Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Jak kultura choruje na covid

Otwarcie Nowego Muzeum sztuki NOMUS, przeniesienie Muzeum Bursztynu do nowej siedziby w Wielkim Młynie oraz powołanie nowej szefowej Teatru Szekspirowskiego – to najważniejsze wydarzenia związane z gdańską kulturą, jakie zaszły w minionym półroczu. O nich, a także o kondycji i perspektywach instytucji kulturalnych w obliczu przedłużającej się pandemii dyskutowano podczas posiedzenia Rady Kultury Gdańskiej.
(Fot. Dominik Paszliński/www.gdansk.pl)

Powołana w 2009 r. Rada jest organem doradczo-opiniodawczym przy prezydencie Gdańska w zakresie wspierania istotnych dla miasta przedsięwzięć promujących i integrujących działalność kulturalną. Było to czwarte spotkanie Rady obecnej kadencji, a zarazem pierwsze od dwóch lat przeprowadzone w sposób stacjonarny w nowej siedzibie gdańskiego Muzeum Bursztynu.

Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz przedstawiła zebranym zarys przyszłorocznego budżetu Gdańska. Jego autorzy szacują, że. na skutek zmian podatkowych wprowadzonych przez Polski Ład, wpływy miasta w 2022 r. będą o 270 mln złotych niższe niż byłyby, gdyby obowiązywały dotychczasowe przepisy. Deficyt budżetowy planowany jest na 710 milionów zł i będzie największy od 20 lat.

Co jeszcze trudniejsze, nie widać nadziei na poprawę. Ze strony rządzących nie ma chęci, by zwiększać dochody samorządowców, a tzw. subwencje wyrównawcze nie zniwelują strat.

Aleksandra Dulkiewicz / prezydent Gdańska

Jednocześnie prezydent Gdańska podtrzymała deklarację przeznaczenia 3 proc. wydatków miasta na kulturę.

Prof. Cezary Obracht-Prondzyński zaprezentował zebranym i omówił częściowe wnioski z realizowanego przez firmę badawczą Public Profits na zlecenie Koalicji Miast projektu „Badanie kryzysu i zmian w kulturze w czasie pandemii COVID-19, czyli kondycja kultury miejskiej w Gdańsku, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Szczecinie, Warszawie i Wrocławiu, na przestrzeni lat 2020-2021”. Ma on na celu sprawdzenie, jakie są strategie adaptacyjne i reakcje instytucji kultury (zarówno samorządowych, jak i centralnych, a także prywatnych), w sytuacji kiedy nie mogą pracować w normalnym trybie.

Zdaniem prof. Obracht-Prondzyńskiego, badania obalają mity założycielskie wielu instytucji, które deklarowały innowacyjność i inkluzywność. Tymczasem widać większą zachowawczość, unikanie podejmowania ryzyka. Covid staje się alibi do przyjęcia strategii „na przetrwanie”. Co może napawać optymizmem, to fakt, iż wiele instytucji chętniej podejmuje działania wspólne, aniżeli kieruje się dewizą: ratuj się, kto może.

Zobaczymy jednak, co stanie się w razie przedłużania się pandemii i jednoczesnym kurczeniu się zasobów. Być może dojdzie do sytuacji, gdy nie pandemia będzie głównym zagrożeniem, ale Polski Ład.

prof. Cezary Obracht-Prondzyński

Jednocześnie animatorzy kultury przyzwyczajają się do życia w „rutynie niepewności”. Być może to przyzwyczajenie jest źródłem widocznego w badaniach wzrostu optymizmu, który najwyraźniejszy jest wśród przedstawicieli dużych instytucji.

Dyskutanci zastanawiali się, na ile trwałe są pandemiczne zmiany w kulturze, która wyraźnie podążyła w stronę on-line'u. Czy ludzie zechcą powrócić do teatrów czy galerii? Okresy luzowania restrykcji zdają się pokazywać, że tak. W przypadku spotkań dyskusyjnych, już niekoniecznie. Za pozytywny aspekt kultury streamingu uznano poszerzenie grona jej odbiorców. Choć – jak zwracał uwagę prof. Obracht-Prondzyński, paradoksalnie Internet powiększa dysproporcję udziału w kulturze w dużych ośrodkach i na prowincji. O ile w tych pierwszych około 70 proc. ważnych wydarzeń jest relacjonowanych online, tak w tych drugich ten wskaźnik jest dziesięciokrotnie niższy.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama