W 2019 roku rozpoczął się strajk nauczycieli. Rok później, świat ogarnęła pandemia COVID-19, która miała trwać przez kolejne dwa lata. Zaczął się wielki projekt - zdalne nauczanie. Zdania na temat skuteczności „zdalnych” są podzielone, jednak wszyscy starali się przystosować do nowej rzeczywistości. I gdy wydawało się, że świat powoli wraca do normalności - w lutym 2022 roku Rosja zaatakowała Ukrainę.
Jak w takiej sytuacji skoncentrować się na nauce? Jak przekonać samego siebie, że egzaminy są najważniejsze? Jak planować przyszłość, gdy ostatnie lata pokazały, że niczego nie da się zaplanować na pewno? Jak tworzyć plan na siebie, czego się uczyć, co studiować?
- Wszyscy czegoś się boimy i robi nam się trochę niedobrze, gdy patrzymy w przyszłość – przyznają maturzyści. - Bo teraz kompletnie nie wiadomo, czy znowu coś się nie pojawi. Może nie będziemy mogli robić tego, co chcemy. Wokół unosi się to uczucie niepewności.
- Starałam się i staram uczyć się w miarę swoich możliwości, jednak myślę, że to nie wystarczy - mówi Sandra - Panująca na świecie sytuacja pandemiczna, jak i wojna w Ukrainie, istotnie na to wpłynęły. Najgorszym chyba dla mnie aspektem w życiu jest niepewność. Niepewność tego, co wydarzy się jutro. Zastanawiam się wtedy czy w ogóle jest sens się uczyć? Bo skąd mogę wiedzieć, że to, co dzieje się w Ukrainie, nie dotrze do Polski, gdy ja właśnie spędzam ostatnie chwile nauki przed egzaminem?
Tomek, oprócz podobnych lęków, zwraca również uwagę na kryzys klimatyczny. Niepewność - to słowo, które pada bardzo często podczas rozmów z maturzystami.
- Myślę, że to, co się dzieje, miało bardzo znaczący wpływ na moje podejście do matury - przyznaje. - Wizja, że za kilka, kilkanaście lat będę bez sensownych kwalifikacji i wykształcenia, a do puli problemów dojdzie jeszcze kryzys klimatyczny w Europie i razem z nim masa innych wyzwań, jest przerażająca, bo najgorsza w życiu jest dla mnie niepewność. Dlatego teraz jeszcze bardziej zależy mi na dobrych wynikach z matur, a dostanie się na wymarzone studia, to dla mnie zdecydowanie najważniejsza kwestia.
Zostaję u siebie
Dominik nie chce zdradzać swoich planów na przyszłość. Mówi, że ma plan i jest go pewien, ale nie na tyle, żeby głośno o nim mówić. Jednak zarówno Sandra, jak i Tomek chcą iść na studia. Zaraz po maturze staną wobec wyboru - jaki wybrać kierunek? Którą uczelnię? Wyjeżdżać za granicę, a może zostać w kraju? Tomek rozpoczął te rozważania z wyprzedzeniem.
- Choć wcześniej bardzo poważnie myślałem o studiach za granicą, zebrałem już nawet wszystkie potrzebne dokumenty i zdałem egzaminy, to to wszystko, co się teraz dzieje, sprawia, że zdecydowałem się zostać w Polsce, u siebie – mówi. - Studia w Danii czy Holandii były kuszące, ale w obecnej sytuacji to byłoby dla mnie zbyt duże ryzyko. Kryzys gospodarczy i rosnące ceny w UE, problemy mieszkaniowe, strach przed kolejnym lockdownem, który utrudniłby mi znalezienie pracy i wiele innych niepewnych kwestii, przeważyło szalę. Stało się to, co w takiej sytuacji jest pewnie naturalne, podjąłem decyzję o zostaniu w miejscu, które wcale nie jest wolne od problemów, ale które przynajmniej znam i wiem czego się po nim spodziewać - mówi chłopak.
W technikum uczył się na profilu informatycznym. Teraz planuje studia na Uniwersytecie Jagiellońskim. Chciałby pójść na coś związanego z administracją. Zanim to zrobi, chce przejść kurs na ratownika wodnego.
- Technik informatyk idzie na studia administracyjne, a przy okazji będzie pracował jako ratownik wodny - śmieje się chłopak. - Można powiedzieć, że zamierzam zdobyć kwalifikacje w różnych dziedzinach.
Sandra z kolei nie bardzo wie, co ma zrobić. W szkole uczyła się na profilu - technik obsługi turystycznej. Gdy zaczynała naukę, praca w turystyce wydawała się czymś pewnym i atrakcyjnym.
- Ostatnimi czasy branża turystyczna mocno podupadła, oczywiście, stara się odbudować, jednak myślę, że na podjęcie decyzji o tym, czy chcę pracować w zawodzie, musi przyjść odpowiednia pora - tłumaczy dziewczyna.
Sidła praca-dom
Zapytani o to, czy na młodych Polaków czekają w kraju ciekawe perspektywy, reagują różnie. Sandra się waha. - Uważam, że młodym ludziom potrzeba więcej niż na ten moment jest w stanie mu zaoferować nasz kraj. Jeżeli ktoś chce zostać w kraju, mam nadzieję, że będzie tu szczęśliwy.
Tomek jest bardziej bezpośredni. Uważa, że zarówno uniwersytety, jak i kierunki są w Polsce ciekawe, jednak wszystko niszczy rynek pracy i problemy mieszkaniowe.
- Rynek pracy jest wręcz zawalony „śmieciówkami”, gdyby nie to, perspektywy zatrudnienia byłyby obiecujące – ocenia. - Ale co z tego, skoro w Polsce jest tak ogromny problem z mieszkaniami? Możliwości są, ale tylko nieliczni będą mogli z nich w pełni skorzystać. Reszta nie będzie w stanie znaleźć mieszkania na wynajem w sensownej cenie, a co za tym idzie, nie będzie mogła w pełni skorzystać z możliwości, jakie przed nimi stoją.
W końcu odzywa się także Dominik.
- Jest duża szansa, że młodzi ludzie wejdą w system nauka-praca i przeżyją tak całe życie. Że będzie kompletnie zaplanowane: nauka, studia, praca, odpoczynek tylko w urlopy i koniec.
- Ale ty chyba tak nie chcesz, prawda?
- Oczywiście, że nie chcę - mówi - ale i tak już czuję, że wpadam.
Napisz komentarz
Komentarze