Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Kiedy człowiek spotka wilka, a wilk człowieka – co ich czeka?

Ile wilków żyje w pomorskich lasach? Czy coś nam grozi, gdy natkniemy się w lesie na wilka? A co się stanie, jeśli jest z nami pies? Czy wilki jedzą koty? - na te i wiele innych pytań odpowiada dr Maciej Szewczyk, adiunkt w Katedrze Ekologii i Zoologii Kręgowców Uniwersytetu Gdańskiego, członek Stowarzyszenia dla Natury "Wilk".
Zdjęcie ilustracyjne

Autor: fot. Pixabay

W minionym tygodniu idąc leśną drogą w kierunku jeziora Wygonin z psem na smyczy,  zobaczyłam przed sobą młodego wilka. Stał na drodze, patrzył się na mnie...
I co?

Nic. Po kilkunastu sekundach odwrócił się i odbiegł.
Wilki, jak większość żyjących u nas gatunków zwierząt,  boją się ludzi i ich nie atakują. Człowiek jest dla nich zagrożeniem i starają się go unikać. A ponieważ jest ich więcej niż kilkanaście lat temu, są też na terenach, gdzie znajdują się ludzie. I spotkania są nieuniknione. Poza tym młode wilki, które oddzieliły się od watahy, muszą unikać nie tylko człowieka, ale także innych wilków, dla których są intruzami. Dlatego w trakcie szukania nowego terytorium dużo częściej poruszają się traktami otwartymi. I to one są najczęściej obserwowane.

Idąc do lasu z psem na smyczy nie naraziłam  i siebie i zwierzęcia?
Nie. Strach przed człowiekiem jest silniejszy, niż chęć zaatakowania psa. Chodzę często z psem na tropienia, instaluję fotopułapki i widzę potem jak wilki reagują na zapach mojego psa, znakując terytorium. Suczka trzyma się mnie blisko, więc jest bezpieczna. Wiem jednak, że gdyby znalazła się w środku lasu sama, wilki poznałyby ją po zapachu i uznały za konkurentkę. Jestem autorem badań, w których analizowaliśmy spotkania wilk-pies. Najczęściej były atakowane psy myśliwskie, puszczane na dużą odległość. Jeśli psy biegają luzem, nie mają instynktu samozachowawczego i ruszą w stronę wilka, może się to dla nich skończyć źle. Szczególnie osiadłe grupy rodzinne wilków - jeżeli traktują innego wilka jako intruza, to tym bardziej potraktują tak psa.

Mogą zaatakować psa przy budzie?
Były takie przypadki, ale najczęstsza teoria jest taka, że atakowane były psy, które nie były całą dobę przy budzie. Na noc spuszczano je, by broniły obejścia lub - co się zdarza w skrajnych przypadkach - by się dożywiły w lesie. Mam z fotopułapek sporo nagrań psów kręcących się w nocy w środku lasu, kilka kilometrów od najbliższych zabudowań, nawet przy wilczych norach. Psy te wchodzą na terytorium wilków, a potem wracają do swojego gospodarstwa. Jeśli wilki wywąchają ich trop prowadzący na podwórko, mogą pójść wiele kilometrów aż do budy i zaatakować psa, by wyeliminować konkurenta. Sporadycznie zdarzały się przypadki słabo radzących sobie z polowaniem wilków, np. kontuzjowanych, które na psy polowały traktując je jako pożywienie.

Zdarzyło się, że psy zagryzły wilka?
W Polsce takich przypadków nie znam. W internecie widziałem, jak psy pasterskie z Rosji, Turcji lub Kaukazu atakują wilki. Są rasy szkolone do bronienia stad, które mogą wilka zabić. Nasze psy pasterskie z południa Polski są za to skuteczne w odstraszaniu.

Wilki są groźne dla kotów?
Może się tak zdarzyć. Mniejsze i średnie drapieżniki też są traktowane  jako konkurencja. Skoro wilki często atakują lisy czy jenoty, mogą zaatakować i kota. Kot jednak sprawniej wspina się na drzewa, więc wilki mogą go skutecznie zaatakować tylko na otwartej przestrzeni lub z zaskoczenia, dlatego są to sporadyczne przypadki.

Co jedzą wilki?
Duże zwierzęta kopytne - preferują jelenie,ale też sarny, dziki. Upolowanie sarny dla liczniejszej grupy oznacza posiłek na jeden dzień, łania jelenia wystarcza na 3-4  dni, duży byk nawet na tydzień.Ważnym uzupełnieniem diety są bobry, wilki w większych grupach potrafią zaatakować łosie, ale są one już poważnym zagrożeniem.

Ile wilków mieszka na Pomorzu?
Trudno policzyć, patrząc na granice administracyjne. Rodziny z Borów Tucholskich częściowo będą miały swoje terytoria u nas, częściowo w kujawsko-pomorskim. W tak z lekka rozszerzonym regionie mieszka dwieście kilkadziesiąt osobników. W porównaniu z Puszczą Białowieską przeżywalność szczeniąt przez pierwszą zimę jest w naszym regionie wyższa. W skali regionu populacja wilków wciąż rośnie, co wynika głównie z dużego zagęszczenia zwierząt, którymi się żywią. Jednak w dużych kompleksach leśnych, które zostały zasiedlone jako pierwsze, liczebność wilków jest już mniej więcej stała, co wynika z ich terytorializmu - dogodne miejsca zostały zajęte i nie ma tam już miejsca dla kolejnych wilczych rodzin. Natomiast wciąż obserwujemy pojawianie się nowych rodzin na tak zwanych terenach suboptymalnych, o niższej lesistości i większej fragmentacji środowiska, w tak zwanej mozaice polno-leśnej.

Wilki na Pomorzu pojawiły się kilkanaście lat temu, osobiście pierwsze tropy zauważyłem jedenaście lat temu w Borach Tucholskich. Od 6-8 lat można mówić o pewnej stabilizacji i występowaniu ich w większości kompleksów leśnych. W Borach Tucholskich, okolicach Bytowa i Miastka populacja ta jest już spora i ustabilizowana, na Kaszubach wilki żyją od 5-6 lat i zasiedliły większość terenów

 

Jak duży obszar przypadać na wilczą rodzinę?
Na watahę, składającą się z pary rodzicielskiej i ich dzieci z dwóch, trzech lat -  około 300 kilometrów kwadratowych. To więcej niż powierzchnia całego Gdańska. Tym samym, na terenie, gdzie może pomieścić się ponad pół miliona ludzi, żyje zaledwie jedna rodzina - 5-10 wilków. Oczywiście ten teren nie jest w całości wykorzystywany w ten sam sposób. Można wydzielić terytoria centralne, gdzie wilki spędzają większość czasu, mają nory, wychowują zwierzęta - to z reguły 50 kilometrów kwadratowych - i resztę terytorium, używaną jako tereny łowieckie. Zewnętrzne części terytorium przy dużym zagęszczeniu mogą się zazębiać i są używane przez więcej, niż jedną grupę rodzinną. Nie ma jednak możliwości, by dwie wilcze rodziny miały nory oddalone od siebie o kilka kilometrów.

Ponoć w Czarnej Wodzie do samochodu pewnej pani wskoczył mały wilczek. Taka informacja krążyła po różnych forach na Facebooku. Czy to możliwe?
Nieprawdopodobne, by zdrowy szczeniak sam wskoczył do samochodu. Chyba, że był wcześniej wychowywany przez ludzi. Takie sytuacje, niestety się zdarzają.Wilki trafiają do ogrodów zoologicznych lub nielicznych ośrodków rehabilitacji. Wypuścić ich nie można.

Czy wilka można udomowić?
 Jest to prawnie zabronione, ponadto ujawnią się wilcze instynkty. Wilk w wieku 1,5 - 2 lat zacznie uciekać, zagryzać zwierzęta. Może stać się potencjalnie niebezpieczny dla właściciela. Odchodzi podstawowy czynnik, czyli strach przed człowiekiem, wilki zaczynają kojarzyć człowieka ze źródłem pożywienia. Przed czterema laty w Puszczy Noteckiej młoda samica wilka była dokarmiana we wsi, a potem - na szczęście niegroźnie - ugryzła dwie osoby. Prawdopodobnie były to próby wymuszenia nakarmienia. Została zastrzelona.

Ostatnio pojawiły się informacje o trzech wilkach zastrzelonych w Zachodniopomorskim.
W naszym województwie też kilka tygodni temu jechałem ratować wilka, który w złym stanie kręcił się w pobliżu Trzebielina w powiecie bytowskim. Trzeba było go uśpić. Okazało się, że przyczyną było wcześniejsze postrzelenie z broni myśliwskiej, wykrwawienie i zakażenie.

Prawo nie pozwala myśliwym strzelać do wilków?
Bardzo trudno jest udowodnić im przestępstwo, więc nie mają większych oporów.

Nikogo nie złapano na gorącym uczynku?
Jedynie w przypadku, gdy wilki zastrzelono w czasie polowań zbiorowych i strzelali myśliwi zagraniczni. Sprawy skończyły się w sądzie, dostali wyroki w zawieszeniu i grzywny. Toczy się jeszcze sprawa polskiego myśliwego, który zastrzelił na Roztoczu wilka z obrożą telemetryczną. Wiadomo, gdzie i kiedy zwierzę zginęło, więc można było zawęzić krąg podejrzanych. Częstą świadomą praktyką części myśliwych jest postrzelenie wilka w nogę. Zwierzę umiera po wielu dniach i powiązanie jego śmierci po wielu dniach z konkretnym polowaniem jest niemożliwe.

Dlaczego człowiek strzela do wilka?
Patrząc na fora myśliwskie widać, że niechęć ma podłoże ekonomiczne. Ustrzelenie byka jelenia daje pieniądze. Wilk jest konkurentem, jego rodzina zjada rocznie kilkadziesiąt jeleni. Jest to trochę dziwne, bo populacje kopytnych, szczególnie jeleni w Polsce stale rosną. Wystarczy ich i dla wilków, i dla myśliwych.

Po co nam potrzebny jest wilk?
To skuteczny drapieżnika stabilizujący populację kopytnych, które mnożąc się bez presji mogłyby wyczerpać swoje zasoby pokarmowe, jedząc w lesie wszystko, co jest do zjedzenia. Istotna jest też rola selekcyjna. Nawet jeśli regulację liczebności zostawimy myśliwym, nie są oni w stanie ocenić stanu zdrowia zwierzęcia poprzez celownik optyczny. Wilki, podejmując kolejne pogonie, są w stanie dopaść jedną ofiarę na dziesięć. Odpuszczają, gdy zwierzę jest w dobrej kondycji, pełnią funkcję selekcyjną w przypadku słabszych osobników. Wilk wpływa także na odnowienie lasów. Znaczący jest przykład parku Yellowstone w USA, gdzie wilki zostały wytępione w XIX i na początku XX wieku. Wzrosła tam populacja jeleni, które zmieniła swoje zachowania. Koncentrowały się w dolinach rzek, gdzie w zasadzie zjadły całą roślinność, zostawiając jedynie trawy. W efekcie zniknęły bobry, wiele gatunków ptaków. Rozrosła się populacja kojotów, które zastępowały wilki. Po wprowadzeniu do parku wilków w 1995 r. doszło do regeneracji roślinności, pojawiły się ptaki, bobry, mniej było kojotów.  Podobne badania przeprowadzono w Puszczy Białowieskie,. Zauważono, że po pojawieniu się wilków jelenie w jednym miejscu żerują krócej i nie są w stanie zjeść wszystkich siewek. Lasy Państwowe wydają rok do roku gigantyczne pieniądze na ochronę upraw leśnych, grodząc je siatką, spryskiwując chemikaliami. Wilki są w stanie znacząco nam pomóc w tej ochronie, wprowadzając tak zwany "krajobraz strachu". Polega to na tym, iż wilki w trakcie polowań często wykorzystują przeszkody terenowe, w tym grodzenia upraw, zaganiając kopytne w róg takiego zagrodzenia". I kopytne zaczynają tych miejsc unikać, a co za tym idzie, rzadziej żerować na uprawach leśnych.

A wie pan, skąd pochodził wilk, którego spotkałam?
W Nadleśnictwach Kaliska  i Kościerzyna, kilka kilometrów na południe od jeziora Wygonin żyje grupa wilków, która jest akurat bardzo dobrze monitorowana. Nasza katedra rozstawiła tam kilkanaście fotopułapek, szczeniaki z tej grupy nagraliśmy w ubiegłym roku. Gdybym zobaczył zdjęcie, pewnie powiedziałbym nawet, na którego wilka z tej watahy się pani natknęła.

Zdjęcie? Ręce mi się trzęsły!
Świetnie panią rozumiem.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Wojciech 07.11.2024 22:35
Wilki nie boją się ludzi tylko ich unikają. Człowiek jest dla wilkow takim samym pożywieniem jak sarna cz Jelen. Proszę poczytać stare kroniki a przekonacie się że to nie przelewki

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama