismo, w którym nie ma wyjścia, to znaczy, że jeśli w ciągu 7 dni nie przyjmie tej oferty to nie dostanie mieszkania, a oferta na Raduńskiej, tam padają takie piękne słowa „przestaje wiązać oferenta”. To oznacza, ni mniej, ni więcej, tylko, że sprawa przestała być aktualna – wskazywała Jolanta Banach z zarządu regionu pomorskiego Nowej Lewicy.

Zaznaczyła jednak: - Druga sprawa dotyczy jakości tego budynku, który mamy przed sobą [Ubocze 24]. To jest budynek nowy, z 2009 roku, więc powstaje pytanie: dlaczego on jest w takim złym stanie technicznym? Budował go prywatny inwestor, ale jednocześnie jest to budynek pozostający w kwestii zasobów komunalnych. W związku z tym, pan Łukasz Tamkun [również obecny na konferencji prasowej] zwrócił się do Urzędu Miasta Gdańska z wnioskiem o udostępnienie umowy z prywatnym inwestorem oraz protokół odbioru lub dokument będący jego ekwiwalentem. Otrzymał odpowiedź, z której wynika, że miasto nie było stroną umowy. Jeżeli miasto nie było stroną umowy, to być może była jakaś spółka miejska, ale jeżeli o tym w odpowiedzi nie napisano to to oznacza, że omija się odpowiedź. Zresztą jest to coraz częstsza praktyka. Ponieważ miasto nie chce współpracować w udostępnianiu dokumentów, zwrócimy się o kontrolę do Państwowej Inspekcji Sanitarnej, bo mamy takie prawo, jeżeli istnieje zagrożenie życia czynnikami środowiskowymi, a naszym zdaniem takie zagrożenie istnieje. Zwrócimy się też do inspektora nadzoru budowlanego o kontrolę stanu technicznego tego budynku i napiszemy do Najwyższej Izby Kontroli, by w planie swoich najbliższych kontroli uwzględniła zamianę gruntów miejskich na ten budynek, o której słyszeliśmy lub skontrolowała koszty jego wybudowania.

- W ofercie Urzędu Miasta w Gdańsku otrzymałam lokal na Raduńskiej 16 i tam został zaczęty remont, żebym mogła go przyjąć i miałam obietnicę oraz - przekazaną ustnie - decyzję o przyznaniu lokalu na przełomie lipca i sierpnia 2021 roku. Informacja o tym została uwzględniona w piśmie wysłanym przez panią prezydent Aleksandrę Dulkiewicz do Lewicy – Pomorskie. Byłam spokojniejsza, bo na lokal czekałam od 2015 roku, kiedy złożyłam wniosek, w 2019 r. miałam pierwszą ofertę najmu lokalu socjalnego, bo wtedy spełniałam warunki tego najmu. Pod koniec remontu okazało się, że miasto nagle postanowiło zrealizować wydane wcześniej, postanowienie o eksmisji ze starego lokalu. Zostałam eksmitowana tutaj – do tego budynku na ul. Ubocze 24 – wspominała Anita Bach. - Po bez mała 8 miesiącach zamieszkiwania tutaj okazuje się, że budynek jest zarobaczony, zwłaszcza teraz – w okresie ciepła, robactwo nam się pleni, są również myszy, gryzonie, są pluskwy w niektórych mieszkaniach – u mnie jeszcze na szczęście nie, ale inni lokatorzy są pogryzieni, ściany wewnątrz mieszkań są popękane. Mieszkam na trzecim [najwyższym – dop.red.] w bezpośredniej obecności dachu, dach niestety przecieka, zaczyna wychodzić wilgoć - u mnie w łazience, u sąsiadki już w całym mieszkaniu. Interwencje w BOM nr 4 na ulicy Gościnnej niewiele dają, ponieważ administrator, który tu przychodzi mówi „no tak, no przecieka”. Instalacja elektryczna jednej sąsiadce spaliła się tak, że nawet bezpiecznik nie zareagował, więc dobrze, że kobieta akurat była w domu i mogła odciąć urządzenie, które spowodowało spięcie, bo inaczej byłby pożar, ale była bez prądu przez około tydzień. Żadnych remontów, żadnych deratyzacji, żadnych dezynsekcji – dodała.

Kobieta pokazywała dziennikarzom obskurną klatkę schodową, zacieki, jakie w łazience spowodować miał nieszczelny strop, a w mieszkaniu sąsiadki – ślady wilgoci wokół przewodu wentylacji i grzyba w okolicach okien. Jak tłumaczyła, jej samej, udało się jak na razie uchronić lokal przed takim poziomem dewastacji. W jednym pokoju Anita Bach, na 40 metrach kwadratowych, mieszka wspólnie z córką – tegoroczną maturzystką. Pomieszczenie przedzielone jest prowizorycznie przy pomocy segmentu, bo – jak tłumaczy Anita Bach – nie otrzymała zgody na ściankę działową.

Do tematu wrócimy. Czekamy również na komentarz miasta. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama